Gdyby nie pandemia, w każdą sobotę i niedzielę restaurację Different odwiedziłoby ponad pięćdziesięcioro gości. Wszyscy zobaczyliby to samo, co pracujący tu kelnerzy - czyli - nic lub prawie nic. A usłyszeliby głównie siebie nawzajem. To miejsce pozwalało doświadczyć ułamka codzienności osób niewidomych i niedowidzących.
Posiłek w ciemności
Wizyta zaczynała się od spotkania z kelnerem, przewodnikiem w ciemności. To on wskazywał stolik i pomagał w znalezieniu siedzenia. Dalszy bieg wydarzeń, tak jak i menu, były dla gości tajemnicą. W ofercie były trzy zestawy w konwencji kuchni fusion: mięsny, rybny i wegański. Poza wyborem rodzaju posiłku, goście nie wiedzieli, co trafi na ich talerz. Dowiadywali się dopiero po spróbowaniu. Wielu zaskakiwało to, że znajome smaki nie są tak oczywiste i łatwe do rozpoznania, gdy nie widzimy tego, co jemy.
Łatwe nie było też konsumowanie. - Walczyłem z przystawką, denerwując się niezwykle, że udało mi się coś nadziać na widelec, ale już nie udało się tego donieść do ust, więc zjedzenie posiłku całego, szczególnie ciepłego, rękoma - niesamowite doświadczenie - opowiada jeden z gości restauracji Michał Wrzodak.
21 pracowników
Restauracja została zamknięta wiosną z powodu wprowadzonych przez rząd pandemicznych obostrzeń. Z oferty posiłków serwowanych w kompletnym mroku mógł skorzystać każdy, nie było tu żadnych ograniczeń.
Początki działalności restauracji to rok 2018. Zatrudnia 21 pracowników. - 17 osób są to osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności, dziewiątka są to stopnie znaczne, mamy sześciu kelnerów z dysfunkcją wzroku - mówi Anna Bocheńska-Wiatr, prezes Fundacji Pomocy Rodzinie "Człowiek w potrzebie", która założyła restaurację. Dochód z działalności przeznaczany był na działalność charytatywną.
Przetrwać pandemię
Walka z przeciwnościami losu jest dla większości z pracowników codziennością. Gdy nadeszła pandemia, nie zamierzali siedzieć w domu i czekać bezczynnie na lepsze czasy. Kelnerzy zmienili miejsce pracy na kuchnię. Ruszyła akcja wydawania tak zwanych posiłków kryzysowych, które trafiały w ramach pomocy do warszawskich rodzin w potrzebie. Podczas pierwszego lockdownu dwudaniowe obiady były rozwożone siedem razy w tygodniu. Takie wsparcie otrzymało ponad 160 osób.
Jesienią uruchomiona została druga odsłona akcji, ale jej zasięg ograniczyły fundusze. - W tej chwili stać nas na wydawanie posiłków we wtorki, czwartki i soboty - przyznaje Anna Bocheńska-Wiatr. Pieniędzy wystarcza na około 50 obiadów w każdym z tych dni. Pomagają w tym darczyńcy. Niektórzy wpłacają na ten cel pieniądze, inni ofiarują produkty. Powstała też grupa w mediach społecznościowych, gdzie trwają licytacje. Pieniądze zwycięzców są wpłacane na rzecz kontynuowania posiłków kryzysowych.
Oferta wigilijna
Pracownicy szukają też nowych sposobów na zarabianie. W ramach prowadzonej przez nich Manufaktury Dobroci sprzedają powidła, konfitury i soki. Gotują też posiłki, które oferują w ramach diet pudełkowych. Szansę dostrzegli też w nadchodzących świętach.
- Przygotowujemy zamówienia na potrawy wigilijne i to jest to, co zapewni nam, mam nadzieję, przetrwanie w grudniu. Nasz pomysł na styczeń to jest otwarcie baru mlecznego - zapowiada prezes fundacji. W przedświątecznym okresie można też wesprzeć tę działalność, kupując dla bliskich w prezencie voucher na kolację w restauracji w 2021 roku. Pracownicy restauracji są zgodni. To miejsce daje im zbyt dużo, żeby mogli je stracić. - Spokój, że mam pensję, że mam w miarę za co żyć. No i wychodząc z domu, poznaję różnych gości, różne osoby - zaznacza kelner Jacek Królikowski.
Autorka/Autor: Katarzyna Czupryńska-Chabros / kk/b
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24