Znany producent muzyczny usłyszał wyrok chwilę po godz. 10. Mężczyzna od półtora roku przebywa w areszcie. Dariusz K. w lipcu 2014 roku śmiertelnie potrącił samochodem przechodzącą na pasach 63-letnią kobietę na warszawskim Ursynowie, był pod wpływem narkotyków.
Jak ustalił sąd, oskarżony jechał al. KEN z nadmierną prędkością 80 km na godzinę, na skrzyżowaniu z ul. Dzwonniczą przejechał na czerwonym świetle i nie ustąpił pierwszeństwa prawidłowo poruszającej się na przejściu kobiecie, która zmarła na miejscu zdarzenia.
Sąd powołał się na bezpośrednich świadków zdarzenia, opinie biegłego do spraw ruchu drogowego i biegłego do spraw toksykologii.
Z zeznań świadków wynika, że kobieta przechodziła na przejściu na zielonym świetle.
Będzie apelacja
Jak informuje obrońca Dariusza K. oskarżony przyznał się do winy, nie unikał odpowiedzialności karnej. - Prowadził ucywilizowany styl życia, był osobą niekaraną, miał rodzinę, to były okoliczności na które dziś zwrócił uwagę sąd. Ponadto oskarżony przeprosił rodzinę poszkodowanej i zaoferował jej pomoc - zaznacza.
Sam oskarżony nie stawił się w sądzie podczas ogłoszenia wyroku. Jego obrońca obiecuje apelację, jednak nie chce mówić o szczegółach. - Nie będę komentował treści wyroku, do tego odniosę się w apelacji - kwituje obrońca Dariusza K.
Groziło mu 12 lat więzienia
Podczas pierwszej rozprawy odmówił odpowiedzi na pytania sądu, ale złożył oświadczenie, z którego wynika, że czuje winę i częściowo przyznaje się do zarzutów. Częściowo, jak twierdził, sytuacji nie pamięta.
Muzyk podkreślał, że nie brał tego dnia narkotyków, ale zażywał je dzień wcześniej i zmieszał ze środkami na uspokojenie. Tłumaczył to stresem związanym z rozstaniem z byłą żoną.Groziło mu do 12 lat pozbawienia wolności, czwartkowy wyrok okazał się mniej surowy.
Obrońca Dariusza K
kz