Tablica upamiętniająca prezydenta Lecha Kaczyńskiego została odsłonięta w połowie maja 2015 roku. Została ufundowana przez dwójkę stołecznych radnych Warszawy - Olgę Johann i Michała Grodzkiego. Zawieszono ją na budynku, w którym urodził się i mieszkał prezydent Lech Kaczyński - przy ulicy Suzina 3 na Żoliborzu.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO
W poniedziałek w mediach społecznościowych pojawiła się informacja, że tablica upamiętniająca Lecha Kaczyńskiego zniknęła. "W 2015 odsłonięto na Żoliborzu tablicę upamiętniającą prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W 2021 zniknęła" – napisał na Twitterze dziennikarz "Wprost" Marcin Dobski.
Żoliborz: sprawa na pewno będzie wyjaśniana
Żoliborski urząd o braku tablicy również dowiedział się z mediów społecznościowych - jak przekazała rzeczniczka Donata Wancel, urzędnicy nie mają wiedzy na temat przyczyny jej zniknięcia. - Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z zarządcą budynku – Warszawską Spółdzielnią Mieszkaniową "Żoliborz Centralny". Pracownik administracji spółdzielni także był zaskoczony jej brakiem. Z informacji przekazanych nam przez zarządcę – nie ma w tym miejscu monitoringu, trudno więc nam się odnieść do przyczyn zniknięcia tej tablicy – tłumaczyła Wancel.
Zaznaczyła przy tym, że nie była to ani inicjatywa urzędu, ani spółdzielni mieszkaniowej. - Sprawa na pewno będzie wyjaśniana – zapewniła.
- Tablica została ufundowana w 2015 roku przez dwójkę radnych miasta stołecznego Warszawy. Urząd Dzielnicy Żoliborz przeprowadził formalną procedurę i uzyskanie pozwoleń na jej powieszenie, a utrzymaniem i bieżącą konserwacją zajmuje się Spółdzielnia WSM "Żoliborz Centralny" – dodała rzeczniczka.
Następnego dnia rzeczniczka żoliborskiej policji Kamila Szulc w rozmowie z PAP poinformowała, że sprawą zajmują się policjanci. - Otrzymaliśmy zgłoszenie kradzieży tablicy upamiętniającej pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego - przekazała policjantka. - Obecnie prowadzimy czynności zmierzające do ustalenia okoliczności tego zdarzenia oraz do zatrzymania sprawcy - dodała Szulc.
"Bulwersujące"
Sędzia Wiesław Johann, mąż radnej Olgi Johann, która ufundowała tablicę, nie kryje oburzenia: - To dla mnie bulwersujące. Tablica upamiętniała prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który był szanowany, miał zasługi zarówno dla miasta, jak i dla kraju. Dla mnie jest to zwykły akt wandalizmu.
Podkreślił, że tablica znajdowała się w przestrzeni publicznej i została umieszczona na budynku zgodnie z przepisami prawa.
Autorka/Autor: mp/r
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl