- Kobieta nie przyznała się do winy. Złożyła wyjaśnienia, ale ze względu na dobro śledztwa, prokurator prowadzący sprawę nie chce ich ujawniać – powiedziała tvnwarszawa.pl Renata Mazur, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Po zapoznaniu się ze zgromadzonym materiałem dowodowym, prokurator postanowił przedstawić kobiecie zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza. Grozi jej do 10 lat więzienia.
- Dodatkowo zostanie wykonana ocena zdolności kobiety do prowadzenia pojazdów – dodała Mazur.
Nie zatrzymała się do kontroli
Do wypadku doszło w środę po południu. Z notatki służbowej strażniczki, która brała udział w akcji, wynika że kierująca hondą została zatrzymana, bo zignorowała znak zakazu ruchu. Strażniczka zapytała, czy kobieta posiada uprawnienia do poruszania się w strefie, gdzie obowiązuje znak. Kierująca odpowiedziała, że takich uprawnień nie posiada, dlatego strażniczka poprosiła o zjechanie na pobocze.
Kobieta zignorowała polecenie i odjechała. Zatrzymała się 200 metrów dalej na czerwonym świetle. Tam ponownie strażnicy próbowali ją zatrzymać, wtedy kobieta ruszyła gwałtownie potrącając strażnika.
Kilkaset metrów dalej zatrzymała ją policja. Kierująca tłumaczyła funkcjonariuszom, że nie zatrzymała się do kontroli, bo uznała, że jeśli ma komuś okazywać dokumenty, to tylko policji, a nie strażnikom miejskim.
bf/b
Monika Niżniak opowiada o zdarzeniu na ul. Jagielońskiej
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl