– Okazało się, że przy kodowaniu na karcie resztka starego biletu została "zjedzona" przez nowy bilet – zaalarmowała "ŻW" pani Grażyna, która zamiast biletu na jedną strefę chciała kupić bilet na dwie. – Zrozumiałam to, kiedy przytknęłam kartę do kasownika. Okazało się, że straciłam cztery dni ze starego biletu. To jest nabijanie ludzi w butelkę – oburza się.
– Jeśli pasażer kupuje bilet innego rodzaju niż poprzednio, ten stary kasuje się w momencie kodowania. O ryzyku usunięcia biletu z karty informujemy pasażerów – wyjaśnia dyrektor ZTM Leszek Ruta.
Gdzie znajdziemy ostrzeżenie? Na przykład w autobusie, w zapisany maczkiem wyciągu z regulaminu przewozów.
Nowinki nieosiągalne dla Warszawy
Jeśli zakodujemy wcześniej taki sam bilet jak poprzednio, nie stracimy. ZTM przyznaje, że takie rozróżnienie nie jest dobre, a system z 2001 roku warto by poprawić.
– Ma dziesięć lat i jest już przestarzały - mówi Ruta. - Marzy nam się rozwiązanie z większą ilością miejsca na karcie. Wtedy system „zapamiętywałby" też inne bilety. A także umożliwiał wgrywanie różnych kontraktów pozakomunikacyjnych, np. biletów na mecz czy do teatru.
Na karcie miejskiej możemy wgrać tylko impulsy do parkomatu. Ciekawe rozwiązanie ma Londyn - nalicza pasażerom rabaty w zależności od liczby przejazdów i przesiadek w poprzednim okresie biletowym.
Nowy system biletowy kosztowałby 100 mln zł. Wymaga wymiany 800 tys. kart miejskich i 10 tys. kasowników, nowych urządzeń dla sprzedawców, serwerów i oprogramowania. Miasto nie ma na to pieniędzy - pisze "Życie Warszawy".
mz
Źródło zdjęcia głównego: | nativeappropriations.blogspot.com