Do tej sytuacji doszło w niedzielę po południu przy pętli Osiedle Górczewska. - Stan kierowcy wyszedł na jaw podczas przekazywania zmiany. Gdy rozpoczynający pracę mężczyzna dmuchnął w alkoblokadę, okazało się, że mógł przed pracą spożywać alkohol - dowiedział się Artur Węgrzynowicz z tvnwarszawa.pl. Takie systemy zabezpieczające działają w ten sposób, że do uruchomienia sinika, potrzebne jest dmuchnięcie w alkomat. Jeśli urządzanie wykryje alkohol, kierowca nie może ruszyć w trasę.
Z informacji naszego reportera wynika, że na miejsce wezwane zostały służby nadzoru ruchu komunikacji miejskiej. - Ich alkomat również wskazał, że mężczyzna może być po spożyciu - dodaje Węgrzynowicz.
"Badanie wykazało 0,18 promila"
Rzecznik Miejskich Zakładów Autobusowych Adam Stawicki potwierdził, że około godziny 15 doszło do takiej sytuacji. Wskazał też, że chodziło o linię 189. - Pracownik, który zmieniał kolegę, próbował odpalić autobus. Ale zadziałał tak zwany alkolock. W związku z tym została wezwana policja. Badanie wykazało 0,18 promila. Kierowca został zwolniony z pracy - poinformował Adam Stawicki, rzecznik Miejskich Zakładów Autobusowych.
Jak dodał, wewnętrzne przepisy obowiązujące w MZA są ostrzejsze od tych państwowych. - Jeżeli poziom alkoholu jest poniżej 0,1, kierowca nie jest dopuszczony do pracy, jeżeli powyżej - zostaje automatycznie zwolniony - podkreślił Stawicki.
Zgodnie z polskimi przepisami za wykroczenie uznawany jest stan po użyciu alkoholu, gdy jego stężenie we krwi wynosi od 0,2 do 0,5 promila alkoholu (od 0,1 do 0,25 mg na litr wydychanego powietrza).
Informowaliśmy też o nietrzeźwym kierowcy, który uszkodził na Mokotowie cztery samochody i autobus:
Autorka/Autor: kk/ran
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Zarząd Transportu Miejskiego