- Warszawski ratusz podjął szereg działań, by pomóc osobom dotkniętym skutkami tzw. dekretu Bieruta - zapewnił wiceprezydent Witold Pahl. Według posłów PiS, reprywatyzacja najbardziej odbiła się na kondycji lokatorów, którzy są przejmowani wraz z kamienicami "niczym towar i dodatek".
Posiedzenie zostało zwołane na wniosek posłów PiS, którzy chcieli wysłuchać informacji władz stolicy na temat decyzji reprywatyzacyjnych i działań podjętych po aferze związanej ze zwrotem działki na placu Defilad. Na obradach obecny był też prokurator Jacek Wygoda, który mówił o krokach podjętych przez prokuraturę, w celu wyjaśnienia tej sprawy.
Wielcy nieobecni
Anna Milczanowska (PiS) powiedziała, że posłowie komisji samorządu terytorialnego poczuli się zignorowani. Paweł Lisiecki (PiS) zwrócił uwagę, że wiceprezydent Pahl nie powiedział, dlaczego nie ma prezydent stolicy.
- Nie wiadomo, czy pani Gronkiewicz-Waltz jest chora, czy jest na uczelni. Na to pytanie nie uzyskaliśmy odpowiedzi – zaznaczył.
Pahl podkreślił, że na spotkanie komisji nie przyszedł też minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który - zgodnie z informacją dostępną na stronach Sejmu - miał mówić o działaniach prokuratury w sprawie reprywatyzacji.
- Zarówno w regulaminie, jak i w zwyczaju parlamentarnym jest przyjęte, że w określonych sytuacjach osoby zaproszone są zastępowane przez przedstawicieli konkretnych organów - dodał Pahl.
Posłowie PiS oczekiwali m.in., że Gronkiewicz-Waltz odpowie na pytania dotyczące nieruchomości przy ul. Noakowskiego 16, zwróconej przed laty m.in. jej mężowi. Wskazywali ponadto, że Pahl sprawuje swój urząd nieco ponad miesiąc, a przypadki nieprawidłowości, o które chcą pytać, dotyczą wielu lat wstecz.
"Tłumaczenia ratusza nie są wiarygodne"
Na początku posiedzenia Grzegorz Woźniak (PiS) podkreślił, że reprywatyzacja najbardziej odbiła się na kondycji lokatorów, którzy są przejmowani wraz z kamienicami "niczym towar i dodatek". Jego zdaniem w stolicy na handlu roszczeniami dotyczącymi gruntów "wzbogacają się adwokaci oraz deweloperzy związani bardzo często z urzędnikami ratusza".
- Ta ekipa prawników, dlatego była tak skuteczna, bo była znakomicie ustosunkowana i pomagała ważnym ludziom polskiej polityki. Stwierdzenia Hanny Gronkiewicz-Waltz jakoby nikt nic nie wiedział, nikogo nie znał są naiwne i niewiele osób może wierzyć w ich wiarygodność – mówił Woźniak.
- Wszyscy się doskonale znali, prawie wszystko o sobie wiedzieli. To jest to samo towarzystwo, ta sama spółdzielnia samopomocy - dodał. Ocenił też, że prezydent ponosi całkowitą odpowiedzialność za to, co się działo w sprawie reprywatyzacji.
Bartosik ocenił, że afera reprywatyzacyjna odbiła się echem w całej Polsce, a decyzje podejmowane przez sądy i prokuraturę są co najmniej niejasne.
Pahl o dokonaniach ratusza
Wiceprezydent Warszawy mówił głównie o działaniach, jakie ratusz i PO podjęły, by rozwiązać problem związany ze zwrotami stołecznych nieruchomości. Przyznał, że zostały one rozwiązane jedynie częściowo.
- Ze strony urzędu miasta wielokrotnie były podejmowane próby, aby kwestia zwrotów i odszkodowań, które w znaczący sposób ciążą na budżecie miasta i stanowią o braku pewności mienia wspólnego mieszkańców miasta Warszawy, rozwiązać w taki sposób, który będzie zgodny z zasadą sprawiedliwości społecznej, ale również uszanuje prawo własności - podkreślał Pahl.
Przypomniał, że 2014 roku uchwalono tzw. małą ustawę reprywatyzacyjną, która wprowadziła ograniczenie handlu roszczeniami na terenie stolicy, wygasiła sprawę tzw. śpiochów, a także dała podstawę do odmowy zwrotu tych nieruchomości, które służą celom publicznym, takim jak: przedszkola, żłobki, parki, czy nawet jeden z budynków KPRM. - Oczywiście wiąże się to z koniecznością wypłaty odszkodowania, ale zachowany zostaje społeczny ład i porządek gwarantujący zaspokajanie społecznych potrzeb w dzielnicach - zaznaczył Pahl.
Wskazał, że miasto uruchomiło szereg działań, których celem była "ochrona ludzkiej godności". - Nikt nie jest doskonały, mamy tego świadomość. Uruchomione programy pomocowe dla osób dotkniętych skutkami kryzysu dekretowego to ponad 3,5 tys. mieszkań, które były przekazywane dla osób dotkniętych działaniami tzw. dekretu Bieruta. To także pomoc socjalna - mówił wiceprezydent Warszawy.
