Z rzędu 25 drzew tylko jedno jest zielone. Posadzone ubiegłej jesieni dęby miały być ozdobą Parku Księcia Janusza na Kole. Dziś większość z nich wygląda jakby nadawało się tylko do wykopania.
Na problem uschniętych drzew zwrócił uwagę jeden z członków facebookowej grupy skupiającej miłośników dzielnicy Wola. "Te drzewa umarły ostatecznie jeszcze w ubiegłym roku" – napisał pan Wiesław. Obumarłe dęby szpecą okolice budynku Zgromadzenie Sióstr Służebniczek przy ulicy Dobrogniewa. - Na tle pozostałych drzew w parku mocno się wyróżniają - przyznał reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz, który był na miejscu.
Nasadzenia zastępcze
Jak poinformował nas rzecznik prasowy urzędu dzielnicy Woli Mariusz Gruza, dęby zostały posadzone w parku przez dewelopera w ramach tzw. nasadzeń zastępczych. To praktyka stosowana przy wielu inwestycjach. – W zamian za pozwolenie na wycinkę drzew, wydaje się decyzję dotyczącą nasadzeń – tłumaczy Gruza.
W tym wypadku wydał ją urząd dzielnicy i wyznaczył miejsce na posadzenie 25 dębów.
"Rok już patrzymy na drapaki"
Rzecznik Woli zapewnia, że firma jest zobowiązana do pielęgnacji drzew i od czerwca je "podlewa i zasila". Wspomniany pan Wiesław ripostował: "Nie pomoże umarłemu i wysuszonemu na wiór drzewu systematyczne podlewanie i zasilanie nawet od maja, a nawet od lutego, bo już wtedy były całkiem suche i źródłem robactwa. To miało sens tylko po posadzeniu. Rok już patrzymy na drapaki".
Nasz reporter potwierdził, że rośliny są bardzo mocno wysuszone. - Tylko jedno drzewo wygląda na zdrowe i takie, które ma szansę przetrwać zimę – stwierdził.
- Czynności pielęgnacyjne to zadanie dewelopera. Widząc jednak co się dzieje z drzewami, podjęliśmy rozmowy i ustaliliśmy plan działania – informuje Guza. I zapewnia, że na jesieni stan drzew zostanie skontrolowany. - Jeśli dalej będą tak wyglądać, wtedy deweloper na własny koszt wymieni rośliny i będzie się nimi zajmował przez kolejne trzy lata, co jest standardową praktyką w takich przypadkach – zapowiada rzecznik.
Po trzech latach obowiązek opieki nad roślinami przejmie dzielnica.
Jak podkreśla Gruza, miasto do tej pory nie poniosło żadnych kosztów związanych z dębami.
"Dęby nie obumarły"
O komentarz do sprawy poprosiliśmy firmę Skanska, która zasadziła drzewa. Anna Strożek, koordynator ds. komunikacji w Skanska, zapewniła, że dęby kolumnowe nie obumarły. - Młode okazy tego gatunku utrzymują czasem w okresie bardzo suchym lub zimą zaschnięte liście na gałęziach, co nie świadczy o tym, że się nie odrodzą. Tego lata mieliśmy stosunkowo niewiele opadów i wysokie temperatury, co miało wpływ na kondycję roślinności - tłumaczy Strożek.
Dalej zapewnia, że firma jest w stałym kontakcie z Wydziałem Ochrony Środowiska dzielnicowego urzędu dzielnicy. - Absolutnie nie przestaniemy monitorować sytuacji i podejmiemy kolejne działania w zależności od stanu tych nasadzeń - deklaruje.
ab/b
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl