Fotoreporterka została skazana na grzywnę za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta podczas listopadowego protestu przed gmachem ministerstwa przy alei Szucha. Sąd wydał w tej sprawie wyrok nakazowy. Sprzeciw zapowiedziała już prokuratura. A to oznacza, że sprawa ponownie trafić może na wokandę i tym razem w procesie wezmą udział strony postępowania.
Wyrok w sprawie fotoreporterki zapadł przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia 22 stycznia 2021 roku. Sąd wydał wyrok nakazowy, a to oznacza, że odbyło się niejawne posiedzenie, bez udziału stron. Dzieje się tak w sprawach dotyczących wykroczeń i drobnych przestępstw, gdy sąd uznaje na podstawie materiału zgromadzonego podczas policyjnego dochodzenia, że nie jest konieczne przeprowadzanie rozprawy. Przesłankami są niebudzące wątpliwości okoliczności sprawy oraz wina oskarżonego. Takie wyroki dotyczą spraw, w których możliwe jest wyłącznie wymierzenie kary grzywny bądź ograniczenia wolności.
Jak podała PAP, Agata Grzybowska została skazana za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza policji podczas listopadowego protestu przed gmachem ministerstwa edukacji w alei Szucha. Sąd wymierzył jej karę grzywny "w wysokości 20 stawek dziennych przy ustaleniu wysokości jednej stawki na kwotę 15 złotych". Kobieta ma też zapłacić policjantowi nawiązkę w wysokości 100 złotych.
Prokuratura zapowiada sprzeciw wobec wyroku
Informację potwierdziła prokurator Aleksandra Skrzyniarz z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która poinformowała, że oskarżyciel złożył sprzeciw od wyroku. - Nie kwestionując ustaleń sądu w zakresie sprawstwa i winy oskarżonej, analiza wyroku prowadzi do wniosku, że rozstrzygniecie obarczone jest błędem prawa materialnego, które wymaga konwalidowania (naprawienia – red.) – powiedziała.
W związku z wniesionym sprzeciwem postępowanie będzie rozpoznane podczas rozprawy z udziałem stron. Skrzyniarz nie poinformowała, jakiej kary będzie domagać się prokuratura dla fotoreporterki.
"Zostałam zaatakowana przez policjanta"
Do zdarzenia, w związku z którym oskarżono Agatę Grzybowską doszło 23 listopada 2020 roku w Warszawie przy alei Szucha, podczas protestu przed siedzibą ministerstwa. Według prokuratury fotoreporterka agencji RATS naruszyła nietykalność cielesną funkcjonariusza policji "podczas i w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych w ten sposób, że kopnęła pokrzywdzonego". - Prokurator uznał przy tym, że podejrzana powyższym zachowaniem dopuściła się występku chuligańskiego, działając publicznie, bez powodu, okazując przez to rażące lekceważenie dla porządku publicznego – podała Skrzyniarz.
Z kolei Grzybowska po przesłuchaniu w listopadzie opublikowała oświadczenie, z którego wynikało, że została zaatakowana przez policjanta. "Kiedy wykonywałam swoją pracę, fotografując protest pod Ministerstwem Edukacji Narodowej, zostałam zaatakowana przez policjanta (tylko dlatego, że robiąc zdjęcie, błysnęłam mu w twarz fleszem), a następnie mimo okazania legitymacji prasowej, siłą wrzucona do radiowozu, gdzie próbowano mi wmówić, że to ja byłam agresywna. Zostałam przewieziona na komendę na Wilczej, gdzie oskarżono mnie o naruszenie nietykalności osobistej policjanta. Usiłowano mnie 'podejść', żebym przyznała się do winy" – napisała Grzybowska.
Podkreśliła też, że "absolutnie nie przyznaję się do stawianych mi zarzutów".
Nagranie z zatrzymania fotoreporterki
Interwencję wobec kobiety nagrał reporter OKO.Press. Udostępniony w sieci film zaczynał się od momentu, gdy wśród tłumu przed budynkiem resortu jeden z wielu obecnych funkcjonariuszy stoi przy Grzybowskiej, która jest obrócona do niego tyłem. Z filmu można wywnioskować, że mówi coś do kobiety, a ona mu odpowiada. W pewnym momencie policjant przesuwa kobietę – wygląda to tak, jakby ją trzymał. Ona się wyswobadza, bierze do ręki aparat, celuje obiektyw w stronę funkcjonariusza. W tym momencie na nagraniu widać również błysk flesza.
Chwilę później funkcjonariusz odwraca głowę w bok i puszcza reporterkę. Po chwili znowu ją chwyta i wypycha w stronę innych policjantów. Dochodzi do krótkiej szamotaniny.
Na kolejnym ujęciu widać, jak dziennikarka jest prowadzona przez policjantów w stronę radiowozu. W pewnym momencie kobieta rozpina kurtkę i pokazuje jakiś przedmiot funkcjonariuszom (z innych dostępnych zdjęć wynika, że była to legitymacja prasowa). Policjanci jednak nie reagują, doprowadzają ją do samochodu i wciągają do środka. W ostatniej chwili Grzybowska przekazuje osobie stojącej przy radiowozie swój aparat.
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: OKO.press