Wszystko wydarzyło się pod koniec stycznia na terenie gminy Jadów (pow. wołomiński). 43-letni Tomasz M., 35-letni Piotr A. i ich 31-letni kolega pili razem alkohol. W czasie suto zakrapianej libacji "kumple od kieliszka" pokłócili się ze sobą.
Najpierw atakował, potem dostał sam
Jeden z nich, 31-latek, wyciągnął nóż i zranił nim 43-letniego Tomasza M. Mężczyźni zaczęli się ze sobą szarpać. Tomasz M. wyrwał ostrze z rąk młodszego kolegi. - Chwilę później agresywny 31-latek został trafiony tym nożem w okolice klatki piersiowej, po czym wybiegł z domu na ulicę – informuje stołeczna policja.
Na miejsce przyjechali policjanci, którzy wcześniej dostali zgłoszenie o awanturze. Zastali kompletnie pijanych Tomasza M. i Piotra A. Pierwszy miał ponad 2,4 promila, a drugi 3,4 promila alkoholu w organizmie.
Ranny 31-latek leżał na ulicy. Policjanci wezwali do niego karetkę. -Mimo szybkiej reakcji przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon 31-latka – mówią policjanci. M. i A. zostali zatrzymani.
Nawet dożywocie
35-latek został przesłuchany w charakterze świadka i zwolniony. Dla Tomasza M. sprawa może mieć zdecydowanie poważniejsze konsekwencje. 43-latek usłyszał w prokuraturze zarzut zabójstwa młodszego kolegi. Sąd aresztował go na trzy miesiące. Teraz grozi mu nawet dożywocie.
jb/ec
Źródło zdjęcia głównego: ksp