Dzielnica planów nie zmieni - wybuduje kontrowersyjne przedłużenie ul. Belgradzkiej, ale oszczędzi zieleń. - Za pieniądze, które ratusz ma dołożyć do inwestycji można by, śmiało kupić komercyjną przestrzeń - komentują mieszkańcy.
Czteropasmowa droga dojazdowa do ośrodka dla niepełnosprawnych w miejscu terenów zielonych. Plan budowy przedłużenia ul. Belgradzkiej od początku szokował mieszkańców. Ci domagali się rezygnacji z projektu, prosili o konsultację, podpisywali się również pod petycją. Pomysł ironicznie nazywali "pasem startowym". Burmistrz zapowiadał spotkania z ratuszem i zmiany.
Jednak we wtorek dowiedzieliśmy się, że dzielnica projektu drogi nie zmieni - 150-metrowy czteropasmowy odcinek ulicy Belgradzkiej zostanie wybudowany.
- Spotkaliśmy się z dyrektorami Biura Drogownictwa i Biura Architektury w ratuszu oraz pełnomocnikiem ds. zieleni. Ustaliliśmy, że projekt przedłużenia ul. Belgradzkiej nie zostanie zmieniony. To kwestia przepisów - informuje burmistrz Ursynowa Robert Kempa.
Ale są również dobre wiadomości. - Przekrój ulicy się nie zmieni, ale zrezygnujemy z miejsc parkingowych w imię zieleni. Co czwarte drzewo zostanie uratowane ( w sumie 16 drzew - przyp.red.) - dodaje Kempa.
Mieszkańcy niezadowoleni
Co prawda wycinka drzew pod budowę ośrodka rozpoczęła się już w sobotę (wycięto 20 akacji), jednak mieszkańcy ciągle mieli nadzieje, że unikną budowy kontrowersyjnego przedłużenia.
- Uważam, że to bardzo zła decyzja dzielnicy. Budowanie tej koszmarnej drogi jest niczym innym jak niszczeniem terenów zielonych. Można było przebudować drugi blok ulicy Belgradzkiej, który jest równie szeroki - komentuje Krzysztof Nawrocki, mieszkaniec dzielnicy, autor petycji.
Ursynowianie mają pretensje do dzielnicy, że nie zorganizowała konsultacji społecznych. - To zlekceważenie głosu mieszkańców. Burmistrz zdecydował się na budowę ośrodka w miejscu, gdzie rośnie najbardziej zwarta kępa drzew na Ursynowie, wszędzie dookoła są puste przestrzenie - dodaje Nawrocki.
Piotr Skubiszewski ze stowarzyszenia Nasz Ursynów sugeruje, że dzielnica mogła wybudować ośrodek w innej lokalizacji. Z kolei Krzysztof Nawrocki przypomina, że dzielnica do projektu musiała sporo dołożyć.
- Projekt rozrósł się o dwa miliony. Za te pieniądze, można spokojnie kupić taką powierzchnie na rynku komercyjnym, a nie betonować nam park - kwituje autor petycji.
Przypomnijmy, nowy odcinek ma być drogą dojazdową do ośrodka dla osób niepełnosprawnych. Chodzi o zwycięski projekt z budżetu partycypacyjnego z 2014 roku, który wywołał wiele kontrowersji. Zgodnie z zasadami budżetu partycypacyjnego, miał być zrealizowany w ciągu roku, jednak pierwsza łopata nadal nie została wbita. Aby zrealizować projekt, dzielnica musi ze "swojej kieszeni" zapłacić za budowę drogi dojazdowej.
Tutaj powstanie dojazd do ośrodka:
kz/sk
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl