We wtorek opisaliśmy chaos jaki panował na Pradze Południe przed urzędem dzielnicy, gdzie przewodniczący komisji wyborczych zwozili worki z głosami (często prywatnymi autami). Przypomnijmy. Świadkowie twierdzili, że głosy przewożone były w niezabezpieczonych kartonach, a porozrywane worki z głosami walały się po ziemi.
Naruszenie kodeksu karnego?
- Złożono stosowne zawiadomienie do Państwowej Komisji Wyborczej, na Policję i Straż Miejską. Opisywane przez prasę gorszące sytuacje jakie miały miejsce w Urzędzie muszą zostać zbadana przez organy ścigania – napisał w mailu do redakcji radny Dariusz Lasocki. Dodał, że sytuacje do jakich doszło na Pradze Południe są niedopuszczalne.
- Naruszają kodeks wyborczy i z dużym prawdopodobieństwem kodeks karny, urzędnicy zaś - naszym zdaniem - nie dopełnili swoich obowiązków o których wiedzieli od 4 lat – informuje radny. Dodał, że policja podjęła natychmiastowe czynności i "dokonała oględzin w urzędzie w tym również sprawdzenia śmietników i miejsc gdzie składowane są opady".
Informacje potwierdza policja. – Wpłynęło do nas zawiadomienie na temat worków z kartami do głosowania, które miały być pozostawione bez nadzoru. Wykonujemy czynności sprawdzające. Przesłuchujemy świadków i zbieramy materiały dowodowe. Sprawa będzie przekazana do prokuratury – mówi Joanna Węgrzyniak rzeczniczka policji na Pradze Południe.
O problemach w komisji wyborczej na Pradze Południe
lata
Źródło zdjęcia głównego: Marek Borkowski