Jan B., który według służb zaatakował 65-latka na terenie parafii świętego Augustyna na Woli, został już wybudzony. Prokuratura ma zamiar go teraz przesłuchać.
- Z informacji, jakie posiadam, wynika, że mężczyzna odzyskał przytomność. Nie mamy jeszcze zgody lekarzy na wykonanie czynności - mówi Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
I dodaje, że teraz śledczy będą chcieli go przesłuchać. Choć mężczyzna odzyskał już przytomność, prokuratorzy nie wiedzą, dlaczego ją stracił.
- Nie mamy jeszcze całościowych informacji od lekarzy. Nie możemy jeszcze określić, czym było to spowodowane - zaznacza Łapczyński. I dodaje, że lekarze wciąż czekają na wyniki badań pod kątem obecności alkoholu i środków odurzających w jego organizmie.
"Zadał kilka ciosów"
Śledztwo w sprawie zabójstwa na terenie plebanii kościoła przy ulicy Nowolipki zostało wszczęte w piątek. Prokuratura przedstawiła wówczas wstępne ustalenia dotyczące przebiegu zdarzeń.
"Wczoraj około godziny 16.45 na terenie plebanii Kościoła Św. Augustyna w Warszawie doszło do zdarzenia w przebiegu, którego mężczyzna Jan B., który wszedł na teren plebanii, zadał kilka ciosów znajdującemu się tam 65-letniemu mężczyźnie. W następstwie zadawanych ciosów oraz upadku na posadzkę mężczyzna doznał licznych obrażeń głowy" - napisał w piątek rano Łapczyński.
Dodał, że ofiara została przewieziona do szpitala, gdzie mimo pomocy lekarzy zmarła. Jak zaznaczył, zaatakowany przez napastnika został również ksiądz, który otrzymał kilka ciosów w twarz.
"Obezwładnili agresora"
Jan B. przebywa w szpitalu pod nadzorem policji. Tuż po czwartkowym ataku rzecznik Komendy Stołecznej Policji mówił, że został on zatrzymany kilka minut po całym zajściu. - Policjanci obezwładnili agresora, który następnie stracił przytomność. Odbyła się jego reanimacja – relacjonował Sylwester Marczak.
Z ustaleń śledczych wynika, że mężczyzna trenował sztuki walki, był silny i dobrze zbudowany. W podobnym tonie o Janie B. wypowiadał się proboszcz parafii, gdzie doszło do ataku.
Łapczyński przekazał w piątek, że prokuratura skierowała w 2016 roku przeciwko Janowi B. akt oskarżenia za kradzież rozbójniczą i spowodowanie uszkodzenia ciała, naruszenie nietykalności cielesnej, znieważenie oraz spowodowanie obrażeń ciała skutkujących zwolnieniem lekarskim poniżej siedmiu dni. Ofiarą wszystkich tych przestępstw miała być jedna kobieta. Jan B. był także notowany w 2008 roku za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu.
kk/ran