Ponad 4 tysiące decyzji zwrotowych
Poinformował, że w latach 1990-2016 w ratuszu wydano 4159 decyzji w sprawie zwrotu nieruchomości, z czego w latach 2003-16 – 2424. Dodał, że w toku jest 2613 postępowań. Według niego, tzw. mała ustawa reprywatyzacyjna objęła 230 nieruchomości przeznaczonych na cele publiczne. Do tej pory wydano kilkanaście decyzji o odmowie ich wydania.
Pahl zadeklarował, że stołeczny ratusz jest gotów "współpracować z każdym organem, który będzie spełniał kryteria organu wymiaru sprawiedliwości". Zwrócił się jednak do polityków PiS, by doprecyzowali zasady funkcjonowania komisji weryfikacyjnej.
Przesłuchano urzędników, zarzutów brak
Prokurator Wygoda poinformował, że w sprawach dotyczących reprywatyzacji w Warszawie nikomu nie przedstawiono jeszcze zarzutów.
- Wszystkie postępowania przygotowawcze, które są w tym momencie prowadzone, prowadzone są w sprawie, a nie przeciwko – dodał. Poinformował, że w toku wszystkich śledztw przesłuchano 167 świadków. Wśród przesłuchiwanych nie było prezydentów Warszawy, lecz byli i obecni dyrektorzy oraz zastępcy dyrektorów ze stołecznego ratusza.
Prokuratorzy badają zarówno, czy doszło do wyłudzeń przez posłużenie się nieprawdziwymi lub podrobionymi dokumentami, jak i czy doszło do przestępstw urzędniczych. Takich jak niedopełnienie obowiązków, niegospodarności lub zmowy.
"Polityczna ucieczka PiS"
Michał Szczerba (PO) zwrócił uwagę, że posłowie PiS wstrzymali się od głosu w ubiegłej kadencji, gdy Sejm uchwalił tzw. małą ustawę reprywatyzacyjną. - To jest polityka ucieczki od odpowiedzialności w wykonaniu polityków, którzy dzisiaj chcą zafundować Warszawie i całej Polsce igrzyska, a nie realne rozwiązanie sporu - krytykował.
- Tym realnym rozwiązaniem sporu jest uchwalenie projektu ustawy reprywatyzacyjnej, który wniosła Platforma 2 września – dodał Szczerba. Odnosząc się do propozycji PiS, by powołać komisję weryfikacyjną w sprawie reprywatyzacji, poseł PO wskazał, że nie rozwiąże ona przyszłych problemów.
Jarosław Krajewski (PiS) zarzucał Gronkiewicz-Waltz, że nie zrealizowała swych zapowiedzi. Zwrócił uwagę, że zapowiedziana przez nią likwidacja Biura Gospodarki Nieruchomościami w ratuszu zajęła aż 45 dni. Jak dodał, nie doszło też do dyscyplinarnego zwolnienia dyrektora tego biura, bo on sam odszedł z pracy. - Wciąż też w Radzie Warszawy nie powstała komisja ds. reprywatyzacji, chociaż PO ma w radzie samodzielną większość – mówił Krajewski.
Jego zdaniem koszty reprywatyzacyjnego audytu w stolicy powinna ponieść PO, a nie mieszkańcy Warszawy.
"Łatwiej wykręcić się z kradzieży kamienicy, niż lizaka"
- Władze Warszawy, które uosabia w pewien sposób pani Gronkiewicz-Waltz, próbują zrzucić z siebie odpowiedzialność za to, co dzieje się w Warszawie, na handlarzy roszczeń, na urzędników niższego szczebla, na klasę polityczną, na śp. Lecha Kaczyńskiego – podkreślił Paweł Lisiecki (PiS). - W mieście stołecznym Warszawa łatwiej jest wykręcić się z kradzieży kamienicy niż z kradzieży lizaka w sklepie – ironizował.
Krajewski i Lisiecki pytali, na podstawie jakiego przepisu ratusz wstrzymał zwroty nieruchomości. Pahl w odpowiedzi zwrócił uwagę na zasadę demokratycznego państwa prawa, która nakazuje organom państwa sprawne i rzetelne funkcjonowanie w imię ochrony interesu mieszkańców gminy. Jest ona zapisana w konstytucji, która mówi, że można ją stosować bezpośrednio.
Jacek Sasin (PiS) przekonywał, że powodem "afery reprywatyzacyjnej" nie jest brak ustawy reprywatyzacyjnej, tylko dokonywanie zwrotów nieruchomości na podstawie sfałszowanych dokumentów, albo występowanie o zwroty przez fikcyjne podmioty, jak reaktywowane dawne spółki.
- To jest prawdziwy temat, o którym powinniśmy dyskutować, a nie o ustawie reprywatyzacyjnej, bo to jest tylko i wyłącznie odczytane jako próba zrzucania odpowiedzialności za te patologie, które miały miejsce w urzędzie miasta stołecznego Warszawy - ocenił Sasin.
Jego zdaniem, za nieprawidłowości przy reprywatyzacji odpowiedzialność ponosi prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz, której w pewnym okresie bezpośrednio podlegało Biuro Gospodarki Nieruchomościami do niedawna odpowiedzialne za zwroty mienia w mieście.
W posiedzeniu komisji wzięli udział też przedstawiciele ze ruchów lokatorskich i stowarzyszeń mieszkańców, w tym Jan Śpiewak, szef stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.
Kontrowersje wokół komisji weryfikacyjnej
PAP/md/mś