Babyclon to robot do złudzenia przypominający noworodka. Jego rozmiary i waga są podobne do nowo narodzonego dziecka, ssie też smoczek, a jego klatka piersiowa unosi się, jak przy oddychaniu. Od 5 listopada będzie można zobaczyć go na wystawie "Przyszłość jest dziś. Cyfrowy Mózg?" w Centrum Nauki Kopernik. Naukowcy wykorzystali go do badań dotyczących relacji człowieka z technologią. Sprawdzili, jakie wrażenia i emocje wywołują u nas humanoidalne roboty.
Nowy eksponat w Centrum Nauki Kopernik będzie dostępny dla zwiedzających od 5 listopada. Jego niezwykły wygląd skłonił naukowców do tego, by jeszcze przed pokazaniem go szerszej publiczności, przeprowadzić badania związane z efektem "doliny niesamowitości".
Opisał go w 1970 roku profesor robotyki Masahiro Mori. Stwierdził, że im bardziej robot jest podobny do człowieka, tym cieplejsze budzi uczucia. Istnieje jednak pewna granica pozytywnej reakcji. Roboty zbyt wiernie imitujące ludzi spotykają się z negatywnym odbiorem - wywołują niechęć, strach i dyskomfort. Profesor Mori stworzył wykres obrazujący, jak zmienia się komfort psychiczny oglądającego w zależności od stopnia podobieństwa robota do człowieka. "Dolina niesamowitości" to właśnie moment, w którym następuje gwałtowny spadek komfortu.
"Podczas rozpakowywania przesyłki, niektórzy z nas sami poczuli efekt 'doliny niesamowitości'. Babyclon to silikonowy robot, który do złudzenia przypomina ludzkie niemowlę. Posiada mechanizm imitujący poruszanie się ciała podczas oddychania, ale słyszalny dźwięk nie przypomina odgłosów wydawanych przez żywy organizm. Postanowiliśmy sprawdzić podczas badania pilotażowego, jakie możliwości daje nam eksponat, jak stworzyć optymalne warunki i dobrać narzędzia" - wyjaśniają pracownicy CNK. W badaniu wspierali ich także przedstawiciele Uniwersytetu SWPS.
Wzięło w nim udział 17 osób. Tylko u pięciu z nich robot wzbudził zdecydowanie pozytywne uczucia. "Zaobserwowano także nałożenie się efektu 'doliny niesamowitości' ze schematem dziecięcości, wzbudzającym uczucia troski i opiekuńczość. Szczególnie było to widoczne u osób posiadających dzieci" - napisano w tekście podsumowującym badanie.
- Jeśli robot łączy cechy ludzkie i nieludzkie, dochodzi do konfliktu poznawczego i czujemy się niekomfortowo, bo nie wiemy jak go skategoryzować. Nie wiemy czy on żyje, czy nie żyje - czy mamy tego robota przytulić, czy go odsunąć" - powiedział PAP Konrad Maj, psycholog społeczny, kierownik projektu HumanTech Meetings w USWPS. Zdaniem eksperta efekt "doliny niesamowitości" pokazuje, że "produkowanie kopii człowieka nie jest do końca sensownym pomysłem".
Babyclon może służyć do nauki anatomii
- Jest to dziewczynka. Przyjechała do nas z Hiszpanii. Waży trzy kilogramy i ma 62 centymetry długości. Robot będzie prezentowany w części wystawy poświęconej naszym relacjom z technologią - zapowiedziała Patrycja Strzetelska z Działu Wystaw CNK. Przyznała też, że w jej odczuciu ludzie nie są gotowi na zaakceptowanie robotów, które do złudzenia przypominają ludzi. - Nie bez powodu roboty tworzone dla osób z demencją lub z autyzmem przypominają zwierzęta lub postaci z kreskówek. Babyclon składnia do refleksji nad tym, jaka ma być przyszłość projektowania robotów - powiedziała Strzetelska.
Konrad Maj uważa natomiast, że Babyclon może służyć celom badawczym lub być wykorzystywany w edukacji do nauki anatomii. Jego zdaniem ciekawym obszarem do zbadania przy użyciu robota są ludzkie zmysły - wzroku i dotyku - oraz ich wpływ na przeżywane emocje.
- Takie roboty można pokazywać ku przestrodze, że w przyszłości nie musimy kopiować samych siebie, raczej powinniśmy traktować roboty jako osobną kategorię. One mogą nam pomagać - wyręczać nas w wielu zadaniach, ale nie muszą wyglądać dokładnie tak jak my - nie musimy się z nimi zaprzyjaźniać lub traktować jak własne dzieci. Po naszym badaniu widać, że chyba tego nie chcemy - powiedział Maj.
Dodał też, że "robot może wzbudzić przemyślenia na temat kondycji ludzkiej - dokąd zmierzamy, jaka jest istota człowieczeństwa i śmiertelności".
Źródło: PAP