- Bardzo wiele domów pomocy społecznej działa półlegalnie albo jako działalność gospodarcza. Na samym Mazowszu mamy 70 takich placówek - powiedział w programie "Tak jest" Paweł Rabiej, wiceprezydent Warszawy.
Wiceprezydent Warszawy odniósł się we wtorek wieczorem do trudnej sytuacji panującej w domach pomocy społecznej. W placówkach dotkniętych koronawirusem, gdzie często przebywają starsi pacjenci lub osoby niepełnosprawne, brakuje personelu. Oddelegowani tam przez wojewodę medycy nie zawsze stawiają się do pracy. Pacjenci mają niewystarczającą opiekę, personel jest przepracowany, nierzadko brakuje środków ochrony osobistej. Jednym z głośniejszych przypadków był prywatny ośrodek przy Bobrowieckiej, gdzie z 38 pensjonariuszy 20 jest zakażonych koronawirusem. W nocy opiekowała się nimi jedna pielęgniarka, wspierana przez kilku pracowników-opiekunów.
"Musimy dbać o grupy najbardziej wrażliwe"
Wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej mówił na antenie TVN24, że prywatne domy pomocy społecznej muszą zostać skontrolowane przez służby wojewody, bo miasto nie ma nad nimi żadnej władzy. - Może do nich dotrzeć wojewoda i sprawdzić, jakie tam są warunki. Bardzo mocno się obawiam, że w tych placówkach, które funkcjonują poza systemem z ustawy o pomocy społecznej, musi być bardzo trudna sytuacja. Nie wiemy, jak tam jest. Wystosowałem pismo do wojewody z prośbą o skontrolowanie tych jednostek dlatego, że musimy dbać o te grupy najbardziej wrażliwe: o osoby starsze, z niepełnosprawnościami - powiedział wiceprezydent odpowiedzialny w stołecznym ratuszu za ochronę zdrowia i sprawy społeczne. Jak dodał, może chodzić nawet o dziesiątki tysięcy osób.
- Musimy o nich zadbać, tak jak dbamy o każdego pacjenta w szpitalu jednoimiennym czy w każdym innym szpitalu. To jest absolutnie nasz obowiązek, z którego we wszelkie możliwe sposoby trzeba się wywiązać. Współpracujemy, staramy się pomagać w miarę naszych możliwości - mówił dalej.
Wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński, uczestniczący w dyskusji programu "Tak jest", potwierdził, że urząd wojewódzki to właściwy adres do takiej prośby. - Jeżeli chodzi o nadzór nad tymi jednostkami, które funkcjonują w terenie, jest prowadzony przez poszczególnych wojewodów - zaznaczył wiceminister.
"Priorytetowe jest kierowanie pomocy, a nie kontrolowanie"
Zapytaliśmy urząd wojewody mazowieckiego, czy kontrole, o które wnioskuje wiceprezydent Rabiej zostaną w najbliższym czasie przeprowadzone. - W obecnej sytuacji epidemiologicznej priorytetowe jest kierowanie pomocy do tych instytucji, a nie ich kontrolowanie - zastrzega Ewa Filipowicz, rzeczniczka wojewody mazowieckiego. I dodaje, że dotychczasowa pomoc dla placówek dotkniętych problemami polegała na przekazaniu środków ochrony indywidualnej. Dodatkowo do zadań wojewody należy także delegowanie personelu, gdy ośrodek znajdzie się w trudnej sytuacji kadrowej.
- Należy podkreślić, że za podjęcie działań w zakresie zapobiegania epidemii w DPS i placówkach odpowiedzialne są podmioty prowadzące. W przypadku prywatnych placówek zapewniających całodobową opiekę są to ich właściciele - zaznacza Filipowicz.
Wyjaśnia też sposób działania siatki zarządzania kryzysowego, wskazując, że pierwszym organem zobowiązanym do podjęcia działań jest powiatowy zespół zarządzania kryzysowego. - Wojewoda jako organ odpowiedzialny za zarządzanie kryzysowe na szczeblu wojewódzkim wspiera te działania i udziela wszelkiej możliwej pomocy zgodnie z zadaniami Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego - dodaje.
Z danych zebranych przez służby wojewody wynika, że obecnie na Mazowszu funkcjonuje 128 placówek, które posiadają ustawowe zezwolenie na prowadzenie działalności w zakresie zapewniania całodobowej opieki. - Szacujemy, że obecnie 66 takich placówek działa bez zezwolenia – informuje rzeczniczka. Zapewnia też, że urzędnicy "dokładają wszelkich starań", by zidentyfikować te, które działają nielegalnie. - Odnośnie do prywatnych placówek działających bez zezwolenia, urząd wojewódzki przeciwdziała temu zjawisku, wszczynane są postępowania administracyjne i nakładane są kary finansowe - wyjaśnia Filipowicz.
Kara za prowadzenie domu opieki bez zezwolenia to 10 tysięcy złotych, gdy przebywa w nim mniej niż 10 osób. Jeśli liczba pensjonariuszy to ponad 10 osób, wówczas wymiar kary wzrasta do 20 tysięcy złotych. W sytuacji niezaprzestania prowadzenia działalności, pomimo nałożonej wcześniej kary, nakładane są kolejne, wynoszące po 40 tysięcy złotych. W ubiegłym roku nałożono 20 kar pieniężnych.
W 2019 roku inspektorzy Wydziału Polityki Społecznej przeprowadzili 111 kontroli, z czego 24 to kontrole kompleksowe oraz 87 kontroli doraźnych (w tym 40 z nich przeprowadzono w placówkach działających bez zezwolenia).
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock