Jak już pisaliśmy, w związku za zamknięciem mostu Łazienkowskiego, padają propozycje, by otworzyć wiadukt łączący tunel trasy W-Z ze Śląsko-Dąbrowski. W piątek postulował to Jacek Sasin (PiS).
Władze miasta już wcześniej przekonywały, że nie zdecydują się na takie rozwiązanie.
- To byłoby zbyt niebezpieczne. Na przystankach tramwajowych pasażerowie mogliby wpadać pod samochody - mówiła Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent stolicy. Na fragmencie trasy W-Z przy Zamku Królewskim tram-buspas i wspólny przystanek zlokalizowany jest w taki sposób, że wysiada się z komunikacji miejskiej wprost na jezdnię.
"Na moście byłyby korki"
O innych problemach mówił także wiceprezydent Jacek Wojciechowicz. - Gdybyśmy zrobili rzeczywiście tak, żeby można było w godzinach szczytu przejeżdżać, to poza elementem bezpieczeństwa, doprowadzilibyśmy do tego, że byłyby na tym moście korki – stwierdził wiceprezydent.
- Ci wszyscy, którzy chcieliby jechać prosto, nie mieliby szansy przejechania, ponieważ tam w godzinach szczytu jedzie ok. 110 pojazdów: autobusów czy tramwajów i jest przystanek, więc nie ma możliwości fizycznej, żeby tyle samochodów przejechało - podkreślił Wojciechowicz.
I przypomniał, że auta kierowane są po wyjeździe z tunelu na Wisłostradę. - W momencie, gdyby samochody blokowały przejazd, to nawet te, które chcą zjechać na Wisłostradę też by nie mogły tego zrobić – przekonywał wiceprezydent.
Ten "totem" prędko nie zniknie:
ran/b