Udusił dziewczynę i jej dziecko. "Byłem tego dnia słaby duchowo"

[object Object]
"Korzystał z przepustek ponad 90 razy"TVN24
wideo 2/5

Śledczym powiedział, że w dniu, w którym zabił swoją partnerkę i jej trzyletniego synka, był "słaby duchowo", a znajomość z kobietą "źle wpływała na jego relację z Jezusem". Nawrócił się, jak twierdzi, po zabójstwie, którego dokonał 15 lat wcześniej. Zabił wtedy swoją ówczesną partnerkę. Portal tvnwarszawa.pl dotarł do szczegółów aktu oskarżenia w sprawie zabójstwa z ubiegłego roku.

Kiedy 8 września 2018 roku matka Moniki znalazła w mieszkaniu ciała córki i jej synka, Artur K. był już na komendzie. Stawił się sam. Przyznał, że tego dnia wyszedł na przepustkę z więzienia, gdzie odbywał karę za zabójstwo swojej poprzedniej dziewczyny. Najpierw poszedł pobiegać, a później pojechał do Śródmieścia, gdzie razem z dzieckiem mieszkała Monika.

- Tego dnia byłem "strasznie słaby duchowo", usłyszałem głos "zabij". To był głos szatana. Zawołałem Monikę i z dużą siłą zacząłem ją szarpać i dusić. Później to samo zrobiłem z Oskarem - powiedział śledczym Artur K.

"Nie ma poczucia winy, manipuluje"

Kilka dni temu Prokuratura Okręgowa w Warszawie wysłała do sądu akt oskarżenia w sprawie tego zabójstwa.

Wcześniej, ale też w sierpniu, do prokuratury wpłynęła opinia biegłych psychiatrów dotycząca mężczyzny. Ci zgodnie twierdzą, że wiedział, co robi, i że za podwójne morderstwo w warunkach recydywy może stanąć przed sądem.

- Artur K. nie jest chory psychicznie. W czasie czynów nie miał on zniesionej ani ograniczonej w znacznym stopniu zdolności rozpoznania znaczenia czynów ani kierowania swoim postępowaniem - informuje Mirosława Chyr z Prokuratury Okręgowej.

Biegli dostrzegli, że K. nie ma poczucia winy, a jedynie próbuje manipulować otoczeniem.

- Cechuje go nieumiejętność odraczania zaspokojenia własnych potrzeb i nieliczenie się z dobrem innych ludzi - opisuje prokurator Chyr.

"Dzieciaku, to jest dobry człowiek"

Artur K. poznał Monikę w maju 2018 roku przez internet. Powiedział, że jest blacharzem. Spotykali się tylko kilka miesięcy, ale już planowali ślub. Wyznaczyli nawet datę.

Koleżanka Moniki powiedziała po zabójstwie: - Ślub był zaplanowany na 22 września. Pisała do mnie, że bardzo się z niego cieszy, że on jest miłością jej życia. Wysyłała zdjęcia obrączek. Mieli zawiesić kłódkę na moście. Na kłódce miał się znaleźć napis: "Artur i Monika na zawsze razem".

Siostra Moniki zeznała: - Pytałam mamę, dlaczego ona tak wcześnie bierze ślub? Po trzech miesiącach? Sugerowałam, żeby poczekała. Mama na te słowa mówiła: "Dzieciaku, to jest dobry człowiek".

Udusił rękoma, zakneblował usta

W sobotę 8 września Monika zdążyła jeszcze zadzwonić do matki, z którą mieszkała. - Córka podczas rozmowy była strasznie roztrzęsiona. Powiedziała tylko: "Dał mi do wiwatu, powyrzucał wszystko z szuflad. Przyjedziesz do domu, to będziesz miała sprzątanie". To były ostatnie jej słowa - wspominała w rozmowie z "Uwagą!" TVN Mieczysława Rozpara.

Kiedy matka Moniki wróciła do domu, córka i wnuczek już nie żyli.

Co się wydarzyło?

- W akcie oskarżenia, który skierowaliśmy do sądu 20 sierpnia, zarzucamy Arturowi K. dwa czyny: zabójstwo Moniki K. w ten sposób, że dusił ją rękami za szyję oraz wcisnął do jej jamy ustnej i gardzieli knebel w postaci ścierki kuchennej i ręcznika, oraz zabójstwo Oskara K. w ten sposób, że wcisnął do jego jamy ustnej i gardzieli knebel w postaci ścierki kuchennej, powodując gwałtowne uduszenie - informuje Mirosława Chyr. - To przestępstwo popełnione w warunkach recydywy: uprzedniego skazania za zabójstwo - podkreśla prokurator Chyr.

