"Nie ma sufitów, nie ma niczego. Niebo jest. Przerażające"

thumbnail_20250911_115929
Wnętrze bloku w Ząbkach po pożarze. Materiał Łukasza Wieczorka w magazynie "Polska i świat"
Źródło: TVN24
Mieszkańcy bloku w podwarszawskich Ząbkach, który płonął w lipcu, mogli wejść do swoich mieszkań. Wraz z nimi lokale odwiedził reporter TVN24, który pokazał, jak obecnie wygląda wnętrze budynku. 

Ponad pół tysiąca osób straciło dach nad głową po pożarze w Ząbkach. Ogień strawił cały dach budynku oraz lokale na poddaszu, przedostał się także do części mieszkań na niższych piętrach, wiele z nich zostało zalanych w czasie akcji gaśniczej. Płomienie dotarły nawet do garażu podziemnego. W sumie zniszczonych zostało ponad 200 lokali.

Pożar w Ząbkach. Tak budynek wygląda w środku

Prawie dwa i pół miesiąca po tragedii reporter TVN24 Łukasz Wieczorek wszedł wraz z właścicielami mieszkań do kilku zniszczonych lokali. Mimo upływu wielu tygodni miejsce nadal wygląda jak pobojowisko. Mieszkańcy mogą zabrać to, co pozostało po katastrofie.

- Nie ma sufitów, nie ma niczego. Niebo jest. Przerażające - mówi Sylwia, mieszkanka bloku w Ząbkach, w którym doszło do pożaru. Jak powiedziała, po pierwszych odwiedzinach w mieszkaniu udało się uratować część mebli, ubrania i pamiątki. - Zależało nam na pamiątkach rodzinnych - dodała.

Swoje mieszkanie odwiedził pan Krzysztof. - Mieszkanie jest zalane, zadymione, mocno uszkodzone, woda się leje – powiedział. W lipcu, gdy wybuchł pożar, wracał z pracy, żona i dzieci były na wyjeździe. Rodzina miała ubezpieczone mieszkanie. Pieniądze wystarczyły na spłatę kredytu i zostało im jeszcze na koncie 360 tysięcy złotych. – Poważnie rozważamy zakup nowego mieszkania - przyznał pan Krzysztof.

Pan Paweł na pytanie "co dalej?" odpowiada: nie wiemy, nie chcielibyśmy tu wracać.

Z kolei pan Tomasz nie wie jeszcze, co zrobi. Zależy, jaki go będzie czekał zakres prac. Mieszkania nie ubezpieczył. Osoby, które płaciły składkę, już dostają albo wkrótce dostaną odszkodowanie.

Ogromny pożar w Ząbkach

3 lipca po godzinie 19 zapaliło się poddasze w jednym z budynków na osiedlu przy ulicy Powstańców w Ząbkach. Ogień bardzo szybko objął trzy połączone ze sobą skrzydła. Strażacy przeszukali wszystkie pomieszczenia, nie znaleziono ofiar, nie ucierpiały także zwierzęta. Trzy osoby, które były na zewnątrz obiektu, doznały lekkich urazów, jednak nikt nie wymagał hospitalizacji. Poszkodowanych zostało też trzech ratowników, w tym dwóch funkcjonariuszy Państwowej Straży Pożarnej.

Miasto Ząbki z końcem sierpnia uruchomiło pomoc finansową dla poszkodowanych rodzin w pożarze. Właściciele lokali maksymalnie mają otrzymać 10 tysięcy złotych, wypłacanych w pięciu miesięcznych ratach.

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga 4 lipca wszczęła śledztwo w sprawie pożaru. Śledczy zajęli się przesłuchaniami świadków, przeprowadzili także oględziny budynku, również z udziałem skanera 3D. Następnie przekazali materiały dowodowe biegłemu z zakresu pożarnictwa. Jego zadaniem jest ustalenie przyczyny pożaru oraz rozmiaru szkód.

Po zakończeniu akcji gaśniczej Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Wołominie wydał decyzję o wyłączeniu budynku z użytkowania. Powołał także komisję do ustalenia przyczyn i okoliczności katastrofy budowlanej.

Następnie PINB zlecił prace nad ekspertyzą dotyczącą stanu budynku po pożarze. Jej wykonanie powierzono specjalistom z zakresu wszystkich instalacji, które były w budynku, czyli elektrycznej gazowej, wodociągowej i kanalizacyjnej oraz ekspertowi z zakresu konstrukcji budowlanych.

Blisko 500 stron analiz

Wołomiński PINB otrzymał dokument w poniedziałek, 1 września.

- Złożona ekspertyza jest opracowaniem bardzo obszernym. Składa się z pierwszego tomu posiadającego 130 stron oraz z trzech tomów kart poszczególnych lokali, które łącznie posiadają 350 stron - informował nas wówczas Paweł Mędrzycki, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Wołominie.

Zapoznanie się z ekspertyzą i jej weryfikacja może potrwać około miesiąca. Jak wskazywał Mędrzycki, opracowanie jest bardzo obszerne, na jego podstawie możliwe będzie ustalenie, jakie elementy budynku mogą stwarzać zagrożenie bezpieczeństwa, a także jaki zakres prac będzie niezbędny do wykonania w celu przywrócenia budynku do stanu pozwalającego na jego bezpieczne użytkowanie. Następnie PINB wyda decyzję, która umożliwi wykonywanie robót budowlanych zabezpieczających budynek i zmierzających do doprowadzenia go do stanu używalności.

Przypomnijmy, że już w sierpniu wołomiński nadzór budowlany poinformował naszą redakcję, że podczas oględzin komisji ds. katastrofy na miejscu pożaru stwierdzono, że zniszczenia obejmują kondygnację czwartą i piątą wraz z konstrukcją dachu oraz wszystkie instalacje znajdujące się w budynku.

- Eliminuje to na chwilę obecną możliwość przywrócenia budynku do użytkowania nawet w części lokali, które nie uległy spaleniu i zalaniu - mówił Mędrzycki.

Czytaj także: