Zjeżdżała stromą alejką, zginęła. "Kierowca nie mógł uniknąć wypadku"

[object Object]
Tragiczny wypadek na Gdańskiej Lech Marcinczak/ tvnwarszawa.pl
wideo 2/3

Prokuratura ponownie umorzyła śledztwo w sprawie śmiertelnego potrącenia nastoletniej rolkarki na Bielanach. Śledczy nie mają wątpliwości co do tego, że kierowca nie mógł uniknąć tragicznego wypadku. Rodzice Magdy nie zgadzają się z tą decyzją i zapowiadają dalszą drogę sądową.

Do wypadku doszło wiosną 2017 roku, niespełna trzy miesiące przed 16. urodzinami Magdy. Dziewczyna na rolkach zjechała po stromej i niedokończonej alejce, która dziś funkcjonuje jako ścieżka rowerowa w parku Stawy Kellera. Na obu końcach brakowało tak zwanych "włączeń" - asfalt był przerwany. Magda straciła równowagę na pasie luźnej ziemi, tuż przed chodnikiem przy Gdańskiej. Upadła wprost pod koła nadjeżdżającego volkswagena. Zginęła na miejscu. Kierowca, który ją śmiertelnie potrącił, nie usłyszał zarzutów. Dostał status świadka. Rok po tragicznym wypadku prokuratura wydała postanowienie o umorzeniu sprawy śmiertelnego wypadku. Śledczy uznali wówczas, że jedyną winną była 16-latka. Z tą decyzją nie zgodzili się jej rodzice, wskazując na liczne błędy i niedopatrzenia prokurator prowadzącej postępowanie i powołanych przez nią biegłych. Mieli zastrzeżenia dotyczące między innymi rekonstrukcji wypadku i analizy nagrań z monitoringu. Po tym, jak w sierpniu 2018 roku sąd przychylił się do ich zażalenia, śledczy wrócili do sprawy. Dziś wiemy, że zakończyła się ona kolejnym umorzeniem.

"Kierowca nie przyczynił się"

- W toku śledztwa wykonano szereg czynności dowodowych zmierzających do ustalenia okoliczności zdarzenia i tym samym sprawdzenia, czy kierujący pojazdem naruszył reguły ostrożności w ruchu drogowym - mówi Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Zgodnie z zaleceniem sądu, powołany został nowy biegły, który przygotował kolejną opinię z zakresu rekonstrukcji wypadków. Została ona wydana wspólnie z biegłym z zakresu fotografii i badań zapisów na nośnikach optycznych. Jego zadaniem była analiza nagrań z monitoringu - moment wypadku zarejestrowały trzy kamery zainstalowane na pobliskich budynkach.

- W oparciu o zgromadzony w toku śledztwa materiał dowodowy ustalono, iż kierujący pojazdem marki Volkswagen nie naruszył zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, które powalałyby powiązać jego zachowanie związkiem przyczynowo-skutkowym z tragiczną śmiercią nieletniej pokrzywdzonej. Ponadto w żaden inny sposób - w zakresie i znaczeniu, w jakim ustawa karna pozwala wiązać określone zachowania ze skutkiem - nie przyczynił się do tego tragicznego w skutkach zdarzenia drogowego - podkreśla Łapczyński.

"Nie miał możliwości uniknięcia wypadku"

Śledczy uznali, że bezpośrednią przyczyną wypadku było przewrócenie się Magdy wprost pod nadjeżdżające auto. Jak podkreślają, "wynikało ono ze zjazdu z nawierzchni asfaltowej na teren gruntowy". Biegły określił, że volkswagen poruszał się z prędkością około 50 km/h i nie ma podstaw, by uznać, że "przekroczył prędkość dozwoloną administracyjnie lub prędkość bezpieczną". - Przyczyną wypadku było nagłe, niemożliwe do przewidzenia dla kierującego przewrócenie się pokrzywdzonej na jezdnię. Możliwy do zauważenia stan zagrożenia wystąpił na około sekundę przez dostaniem się pieszej pod pojazd, który to czas był krótszy od naturalnej reakcji psychofizycznej organizmu na zagrożenie, wynoszącej w zależności do okoliczności od jednej do półtorej sekundy. Był to czas zbyt krótki na podjęcie skutecznej reakcji obronnej. Kierujący pojazdem nie miał możliwości uniknięcia wypadku - mówi rzecznik prokuratury. Do podobnych wniosków doszedł biegły odpowiedzialny za poprzednią rekonstrukcję. Rodzice 16-latki kwestionowali te ustalenia. Ich zdaniem kierowca powinien wcześniej zauważyć, że dziewczyna zjeżdża ze skarpy w kierunku jezdni. Swoje wątpliwości zgłaszali prokuraturze i mówili o nich przed sądem w sierpniu ubiegłego roku. Miało je wyjaśnić wznowione postępowanie. - Zgromadzony w toku śledztwa materiał dowodowy nie dostarczył uzasadnionych podejrzeń wskazujących na to, by kierowca w niedostateczny sposób był skupiony na prowadzeniu pojazdu. W tym zakresie uzyskano między innymi dane telekomunikacyjne, z których wynika, że kierujący przed zdarzeniem ani w jego trakcie nie wykonywał połączeń telefonicznych ani nie wysyłał wiadomości tekstowych - argumentuje decyzję o umorzeniu Łapczyński. I przypomina, że wyniki badań krwi kierowcy wykazały, że w dniu wypadku był trzeźwy i nie zażywał substancji, które mogłyby mieć wpływ na prowadzenie auta.

