Przemalują jajo z placu Pięciu Rogów

"Pisklę. Drozd Śpiewak" na placu Pięciu Rogów
Rzeźba wydaje odgłosy wykluwającego się pisklaka
Źródło: Mateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl
Rzeźba "Pisklę" autorstwa Joanny Rajkowskiej stojąca na placu Pięciu Rogów przejdzie kolorystyczny lifting. Według wizji artystki skorupka wielkiego jaja miała wypłowieć na słońcu. Ale położenie na nim warstwy antygraffiti spowodowało, że kolor nie zbladł.

- Twórczyni instalacji artystycznej zadecydowała i podjęła się lekkiego retuszu koloru skorupki jaja. Według niej kolor powinien być nieco jaśniejszy - powiedział dyrektor Zarządu Dróg Miejskich Łukasz Puchalski.

Wyjaśnił, że pierwotnie nałożony kolor miał wypłowieć na słońcu i uzyskać oczekiwany przez artystkę efekt. Natomiast położenie na nim zabezpieczającej warstwy antygraffiti spowodowało, że kolor nie zbladł i konieczna jest jego zmiana, by instalacja spełniała założenia artystyczne.

Błękitne, w czarno-purpurowe plamki, olbrzymie jajo wykonano z gipsu akrylowego. Z jego wnętrza wydobywają się prawdziwe odgłosy pisklęcia drozda śpiewaka nagrane przez artystkę specjalnie na potrzeby tej instalacji. Skorupa zamienia się w membranę głośnikową. Przytulając się do instalacji, można nie tylko usłyszeć dźwięki, ale również poczuć drgania. Jajo aktywuje się, kiedy ktoś do niego podejdzie. Dzieło kosztowało ćwierć miliona złotych.

Ratusz przeprowadził badania, z których wynika, że tygodniowo jest ponad 12 tys. interakcji z rzeźbą.

Autorką jest Joanna Rajkowska, która stworzyła również palmę na rondzie de Gaulle’a.

"Stroiciel wrażliwości"

Rzeźba "Pisklę" ma 210 cm wysokości, 300 cm długości i 220 cm szerokości. Projekt artystka wymyśliła w 2018 roku.

- Ta rzeźba, to skorupa pełna dźwięków. Całym spectrum klującego się ptaka. Od bicia serca, przez walenie dziobem w skorupkę, po pierwsze próby wokalne. Wszystko to można usłyszeć, ale też i poczuć całym ciałem. To jajko jest po prostu o życiu - podkreśliła podczas odsłonięcia rzeźby Joanna Rajkowska.

Zaznaczyła, że jego obecność jest dosłownym testem wrażliwości warszawiaków. - Można też powiedzieć, że jest to stroiciel wrażliwości. W jakimś sensie wymusza zmianę jej skali - dodała. - W moim zamierzeniu jest obiektem surrealnym, dokładnie tak jak palma, i umieszcza nas w zupełnie innej czasoprzestrzeni. Konkretnie w ptasiej czasoprzestrzeni - wyjaśniła.

Konstrukcję wykonała firma Art Sewi za około 207 tysięcy złotych. System nagłośnienia za około 53,5 tysiąca złotych brutto dostarczyło Blackfish Studio z Bydgoszczy.

Czytaj także: