- Mieliśmy z Bartkiem Wąsikiem (pianista, twórca muzyki na płytę - red.) takie intencje, żeby pokazać innego Baczyńskiego niż ten znany z czasów edukacji szkolnej. W trybie szkolnym ten kontakt jest ograniczony, a szkoda, bo Baczyński to coś więcej niż "Z głową na karabinie". Część jego twórczości dotyczy okupacji i ma wymiar apokaliptyczny, ale nas zainteresowało oblicze oniryczne, to "miękkie" człowieka – opowiadała w TVN24 Mela Koteluk, która na płycie "Astronomia poety. Baczyński" zaśpiewała teksty oparte na jego wierszach.
Wokalistka tłumaczyła, dlaczego wraz z innymi twórcami płyty, postawili na to mniej znane oblicze poety. - Miał, mimo młodego wieku, świadomość zagrożeń płynących z rzeczywistości. Jak często bywa w takich sytuacjach człowiek buduje świat wewnętrzny, szuka azylu w sobie, tak to zinterpretowaliśmy. I ten azyl okazał się dla nas ciekawą sprawą, dlatego postawiliśmy na tego "jasnego" Baczyńskiego, który jest zakochany w życiu – wyjaśniała.
"Baczyński był głosem pokolenia"
O sytuacji Krzysztofa Kamila Baczyńskiego u progu Powstania Warszawskiego opowiadał Jan Ołdakowski. - Jest głosem pokolenia, jego rówieśnicy nie mają wątpliwości, że jest jednym z najwybitniejszych twórców ówczesnego świata, że jest skarbem narodowym. Jego rodzina i bliscy robią wszystko, żeby nie konfrontował się zbrojnie. Ale on był też całkowicie odpowiedzialny za swój wizerunek. Twierdził, że jeśli jest głosem pokolenia, to musi być też członkiem tego pokolenia. Uważał, że jeśli oni jako ochotnicy idą do powstania, to on też musi pójść, ze wszystkimi tego konsekwencjami – tłumaczył postawę Baczyńskiego Ołdakowski.
Wspólny projekt wokalistki ze świata popkultury i kwartetu wywodzącego się z muzyki poważnej nazwał połączeniem wody z ogniem. - Połączenie tych dwóch różnych stylistyk było dla nas bardzo obiecujące. Chcieliśmy też, żeby ktoś odczytał współcześnie Baczyńskiego, odbrązowił go, pokazał co dziś jest w nim ciekawego – opowiadał dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.
Zauważył też, że podczas pracy nad płytą pandemia stała się "jakąś figurą okupacji, trudnych momentów". - Twórcy zrozumieli kontekst i postanowili odpowiedzieć na to, co działo się w sercach młodych Polaków, dla których był to moment kryzysu - zawalił się ich świat, jak pokoleniu Baczyńskiego 76 lat temu. To jest podobne doświadczenie, choć nie tak straszne - stwierdził dyrektor Ołdakowski.
"Dawał nam piękno i nadzieję"
Mela Koteluk przyznała, że płyta powstawała w "przedziwnym trybie" (głównie online) i "ekspresowym tempie" (między lutym a czerwcem). – Towarzyszące nam emocje, które dotknęły cały glob, lęk przed śmiercią, w intuicyjny sposób prowadziły nas w stronę życia. Baczyński nam bardzo w tym pomógł, dawał nam piękno i nadzieję – opowiadała wokalistka.
Płyta "Astronomia poety. Baczyński" pojawiła się w piątek w serwisach streamingowych i w sklepach. Wieczorem w muzealnej Sali pod Liberatorem odbędzie się koncertowa premiera albumu. Muzeum zrezygnowało ze zwyczajowego koncertu plenerowego w Parku Wolności z uwagi na obostrzenia epidemiologiczne.
Ograniczenia dotyczą też innych wydarzeń, które odbędą się dla mniejszej liczby uczestników. Muzealnicy, jak i sami powstańcy, nie wyobrażali sobie jednak odwołania wszystkiego. – Nauczyliśmy się od powstańców nie tylko tego, że w trudnych czasach trzeba być tylko heroicznym, ale też warto dbać o dobry humor, o relacje, warto dostrzec ten promyk nadziei - podsumował Ołdakowski.
b
Źródło: tvnwarszawa.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: MPW