Zmiana nazwy ulicy nie jest zakwestionowaniem wszystkich dokonań danej osoby - odpowiada biuro prasowe wojewody mazowieckiego pytane o dekomunizację ulicy Tołwińskiego na Żoliborzu. Ale nie odpowiada na pytanie, czy Zdzisław Sipiera wiedział wcześniej, że Stanisławowi Tołwińskiemu przyznano tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata.
Jak przekazało nam biuro prasowe Zdzisława Sipiery, życiorysy patronów zdekomunizowanych ulic były badane przez Instytut Pamięci Narodowej pod kątem kryteriów określonych przez tzw. ustawę dekomunizacyjną. Nie uzyskaliśmy jednak odpowiedzi na pytanie, czy wojewoda w momencie wydawania zarządzenia nadającego nową nazwę żoliborskiej ulicy wiedział o tytule Sprawiedliwego, którym Tołwiński został uhonorowany w 1994 roku.
Pytania bez odpowiedzi
W samym zarządzeniu zmieniającym nazwę ulicy znalazła się informacja, że w ocenie IPN dotychczasowa nazwa ulicy spełnia normę artykułu 1 ustawy dekomunizacyjnej. W dołączonym do uzasadnienia biogramie Tołwińskiego zwracano uwagę, że był więziony przez władze carskie za członkostwo w zakazanym Związku Młodzieży Postępowo-Niepodległościowej działającym w Petersburgu, a potem walczył podczas Rewolucji Październikowej. Znalazły się tam też informacje o jego członkostwie w Polskiej Partii Socjalistycznej.
Wojewoda pisał też, że w latach 1945-47 Tołwiński był posłem do Krajowej Rady Narodowej, a późnej - na Sejm Ustawodawczy i Sejm I kadencji. W zarządzeniu czytamy też, że do 1967 roku był związany z Urzędem Rady Ministrów.
W przesłanym do redakcji komunikacie nie znalazła się odpowiedź na nasze pytanie o to, czy informacja o tytule Sprawiedliwego mogła mieć wpływ na zmianę listopadowej decyzji o nazwie ulicy. Zapytaliśmy też o to, czy jeśli władze i mieszkańcy Żoliborza będą dążyli do przywrócenia byłego patrona ulicy, argumentując to przyznanym Tołwińskiemu tytułem Sprawiedliwego, wojewoda mógłby przychylić się do takiej decyzji. Ta kwestia również pozostała bez odpowiedzi.
Zasłużony dla miasta i dzielnicy
"Zmiana nazwy ulicy nie jest zakwestionowaniem wszystkich dokonań danej osoby, w tym przypadku Pana Stanisława Tołwińskiego. Ustawa odnosi się jedynie do aspektu działalności w ramach struktur reżimu komunistycznego. Odebrania patronatu nad ulicą nie należy traktować jako przekreślenia działalności w innych obszarach" - pisze w komunikacie do naszej redakcji biuro prasowe wojewody.
Zdaniem żoliborzan, którzy protestowali przeciwko dekomunizacji ulicy Tołwińskiego, zasługi pierwszego powojennego prezydenta dla miasta i dzielnicy przeważają nad jego związkami z peerelowskimi władzami.
Chodzi przed wszystkim o to, że Tołwiński od 1945 roku był prezydentem Warszawy odpowiedzialnym za odbudowę zniszczonej wojną stolicy. Wcześniej współtworzył Warszawską Spółdzielnię Mieszkaniową i Społeczne Przedsiębiorstwo Budowlane. Obie instytucje są mocno zakorzenione w świadomości mieszkańców Żoliborza. Dodatkowo w czasie II wojny światowej związane były działalnością konspiracyjną, a na ich terenie ukrywało się wielu Żydów.
To właśnie za zatrudnianie osób pochodzenia żydowskiego w SPB w czasie niemieckiej okupacji, Tołwiński został odznaczony tytułem Sprawiedliwego. Ocalił w ten sposób między innymi Mieczysława Dubińskiego, Zofię Pilc, architektów Helenę i Szymona Syrkusów, księgową Marię Aszer i Aleksandra Wolskiego - ich relacje potwierdza instytut Yad Vashem.
Zapomniany Sprawiedliwy
Mieszkańcy, radni i władze dzielnicy walczyli o zachowanie ulicy Tołwińskiego, jednak ich starania zostały zablokowane przez żoliborskich radnych z Prawa i Sprawiedliwości.
Członkowie Stowarzyszenia Żoliborzan chcą upamiętnić Tołwińskiego dwoma projektami zgłoszonymi do budżetu partycypacyjnego na 2019 rok. Starają się o to, żeby przy dawnej ulicy, której był patronem, stanęła tablica informacyjna z jego dokonaniami. W planach są też książka i wystawa poświęcone życiu założyciela WSM-u.
Podczas jednego ze spotkań, na którym omawiane były poszczególne projekty, głos zabrał Andrzej Metera, wnuk Tołwińskiego. Dopiero wtedy na jaw wyszedł fakt o przyznaniu mu tytułu Sprawiedliwego. Wcześniej, nie wiedzieli o tym nawet historycy i biografowie.
Jak tłumaczyła nam Agnieszka Haska, historyczka Polskiej Akademii Nauk ta luka w wiedzy była spowodowana pomyłką w oznaczeniu teczek archiwizowanych przez Żydowski Instytut Historyczny. Relacje potwierdzające postawę Tołwińskiego znajdowały się wraz z aktami jego żony - Aliny Tołwińskiej i to pod jej nazwiskiem należało ich szukać.
ZOBACZ MATERIAŁY O DEKOMUNIZACJI WARSZAWSKICH ULIC:
kk
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl