Proces przed warszawskim sądem okręgowym toczy się od marca 2019 roku. Dotyczy nieruchomości przy ul. Dynasy 4 na warszawskim Powiślu. Według prokuratury, Marek M., w porozumieniu z Krystyną O., miał wprowadzić w błąd spadkobierczynię dawnych właścicieli i odkupić od niej roszczenia za ułamek wartości nieruchomości.
"Jestem w tej sprawie całkowicie niewinny"
W piątek Sąd Okręgowy w Warszawie ponownie otworzył przewód sądowy w tej sprawie. Zostały odebrane wnioski od stron, a oskarżony złożył wyjaśnienia.
- Jestem w tej sprawie całkowicie niewinny. Nigdy nie miałem zamiaru nikogo oszukać ani wprowadzać w błąd - mówił na sali rozpraw Marek M. - Uważam, że w tej sprawie nie zrobiłem nic złego. Żadnej korzyści nie osiągnąłem - dodał.
Prokuratura domagała się 10 lat więzienia
Następnie prokuratura oraz obrońcy Marka M. wygłosili mowy końcowe. Obrońcy Marka M. wnosili o jego uniewinnienie albo o odstąpienie od wykonania kary. Ich zdaniem materiał dowodowy zgromadzony w tej sprawie nie jest pełny. Akcentowali również konieczność wskazania wszystkich elementów czynu zabronionego i ocenę wysokości szkody. Podkreślali jednocześnie, że nie ma jakiegokolwiek dowodu, że pokrzywdzone zostały wprowadzone w błąd przed oskarżonego.
Z kolei prokuratura domagała się 10 lat więzienia dla oskarżonych. Wnosiła też o niezmienianie kwalifikacji prawnej. Wskazywała, że szkoda pokrzywdzonych sprowadza się do wartości budynku i to było celem działania oskarżonego. Następnie sędzia zarządziła przerwę i ogłosiła wyrok.
Marek M. skazany na dwa i pół roku więzienia i grzywnę
Sędzia Alina Sobczak-Barańska skazała Marka M. na dwa i pół roku więzienia oraz grzywnę w wysokości 60 tysięcy złotych. Ma on też pokryć koszty postępowania sądowego.
Z kolei Krystynie O. sąd wymierzył karę roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności, warunkowo zawieszając ją na okres trzech lat próby. Oskarżonej również wymierzono karę grzywny w wysokości 2,5 tys. .zł. O. ma także pokryć koszty postępowania sądowego. Jednocześnie sąd zmienił kwalifikację prawną czynu i wartość szkody. Wyrok jest nieprawomocny.
Sąd: wykorzystał wiek i stan zdrowia pokrzywdzonych
W uzasadnieniu wyroku sędzia Alina Sobczak-Barańska wskazywała, że materiał dowodowy pozwala na przyjęcie, że oskarżony dopuścił się czynu z aktu oskarżenia. Podkreśliła też, że to jedna z wielu spraw reprywatyzacyjnych.
Sędzia zaznaczyła, że z wyjaśnień oskarżonego oraz zeznań świadków wynika, że Marek M. zajmował się kwestą reprywatyzacji, miał na ten temat wiedzę oraz "z całą pewnością działał, żeby mieć z tego korzyść". - Działał na szkodę dwóch pokrzywdzonych, biorąc pod uwagę ich wiek i słaby stan zdrowia oraz łatwość do manipulacji - mówiła sędzia w uzasadnieniu.
Dodała, że w ocenie sądu Krystyna O. działała w podobnych zamiarach. - Próbowała przeprowadzić sprawę samodzielnie, ale nie miała wiedzy, jak to zrobić, więc zwróciła się do Marka M. - powiedziała sędzia. Wskazała, że udziału Krystyny O. "nie można nie doceniać, ale nie można też go przeceniać", bo to Marek M. ponosi większą odpowiedzialność.
Obrona i prokuratura czekają na pisemne uzasadnienie
Wcześniej, bo pod koniec maja, Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował o wznowieniu przewodu sądowego w sprawie Marka M. i Krystyny O. dotyczącej warszawskiej reprywatyzacji. Postanowienie zostało ogłoszone w dniu, w którym miał zapaść wyrok. Przewód sądowy został wznowiony w celu uzupełnienia zgromadzonego materiału dowodowego poprzez przesłuchanie biegłej. Ta jednak nie mogła stawić się na piątkowej rozprawie.
Obrońcy Marka M. zapowiedzieli, że zapoznają się się z uzasadnieniem pisemnym wyroku i prawdopodobnie będą go zaskarżać.
Także prokuratura zapowiada, że zapozna się z pisemnym uzasadnieniem wyroku, gdyż sąd nie podzielił jej argumentacji odnośnie wartości szkody w tej sprawie.
800 złotych za roszczenia warte ponad milion
Proces rozpoczął się w marcu 2019 roku. Na ławie oskarżonych zasiadł Marek M., określany w mediach mianem "króla reprywatyzacji" lub "kolekcjonerem kamienic", oraz Krystyna O., kobieta w podeszłym wieku, która według prokuratury miała być wspólniczką Marka M. w tej sprawie.
Śledczy oskarżyli ich o wprowadzenie w błąd spadkobierczyni dawnych właścicieli nieruchomości przy ul. Dynasy 4, na której znajduje się obecnie okazała kamienica. Według prokuratury, oskarżeni mieli doprowadzić kobietę do sprzedaży za 300 zł roszczeń o wartości 1 mln 40 tys. zł. W tej sprawie M. miał też doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia mieniem drugiej ze spadkobierczyń i odkupić od niej, tym razem za 500 zł, roszczenia do nieruchomości o wartości także 1 mln 40 tys. zł. Oboje oskarżeni nie przyznali się do winy.
Do wartości roszczeń podanych przez prokuraturę w akcie oskarżenia odnoszą się szacunki biegłej, która ma zostać jeszcze uzupełniająco przesłuchana.
Inne sprawy "króla reprywatyzacji"
Sprawa Dynasy 4 to niejedyny proces związany z nieprawidłowościami przy warszawskiej reprywatyzacji, w którym oskarżony jest Marek M.
W Sądzie Apelacyjnym w Warszawie toczy się proces w sprawie reprywatyzacji budynku przy ul. Targowej. W październiku 2019 r. M. usłyszał w tej sprawie prawomocny wyrok półtora roku więzienia i 60 tys. zł grzywny. Według sądu, mężczyzna jako kurator zataił informację o śmierci spadkobierczyni nieruchomości. Orzeczenie to, z uwagi na błędy procesowe, uchylił Sąd Najwyższy.
Sprawą ponownie zajmuje się zatem sąd apelacyjny.
Marek M. w sprawie Targowej
Autorka/Autor: dg/b
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN