Dwóch nastolatków w niedzielę nad ranem zniszczyło kilkadziesiąt samochodów na warszawskim Ursynowie. Policja złapała sprawców, którzy już usłyszeli zarzuty.
Do zdarzenia doszło w nocy z 23 na 24 kwietnia. Pecha mieli kierowcy, którzy zaparkowali samochody przy ulicach Wasilkowskiego, Gandhi i Dereniowej.
Zniszczyli 34 auta
"Na parkingu przy Wasilkowskiego 14-11 (przy małym placu zabaw i przedszkolu, blisko kościoła i parkingu Urzędu Ursynów) zostało uszkodzonych około 15 aut w tym mój (lusterka, wycieraczki, karoseria). Sprawę zgłosiłem na policję i ta szybko zareagowała oględzinami. Niestety nie ma tu monitoringu i prawdopodobnie pokrzywdzonym będzie trudno ustalić winnego" - informował w niedzielę na jednym z portali społecznościowych Maciej, mieszkaniec Ursynowa.
Szybko okazało się, że sprawcy uszkodzili dużo więcej samochodów. - W czasie kontroli okolicznych parkingów osiedlowych ustaliliśmy, że zdemolowano 34 samochody - mówi Joanna Banaszewska z mokotowskiej policji. - Na miejscu pojawiła się grupa dochodzeniowo-operacyjna. W tym samym czasie ustalaliśmy sprawców. Przełom nastąpił w chwili, gdy dostaliśmy nagrania z monitoringu - dodaje.
W poniedziałek wieczorem policjanci ustalili, że związek ze sprawą mają 17-latek i 19- latek. Mężczyźni usłyszeli zarzuty uszkodzenia 12 samochodów, zostali zatrzymani i trafili do policyjnej celi.
- Skontaktowaliśmy się już z większością pokrzywdzonych - tłumaczy Joanna Banaszewska. - Jak na razie straty oszacowano na ok. 15 tysięcy złotych. Zbieramy wnioski, niewykluczone, że nastolatkowie dostaną kolejne zarzuty - dodaje.
kz
Za uszkodzenie mienia nastolatkom grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
kz/sk
Źródło zdjęcia głównego: Maciej, tvnwarszawa.pl