- Warszawa rządzona przez lewicę, to Warszawa mieszkańców, a nie księgowych słupków, którymi kierują się dziś obecne władze stolicy - powiedział Wierzbicki podczas prezentacji hasła na stołecznej Pradze. Wymieniał też najważniejsze zmiany, jakie czekają mieszkańców stolicy po jego wyborze na prezydenta miasta.
- To Warszawa sklepów dla mieszkańców, a nie lokali dla banków. To Warszawa niższych czynszów i opłat. To Warszawa, gdzie nie ma miejsca na godzącą w ludzką godność reprywatyzację i dla czyścicieli kamienic. To Warszawa bezpłatnych przedszkoli i żłobków. To Warszawa przyjazna dla zwykłych ludzi, bo Warszawa to ludzie - mówił Wierzbicki.
"Nie zamkną się w gabinetach"
Podczas prezentacji hasła, Wierzbickiego poparł szef SLD Leszek Miller, który przekonywał, że kandydat SLD na prezydenta stolicy należy do ludzi, którzy zagwarantują rozwój miasta.
- Najwyższy czas, żeby Warszawa odrzuciła ekipę specjalistów od szumnych zapowiedzi i cichych odwrotów i w to miejsce wybrała ludzi, którzy znają miasto, którzy żyją problemami Warszawy, którzy nie zamkną się w gabinetach i nie otoczą się dworem, którzy są wrażliwi na ludzką krzywdę i nie zamykają oczu na żadną niegodziwość i starają się pomagać tym, którzy pomocy potrzebują - podkreślił Miller.
Apelował przy tym do wyborców o poparcie dla wszystkich kandydatów porozumienia SLD Lewica Razem na samorządowców w stolicy.
W ocenie polityków SLD polska prawica nie zasługuje na zaufanie obywateli, o czym świadczą - jak przypomnieli w niedzielę - słowa Lecha Kaczyńskiego z listopada 2002 r., gdy ten jako kandydat PiS na prezydenta Warszawy skierował je do jednego z nagabujących go mieszkańców stolicy.
- Panie, spieprzaj pan, spieprzaj dziadu - powiedział wówczas Kaczyński, co pokazała jedna z telewizji.
Kaczyński tłumaczył potem, że mężczyzna, "ubliżał mu bez powodu". Podkreślał również, że nikt nie ma obowiązku słuchać obelg bez powodu i każdy, także polityk, ma prawo do godności osobistej.
Według SLD, incydent ten był świadectwem pogardy polskiej prawicy wobec obywateli i określiło jej stosunek do nich na długie lata. Przekonywali, że zarówno PiS, jak i PO zapomniały o warszawiakach, ich potrzebach i oczekiwaniach.
- Zamiast tego narzucają im własne rozwiązania robiąc to siłowo w myśl zasady +to my jesteśmy przy władzy, to my wiemy lepiej, to my wiemy, czego wam potrzeba. - Dlatego stoimy tutaj dzisiaj i mówimy temu stanowcze "nie" - podkreślił Wierzbicki.
Program przedstawił w styczniu
Sebastian Wierzbicki, ur. w 1977 r., z wykształcenia socjolog, absolwent UW, szef mazowieckiego SLD i wiceprzewodniczący Rady Warszawy, już w styczniu przedstawił swój program. Zapowiedział troskę o bezpieczeństwo lokatorów budynków zwracanych byłym właścicielom, rozwój budownictwa komunalnego, zapewnienie dostępu do kanalizacji wszystkim mieszkańcom Pragi. Obiecał również usprawnienie pracy stołecznych urzędów, racjonalizację zatrudnienia w ZTM. Zapewnił, że jeśli zostanie prezydentem, nie będzie podwyżek cen biletów komunikacji miejskiej, a także oszczędności kosztem stołecznej kultury.
Wybory samorządowe w Polsce odbędą się 16 listopada.
O prezydenturę w Warszawie poza Wierzbickim ubiegać się będzie obecna prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz, kandydat PiS Jacek Sasin, polityk Twojego Ruchu Andrzej Rozenek. Aktywistka miejska Joanna Erbel będzie kandydatką Partii Zieloni. Wystartuje też wiceprzewodniczący KNP Jacek Wilk oraz Piotr Guział z ramienia Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej.
Sebastian Wierzbicki o prezydenturze Hanny Gronkiewicz-Waltz (wypowiedź archiwalna):
Sebastian Wierzbicki o prezydenturze Hanny Gronkiewicz-Waltz
PAP/lata/mz