Bliźniacze morderstwo

Bo podobnej zbrodni Artur K. dokonał 14 lat wcześniej. W 2004 roku na korytarzu w urzędzie pracy poznał 20-letnią Renatę. Młoda kobieta przygotowywała się wtedy do poprawki matury. Mężczyzna wchodził wcześniej w konflikt z prawem. W 2001 roku brał udział w napadzie i brutalnym pobiciu. Rok później trafił do więzienia. Wyszedł po sześciu miesiącach.

Jego rodzice przed sądem opisywali, że już jako nastolatek ćwiczył sporty siłowe. - Jeszcze w podstawówce wracał ze szkoły poobijany. Koledzy przezywali go "klucha", miał nadwagę - mówili podczas przesłuchania.

Wysoki i dobrze zbudowany mężczyzna imponował Renacie. Jej rodzice nie byli zadowoleni. Wiedzieli, że nowy chłopak ich córki niedawno wyszedł z więzienia.

Renacie też już po kilku miesiącach zaczął mówić o ślubie. Ale miała wątpliwości. - Jest chorobliwie zazdrosny - zwierzyła się kilka dni przed swoją śmiercią ciotecznej siostrze.

To samo policjantom powiedziała była żona Artura K. (mężczyzna był żonaty, zanim poznał Renatę).

- Na początku wydawał mi się ciepłą osobą. Po wyjściu z więzienia zrobił się agresywny. Zaczął brać narkotyki i sterydy. Bił mnie, nawet gdy byłam w ciąży. Raz złapał mnie za szyję i zaczął dusić. Bez większej przyczyny potrafił pociąć moje buty. Robił awantury o nic. Był chorobliwie i skrajnie zazdrosny - zeznała.

Matka znalazła ciało w wannie

W maju 2004 roku Artur K. przyszedł do mieszkania Renaty na Woli. Dziewczyna mieszkała tam z rodzicami, ale akurat wtedy nie było ich w domu. Para miała razem pójść do urzędu pracy. Nigdy tam nie dotarli.

Co się wydarzyło przed tym, kiedy K. zabił 20-latkę? To nie jest jasne. Sąsiedzi jedynie słyszeli krzyki.

Podczas przesłuchania Artur K. opisywał: - Byliśmy w łazience. Odkręciłem wodę, mieliśmy się razem wykąpać. Zapytałem, dlaczego ostatnio jest taka apatyczna. Usiadła na klapie, zaczęła nakładać makijaż. Głaskałem ją po głowie. Powiedziała, że od kilku tygodni pracuje w agencji towarzyskiej. Ja na to, że chcę zakończyć ten związek.

Wtedy Renata zaczęła krzyczeć i drapać.

- Złapałem ją za szyję. Oczy zaszły jej krwią, zaczęła charczeć. Wrzuciłem ją do wanny. Nie sprawdzałem, czy żyje, już mnie to nie interesowało - powiedział potem policjantom.

Renatę znalazła matka. W pierwszym odruchu pomyślała, że córka myje włosy. Ciało dziewczyny było zgięte wpół, przełożone przez wannę, z głową w wodzie.

Kiedy Renata nie odpowiadała na jej pytania, podeszła bliżej.

Wypił kilka piw, ostrzygł włosy

Po zabójstwie K. poszedł do domu przebrać się. Później zaszedł do fryzjera na Muranowie. Wypił kilka piw. Zdążył też zadzwonić z budki do rodziców Renaty.

- Zapytał, czy może prosić Renatę do telefonu. Powiedziałam, że nie ma jej w domu - zeznała później matka.

Policjanci już wiedzieli, że to K. zabił. Mężczyzna był poszukiwany, ale - podobnie jak w przypadku Moniki - sam przyszedł na komendę, żeby przyznać się do zabójstwa. Był pijany.

Siostra Renaty mówiła w rozmowie z "Uwagą!" TVN: - Obie dziewczyny prawie nie wiedziały, kim był ten człowiek. Jedna spotykała się z nim dwa miesiące, a druga cztery. Nie ujawnił swojej przeszłości. Renata się dowiedziała, jakie życie wcześniej prowadził, że siedział w więzieniu. Chciała to skończyć. Dzień przed śmiercią zadzwoniłam do niej z pracy. Była zdenerwowana, mówiła, że się go boi. Zapytałam: dlaczego, co się dzieje? Powiedziała, że musi kończyć, bo on stoi pod drzwiami. To była nasza ostatnia rozmowa. To, jak grał, to, jak się odnosił do innych, przynosił kwiaty... Mówił: "Nigdy nic się państwa córce nie stanie". To dokładnie ten sam schemat i te same bzdury, które powtarzał matce Moniki.

15 lat dla mordercy

Za uduszenie i utopienie swojej dziewczyny w 2004 roku, K. został początkowo skazany na 25 lat więzienia. Mężczyzna się odwołał, w apelacji napisał: "Taka kara przekreśla moje całe życie".

Wysyłał również listy do rodziny Renaty. Przepraszał. Pisał, że "nic nie zwróci życia Renaty, że teraz będzie sądził go Bóg". Napisał też, że ją kocha i będzie kochał. Zza krat prosił o książki - głównie dotyczące samodoskonalenia.

Zbiera pozytywne opinie, osoby, z którymi się styka, są przekonane, że resocjalizacja przebiega prawidłowo.

Sąd Apelacyjny w Warszawie zmniejszył mu wyrok do 15 lat. W trakcie odbywania kary doszedł kolejny wyrok, za inne przestępstwo. K. miał być wolny w listopadzie 2020 roku.

Ale wcześniej Artur K. zaczął korzystać z jednodniowych przepustek. Przez dwa lata przed zabójstwem Moniki wychodził na przepustki 96 razy.

Już po morderstwie Służba Więzienna wszczęła postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.

Ostatecznie uznano jednak, że funkcjonariusze, którzy decydowali o przyznaniu mu przepustek, nie popełnili przestępstwa. Przełożeni zdecydowali się jedynie na rozmowy dyscyplinujące z tymi osobami.

Oszukani

- Ani ja, ani córka nie wiedziałyśmy, że on siedział w więzieniu. Byłam w szoku - przyznała w rozmowie z "Uwagą!" TVN Mieczysława Rozpara, matka Moniki.

- Czujemy się oszukani, bo nie mieści mi się w głowie, że on chodził na przepustki, że on odsiaduje wyrok za morderstwo i w czasie siedzenia w więzieniu układa sobie życie na nowo - mówi siostra dziewczyny Ewa Ochman.

Arturowi K. grozi dożywocie.

Klaudia Ziółkowska

Pozostałe wiadomości

W mediach społecznościowych opublikowano nagranie, na którym kierowca pędzi blisko 300 kilometrów na godzinę. Na naklejce przedniej szyby da się odczytać numer rejestracyjny, a ze względu na charakterystyczną kładkę dla pieszych, można rozpoznać także miejsce szaleńczego rajdu. Nagranie analizują policjanci.

Na liczniku 290 kilometrów na godzinę. Policja szuka kierowcy z nagrania

Na liczniku 290 kilometrów na godzinę. Policja szuka kierowcy z nagrania

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Ulica Puławska w kierunku Ursynowa zyska nowy asfalt. Prace będą prowadzone w weekend. W poniedziałek ulica będzie przejezdna na całej szerokości. A już w sobotę zostanie otwarte dla kierowców skrzyżowanie Sobieskiego z Dolną.

W poniedziałek udrożnią Puławską. W sobotę otworzą newralgiczne skrzyżowanie

W poniedziałek udrożnią Puławską. W sobotę otworzą newralgiczne skrzyżowanie

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

W piątek rano na Saskiej Kępie w odstępie 15 minut doszło do dwóch pożarów: jeden na ulicy Londyńskiej, drugi na Międzynarodowej. W ich wyniku uszkodzonych zostało łącznie pięć samochodów. Policja wyjaśnia, czy doszło do podpalania i czy stoi za nim ta sama osoba.

Dwa pożary w ciągu 15 minut, pięć aut zostało uszkodzonych

Dwa pożary w ciągu 15 minut, pięć aut zostało uszkodzonych

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Nowym Dworze Mazowieckim zderzyły się autobus i auto osobowe. Pierwszy z pojazdów przeciął barierki i wylądował w zaroślach. Podróżowały nim 33 osoby. Jedna trafiła do szpitala.

Po zderzeniu z autem autobus wjechał w zarośla. Podróżowały nim 33 osoby

Po zderzeniu z autem autobus wjechał w zarośla. Podróżowały nim 33 osoby

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pod Płockiem dachowało auto osobowe, jego kierowca nie przeżył wypadku. Na czas działań policji, wyjaśniającej okoliczności zdarzenia, lokalna droga jest zablokowana.

"Zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Zginął na miejscu"

"Zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Zginął na miejscu"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek wieczorem rowerzyści opanują cztery dzielnice Warszawy: Śródmieście, Ochotę, Pragę Południe oraz Żoliborz. Warszawska Masa Krytyczna wyruszy z placu Zamkowego. Trasa liczy 22 kilometry.

Wieczorem Masa Krytyczna. Rondo Dmowskiego rowerzyści objadą aż cztery razy

Wieczorem Masa Krytyczna. Rondo Dmowskiego rowerzyści objadą aż cztery razy

Źródło:
PAP

Do końca października tramwaje nie będą jeździły ulicą Jagiellońską między rondem Starzyńskiego a pętlą na Żeraniu. Powodem jest budowa dojazdu do powstającego w okolicy osiedla. Uruchomiona zostanie komunikacja zastępcza.

Deweloper buduje osiedle. Jagiellońska miesiąc bez tramwajów

Deweloper buduje osiedle. Jagiellońska miesiąc bez tramwajów

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W niedzielę, 29 września, odbędzie się 46. Nationale Nederlanden Maraton Warszawski. Trasa prowadzi przez siedem dzielnic. - Jest naprawdę ciekawa. To jedyna okazja, żeby obejrzeć miasto ze środka ulicy - zauważa Adam Kszczot, medalista mistrzostw świata i Europy, który jest ambasadorem imprezy.

"Maraton gwarantuje pełen przekrój emocji". Pobiegną przez siedem dzielnic

"Maraton gwarantuje pełen przekrój emocji". Pobiegną przez siedem dzielnic

Źródło:
PAP

Podróżujący przez Rembertów 23-latka został zatrzymany do policyjnej kontroli, ponieważ w obszarze zabudowanym jechał ponad 100 kilometrów na godzinę. W dodatku, jak podała policja, w ogóle nie powinien wsiadać za kierownicę.

Ponad setka na liczniku w terenie zabudowanym. Kierowca z sądowym zakazem

Ponad setka na liczniku w terenie zabudowanym. Kierowca z sądowym zakazem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Nowym Dworze Mazowieckim zderzyły się motocykl oraz dwa samochody osobowe. Kierowca jednośladu nie przeżył wypadku. Jedna osoba trafiła do szpitala. Na miejscu pracowały służby.

Zderzenie trzech pojazdów, motocyklista nie żyje

Zderzenie trzech pojazdów, motocyklista nie żyje

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prace budowlane w Muzeum Sztuki Nowoczesnej dobiegają końca. - Jest szansa na to, że wpisze się na stałe w krajobraz Warszawy jako jeden z najważniejszych jej symboli - powiedział w czwartek prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. Otwarcie MSN planowane jest na październik.

W środku wielka sztuka, gołębie przegoni sokół. Nowe muzeum prawie gotowe

W środku wielka sztuka, gołębie przegoni sokół. Nowe muzeum prawie gotowe

Źródło:
PAP

Na ulice Śródmieścia wyjdą dzisiaj ojcowie, którzy sprzeciwiają się izolowaniu dzieci po rozwodzie i domagają, by miały one dostęp do obojga rodziców. Uczestnicy manifestacji spotkają się przed Rotundą i przejdą w stronę Ministerstwa Sprawiedliwości. Możliwe są utrudnienia w ruchu i kursowaniu komunikacji miejskiej.

"Nie zamierzamy dłużej milczeć". Ojcowie zaprotestują w Śródmieściu

"Nie zamierzamy dłużej milczeć". Ojcowie zaprotestują w Śródmieściu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek pracownicy Beko z Łodzi i Wrocławia protestowali przed Ambasadą Turcji w Warszawie. Beko to firma z tureckim kapitałem. Na początku września ogłosiła plan zwolnień. Około 1800 osób ma stracić pracę. - Niby firma światowa, jakość produkujemy światową, a jednak wykonanie tragedia, bo zwalniają ludzi, którzy najlepiej pracują - powiedział Krzysztof Domagała, przewodniczący MOZ NSZZ "Solidarność".

