Wyrzucają śmieci na ulicę, bo nie mogą się dogadać

Uliczne wysypisko śmieci
Źródło: Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

Gnijąca góra śmieci i "niemiłosierny smród" wokół. Ale nie chodzi wcale o okolice wysypiska na Radiowie. Jego mały odpowiednik powstał na chodniku przy Targowej. Według mieszkańców, sytuacja trwa od pół roku.

O sprawie poinformowała nas czytelniczka, która napisała na Kontakt 24. Zaalarmowała, że obok przejścia dla pieszych na wysokości Targowej 35 powstało nielegalne wysypisko. - Tam jest smród niemiłosierny. Rozgrzebywane przez ludzi i rozrzucane przez ptaki odpadki mogą spowodować inwazję szczurów i karaluchów. Wczoraj leżał tam zlew - opisywała.

I dodawała: - Kilka razy pojawiły się służby sprzątające, ale posprzątają i następnego dnia stoją dwa worki, po pięciu dniach stoją już 22 worki, a potem jest gorzej i gorzej. Jest to chyba jedyne miejsce w Warszawie, gdzie taki proceder ma miejsce.

Na Targową pojechał nasz reporter. - Rzeczywiście, przy Targowej powstało miniwysypisko. Leżą tu gnijące śmieci, resztki jedzenia. To nie są jakieś kartony czy meble, tylko typowe śmieci z domowego kosza: opakowania, resztki, butelki po wódce czy puszki po farbach - mówi Mateusz Szmelter z tvnwarszawa.pl.

Wszyscy wiedzą...

Jak przekazał nam rzecznik Zarządu Dróg Miejskich, Mikołaj Pieńkos, drogowcy byli informowani o sytuacji. - Sprawami tego rodzaju zajmuje się Zarząd Oczyszczania Miasta, który już jakiś czas temu zajął się zgłoszeniem. Niestety śmieci wciąż się tam pojawiają, gdyż wspólnota z jakiegoś powodu nie chce tam postawić kontenera - dodał.

To, że na Targowej było sprzątane, potwierdza ZOM. - Kilkakrotnie przeprowadzaliśmy tam oczyszczanie interwencyjne - mówi Magdalena Niedziałek.

... nikt nie sprząta...

O sprawę spytaliśmy też Andżelikę Kostyrę, prezes Międzyzakładowej Spółdzielni Mieszkaniowej "Nowy Dom 82", do której należy budynek przy Targowej 35. Powiedziała, że spółdzielnia zgłaszała sytuację do kilku instytucji. - Zgłosiliśmy to na policję, do Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami, dzwoniliśmy do burmistrza i na straż miejską. Do wszystkich osób, które mają z tym coś wspólnego - przekonuje.

I dodaje: - To mieszkańcy wspólnoty wyrzucają tam śmieci. W budynku znajduje się pomieszczenie, które można przekształcić w składowisko śmieci, ale mieszkańcy nie wyrazili zgody, ponieważ koszty inwestycji są zbyt duże - dodała.

... a śmieci leżą

Co na to wspólnota? - Miasto pozbawiło nas śmietnika. Nie udostępnia miejsca na kontener - odpowiada Daniel Stolarczyk z jej zarządu.

- Od dwóch lat próbujemy wielu możliwości. Kierowaliśmy się do Zarządu Dróg Miejskich, Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami. Toczy się sprawa sądowa, by wstawić tam altankę śmieciową, żeby postawić kontener. Teraz niektórzy mieszkańcy wywożą śmieci na przykład do rodziny - rozkłada ręce.

Na temat pomieszczenia, które można przekształcić w śmietnik, mówi: - Wspólnoty na to nie stać. Sam projekt kosztowałby 110 tysięcy złotych. Najpierw właściciele muszą podjąć uchwałę w tej sprawie, ponieważ tam jest problem z instalacją i z chodnikiem.

Natomiast spytany, czy mieszkańcom nie jest wstyd, że zanieczyszczają chodnik pod własnym blokiem, odpowiada: - Ja nie wiem, czy to oni robią. Nikomu to nie nie odpowiada, że tak jest. I dodaje: - Straż miejska nikogo za rękę nie złapała.

Tymczasem problemem zainteresowali się radni dzielnicy. - Staramy się mediować między stronami, żeby rozwiązać ten konflikt, żeby doszło do porozumienia - powiedział nam Karol Szyszko, rzecznik Pragi Północ.

W piątek po południu odbędzie się spotkanie, które zorganizowały władze dzielnicy.

Uliczne wysypisko śmieci

mp/r

Czytaj także: