O remoncie podstawówki przy ulicy Samogłoski pisaliśmy w ubiegłym roku na tvnwarszawa.pl. Prace jeszcze się nie skończyły, część dzieci wciąż ma lekcje na Wrzecionie. Ale już pojawiły się kolejne kłopotliwe tematy.
- Szkoła ma problemy z salami gimnastycznymi. Remont spowodował, że korytarze są mniejsze, a mała sala gimnastyczna została zlikwidowana - twierdzi Krzysztof Wysocki, którego dzieci chodzą do szkoły numer 77.
Remont budynku był konieczny. Stara, sypiąca się elewacja straszyła przechodniów ulicy. A w środku było jeszcze gorzej: popękane ściany, uszkodzone sufity, zniszczone podłogi oraz stare grzejniki i instalacje. W podstawówce nie robiono nic od 20 lat i była w takim stanie, że sanepid zagroził jej zamknięciem.
"Zostaniemy z betonowymi parkingami"
Przy okazji remontu przebudowano małą salę gimnastyczną, która stała się świetlicą. Z kolei korytarze, na których także odbywały się zajęcia WF-u, zostały zmniejszone na rzecz sal lekcyjnych.
- Pozostała tylko jedna sala gimnastyczna na kilkuset uczniów. Nauczyciele wychowania fizycznego policzyli, że zajęcia musiałyby odbywać się na niej 18 godzin dziennie, tak aby pomieścić wszystkie klasy. Szkoła znalazła rozwiązanie i w razie czego obiecuje, że będzie wozić nasze dzieci do placówki na Wrzecionie - oburza się Jeżewski.
To oznacza, że dzieci byłyby wożone trzy kilometry, cztery razy w tygodniu na 45-minutowe zajęcia. Według szacunków rodziców, dzielnicę kosztowałoby to około 10 tysięcy złotych miesięcznie. - Propozycja wożenia dzieci trzy kilometry do szkoły jest śmieszna, bo połowa lekcji będzie przeznaczona na jazdę autokarem - dodaje Wysocki. Zarząd dzielnicy odpowiada, że dowożenie dzieci na na Wrzeciono będzie ostatecznością i postara się jej uniknąć.
Co zapisano w planie miejscowym?
Jakby tego było mało, rodzice na wiosnę dowiedzieli się, że szkole grozi konieczność pozbycia się kortów, bieżni i części boiska. W zamian miałby powstać parking dla 68 samochodów.
- Zostaniemy z ogromnymi betonowymi parkingami i klepiskiem zamiast boiska. W szkole, gdzie teraz wystarczyło pięć miejsc parkingowych, dzielnica chce zbudować 68 miejsc. Gdzie nasze dzieci będą uczyć się WF-u? - pyta się Jacek Jeżewski, jeden z rodziców.
Budowa parkingu jest wpisana do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego uchwalonego przez Radę Warszawy w 2002 roku. Dzielnica dowiedziała się o nim w 2015 roku, przy okazji rozpoczęcia przygotowań do remontu szkoły. Twierdzi, że plan miejscowy zawiera pomyłkę. Zakłada przeznaczenie terenu szkoły przy ulicy Samogłoski 9 na usługi. A to wymaga stworzenia miejsc postojowych dla aut.
- Plan zagospodarowania opiniowany był przez radnych dzielnicy w 2002 roku. Nie do końca wiadomo, dlaczego doszło do takiej pomyłki. Rada miasta przystąpiła już do zmiany planu dla tego miejsca. W maju podjęto uchwałę w sprawie przystąpienia do sporządzenia nowego mikroplanu dla tej okolicy. To potrwa około 1,5 roku - wyjaśnia wiceburmistrz dzielnicy Bielany Artur Wołczacki.
Wiceburmistrz ma świadomość, że konieczność jego budowy jest "kuriozalna" i obiecuje, że dzielnica zrobi wszystko, aby do tego nie doszło. - Zarząd się nie zgodzi na budowę tego parkingu - twierdzi stanowczo.
Zgodnie z prawem remont szkoły nie zostanie odebrany, dopóki nie powstanie parking.
Mateusz Dolak (m.dolak@tvn.pl)/mś