Gigant zwolni 1800 osób. Protest w Warszawie

Gigant zwolni 1800 osób. Protest w Warszawie

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

Samolot z prezydentem Andrzejem Dudą wracający z Nowego Jorku nie mógł wylądować za pierwszym podejściem na Lotnisku Chopina w Warszawie. Jak udało nam się ustalić, podczas lądowania innej maszyny doszło do zderzenia na pasie z ptakiem. Konieczna była interwencja lotniskowego sokolnika, którego pojazd na krótki czas zablokował jedyną dostępną drogę startową.

Sokolnik na pasie, samolot z prezydentem nie mógł wylądować za pierwszym podejściem

Sokolnik na pasie, samolot z prezydentem nie mógł wylądować za pierwszym podejściem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kontroler ruchu lotniczego wydał zgodę na zajęcie pasa i start samolotu egipskiego przewoźnika. Chwilę później zgodę cofnął, samolot jednak stanął na pasie. W tym czasie do lądowania podchodziła inna maszyna, której pilot, aby uniknąć kolizji, na wysokości zaledwie 280 metrów musiał przerwać podejście w końcowej fazie lądowania. Z powodu wyłączenia jednego z pasów na Okęciu do podobnych sytuacji w ciągu ostatnich kilku dni dochodziło kilkukrotnie.

Za ciasno na pasie startowym, piloci musieli przerywać lądowania

Za ciasno na pasie startowym, piloci musieli przerywać lądowania

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W czwartek po południu wyłączono z użytkowania trzy stacje pierwszej linii metra: Dworzec Gdański, Ratusz-Arsenał, Świętokrzyska. Powodem był wypadek, do którego doszło na tej pierwszej. Kobieta w ciąży przez przypadek ześlizgnęła się z peronu i spadła pod nadjeżdżający pociąg. Z pomocą poszkodowanej ruszyli świadkowie.

Kobieta w zaawansowanej ciąży ześlizgnęła się z peronu i wpadła na torowisko metra

Kobieta w zaawansowanej ciąży ześlizgnęła się z peronu i wpadła na torowisko metra

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

Komenda Stołeczna Policji odniosła się do kwestii nielegalnych wyścigów organizowanych na ulicach Warszawy i ościennych powiatach. Wskazała na trudności związane ze zwalczaniem tego zjawiska. Funkcjonariusze zapewniają też, że nie bagatelizują problemu.

Blokują ulice, "kręcą bączki", ścigają się. Policja: zwalczenie  nielegalnych wyścigów jest trudne

Blokują ulice, "kręcą bączki", ścigają się. Policja: zwalczenie nielegalnych wyścigów jest trudne

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Potrzebujemy obiektywnego i racjonalnego spojrzenia na gospodarkę finansową. Potrzebujemy osób, które mniej przywykły do wydawania tak dużych sum pieniędzy - mówiła w czwartek ministra kultury Hanna Wróblewska, tłumacząc przyczyny zwolnienia dyrektora Muzeum Historii Polski Roberta Kostry. Na jego stanowisko powołała dr. hab. Marcina Napiórkowskiego. Nowy dyrektor wyraził nadzieję, że wystawę stałą muzeum otworzy ze swoim poprzednikiem.

"Potrzebujemy osób, które mniej przywykły do wydawania tak dużych sum pieniędzy"

"Potrzebujemy osób, które mniej przywykły do wydawania tak dużych sum pieniędzy"

Źródło:
PAP

Warszawski Uniwersytet Medyczny ma nowego rektora. Został nim prof. Rafał Krenke. Jest ordynatorem i kierownikiem Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych, Pneumonologii i Alergologii Wydziału Lekarskiego WUM. Wcześniejsze wybory rektora zakończyły się nieporozumieniami i w efekcie fiaskiem.

Koniec zamieszania na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Jest nowy rektor

Koniec zamieszania na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Jest nowy rektor

Źródło:
PAP

W czwartek rano w bloku na warszawskim Ursynowie wybuchł pożar. Spłonęło mieszkanie znajdujące się na siódmym piętrze. Jedna osoba nie żyje.

Tragiczny pożar mieszkania, jedna osoba nie żyje

Tragiczny pożar mieszkania, jedna osoba nie żyje

Źródło:
tvnwarszawa.pl