Około dziewięciu ton mazutu wyciekło z elektrowni w Kozienicach (mazowieckie) - poinformował na antenie TVN24 Piotr Ludwiczak, rzecznik firmy Enea SA. Strażacy ustawili na Wiśle zapory.
St. kpt. Paweł Kowalski z kozienickiej straży pożarnej zapewnił na antenie TVN24, że do Wisły przedostają się "szczątkowe" ilości mazutu.
Na miejscu pracują jednostki zaopatrzone w łodzie. Strażacy ustawili swoją zaporę obok tej, która znajduje się na stałe przy elektrowni. Przed elektrownię dotarli też strażacy z Płocka i Warszawy. Ci ostatni rozstawili tzw. zaporę "płaszczową". Ma ona w pełni zablokować możliwość przedostania się mazutu do głównego nurtu rzeki.
Zapora elektrowni, na stałe zainstalowana przy Wiśle, zdaniem strażaków była nie do końca skuteczna. - Taki drobny film jednak zostaje, ale oleistą, czarną ciecz zbieramy już w stu procentach - mówił Kowalski o nowej zaporze.
To, co już przedostało się do Wisły, ciężko było zebrać ze względu na silny nurt rzeki. Kowalski mówił wcześniej, że było to ok. 5 metrów sześciennych substancji.
Mówi Paweł Kowalski ze straży pożarnej
Usterka zaworu
Piotr Ludwiczak, rzecznik firmy Enea SA, do której należy elektrownia poinformował, że nastąpiła usterka zaworu w układzie zasilania mazutem jednego z kotłów. Jak mówił, doszło do wycieku ok. 9 metrów sześciennych mazutu.
Zaznaczył jednak, że znajduje się on w zamkniętym zbiorniku zabezpieczonym podwójną przegrodą. Nikt nie ucierpiał. Nie stwierdzono też - jak mówił - wycieku substancji do Wisły. Poinformował, że trwają oględziny koryta rzeki.
Rzecznik Enea o wycieku
W Wiśle "śladowe ilości"
Janusz Skulich z rządowego Centrum Bezpieczeństwa poinformował, że wielkości 5 - 9 ton są szacunkowe. - To są ilości, które się uwolniły z instalacji, ale nie oznacza to, że przedostały się do Wisły, bo pomiędzy instalacją, a głównym nurtem Wisły jest zapora, śluza, która ma komorę chłonną. Większość mazutu jest w tej chwili w tej komorze chłonnej - powiedział. Dodał, że w nurcie Wisły są "śladowe ilości" substancji.
Mazut to oleista substancja, która jest pozostałością po destylacji ropy naftowej.
Mazut dotrze do Warszawy?
Według służb do głównego nurtu rzeki miały dostać się śladowe ilości substancji. Czy nawet ta niewielka ilość dotrze do stolicy? Według kapitana żeglugi śródlądowej Mirosława Kaczyńskiego nie ma takiej możliwości.
– Ta niewielka ilość gdzieś po drodze poosadza się na krzakach, zaroślach przy brzegu. Z pewnością pomaga w tym podwyższony poziom Wisły, bo koryto rzeki jest znacznie szersze – powiedział Mirosław Kaczyński.
Jak dodał, w przypadku gdyby do nurtu faktycznie przedostała się znaczna ilość mazutu do stolicy dopłynąłby w ciągu doby.
Warszawiacy mogą być spokojni
Jak zapewnia Marzena Wojewódzka z Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, warszawiacy mogą być spokojni o jakoś wody w kranach. - Warszawskie ujęcia są odpowiednio zabezpieczone i nawet jeżeli mazut dotrze do stolicy, to woda w kranach będzie czysta - przekonuje Wojewódzka.
Jak dodaje, pływający po powierzchni wody mazut nie przedostanie się do umieszczonych pod dnem Wisły drenów. Dodatkowo Osadnik Czerniakowski został zabezpieczony specjalistycznymi zaporami, które nie przepuszczą mazutu.
Na wszelki wypadek MPWiK wstrzymał też prace swoich statków, "Chudych Wojtków".
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa: w Wiśle śladowe ilości mazutu
db/tr