"Zrobili wszystko, by nie obciążyć kierowcy"

Rodzice Magdy po raz kolejny mają zastrzeżenia, co do sposobu pracy śledczych. - Prokuratura robiła wszystko, by nie ustalić okoliczności, które mogłyby obciążyć kierowcę - mówi nam Tomasz Kowalak, ojciec nastolatki. Ich wątpliwości dotyczą między innymi prędkości z jaką miał poruszać się volkswagen i tego, w jaki sposób biegli określają "prędkość bezpieczną". - Wielokrotnie pytaliśmy biegłych o to, na jakim poziomie jest ona szacowana. Nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Jej wartość nie została w ogóle zdefiniowana w postępowaniu - dodaje. Zaznacza też, że zestawił oceny prędkości przygotowane przez pierwszego biegłego i tego powołanego we wznowionym postępowaniu. Porównał je też z prywatnie zamówioną opinią z zakresu rekonstrukcji i własnymi obliczeniami. - Z ich zestawienia jednoznacznie wynika, że kierowca przekroczył prędkość 60 kilometrów na godzinę. Mówienie, że nie ma podstaw do stwierdzenia, że przekroczył on prędkość administracyjną jest kłamstwem i manipulacją. Biegli dość rzetelnie dokonali pomiarów, jednak ich interpretacja jest oszukańcza - twierdzi ojciec Magdy. Jego zdaniem prokuratura nadal nie wyjaśniła też, dlaczego kierowca nie widział wcześniej Magdy. - Tym razem biegły przyznał, że zjeżdżająca była widoczna z pozycji kierującego przez cały czas. Określił jednak, że stan zagrożenia pojawił się dopiero, gdy dziecko zaczęło się przewracać po wjeździe na piach, czyli półtorej sekundy przed potrąceniem, kiedy obiektywnie nie było czasu na reakcję. Zupełnie zignorował to, że Magda jechała z góry z prędkością zbliżoną do biegnącej osoby. Czy w takim razie osoba, która szybko biegnie lub zjeżdża prostopadle do jezdni nie stanowi sygnału o narastającym zagrożeniu? Dla mnie to fundamentalne pytanie - podkreśla Kowalak. I dodaje, że wiele razy wnioskował też, by prokuratura określiła, gdzie patrzył kierowca i czy nie miał problemów ze wzrokiem. Mężczyzna zeznał, że nie widział dziewczyny. - Tego wątku prokuratura w ogóle nie wyjaśniła. Pytanie "gdzie patrzył?" nie zostało mu w ogóle zadane, mimo naszych żądań. Nasze wnioski dowodowe były odrzucane - mówi. Państwo Kowalakowie zapowiadają złożenie do sądu subsydiarnego aktu oskarżenia przeciwko kierowcy volkswagena. To środek, który przysługuje pokrzywdzonym w przypadku powtórnego umorzenia śledztwa przez prokuraturę (artykuł 55 Kodeksu postępowania karnego).

Czy zawinili urzędnicy?

Tymczasem śledczy nadal wyjaśniają, czy nie doszło do nieprawidłowości podczas projektowania lub wykonywania ścieżki rowerowej, po której zjechała Magda. Postępowanie w tej sprawie zostało wszczęte rok po tragicznym wypadku. Prokurator powołał biegłego z zakresu budownictwa. W kwietniu do żoliborskiej prokuratury rejonowej wpłynęła jego opinia. - Została ona przeanalizowana przez prokuratora, ponadto zapoznała się z nią strona pokrzywdzona, po czym złożyła określone wnioski dowodowe. Prokurator postanowił o przesłuchaniu biegłego i odebraniu od niego uzupełniającej opinii ustnej - wyjaśnia Łapczyński. Przesłuchanie biegłego odbyło się w środę. - Po analizie zgromadzonego materiału dowodowego, prokurator podejmie decyzje procesowe co do dalszego toku postępowania - zapowiada rzecznik prokuratury.

Klaudia Kamieniarz

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl