Policjanci z Wołomina zatrzymali 31-latka poszukiwanego za oszustwa i kradzieże. Mężczyzna próbował uciekać. - Omal nie rozjechał autem jednego z policjantów. Mundurowi musieli użyć broni - mówił Tomasz Sitek z wołomińskiej komendy.
Policjanci w czasie patrolu w Starych Grabiach (woj. mazowieckie) zauważyli, że za kierownicą mijanego właśnie citroena siedzi 31-latek poszukiwany do odbycia kary 16 miesięcy więzienia między innymi za oszustwa i kradzieże z włamaniem.
"W ostatniej chwili odskoczył w bok"
Funkcjonariusze ruszyli na sygnałach za autem, ale jego kierowca nie chciał się zatrzymać. Zrobił to około 2,5 kilometra dalej - w Krzywicy; stanął na poboczu. Policjanci podeszli do auta, ale mężczyzna nie chciał otworzyć drzwi. Uruchomił auto i ruszył, potrącając jednego z funkcjonariuszy.
- Policjant w ostatniej chwili, odpychając się od maski auta odskoczył w bok, unikając poważniejszych obrażeń. Wtedy on i jego partner z patrolu oddali kilka strzałów z broni służbowej w koła citroena - powiedział Tomasz Sitek.
"Wysiadł z samochodu i zaczął uciekać"
Auto z przestrzelonymi oponami zatrzymało się po kilkuset metrach. 31-latek wysiadł z samochodu i zaczął uciekać. - Policjanci pobiegli za nim, jeden z nich oddał dodatkowo strzał ostrzegawczy w powietrze - dodał przedstawiciel wołomińskiej komendy.
W końcu mężczyznę udało się zatrzymać. Usłyszał zarzuty czynnej napaści na funkcjonariusza policji podczas wykonywania przez niego czynności służbowych oraz kontynuowania jazdy, pomimo wydanego przez policjanta polecenia zatrzymania auta. Grozi mu za to kara od roku do 10 lat więzienia.
- 31-latek został też przewieziony do zakładu karnego, gdzie odbędzie zasądzone wcześniej wyroki - podsumował Sitek.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KSP