Od stycznia pracujący w stołecznych szkołach i placówkach oświatowych nauczyciele kontraktowi i nauczyciele stażyści dostaną podwyżki - zapowiedział we wtorek prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Wyniosą odpowiednio 270 i 250 złotych brutto. Dla nauczycieli kontraktowych to mniejsza kwota niż obiecywał w czasie kampanii.
- Zgodnie z obietnicami z kampanii wyborczej od 7 stycznia będą podwyżki dla nauczycieli, tych nauczycieli, którzy zaczynają pracę w zawodzie, albo pracują w szkole od kilku lat, dlatego że mamy problem w całej Polsce, ale i w Warszawie również, jeżeli chodzi o przyciągnięcie do zawodu absolwentów uczelni. Chodzi też o to, by ci, którzy już pracują jako nauczyciele, zostali w zawodzie - powiedział Trzaskowski na konferencji prasowej w ratuszu.
O jakie stawki chodzi? Od 7 stycznia ponad 7 tysięcy nauczycieli kontraktowych z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym otrzyma 270 złotych podwyżki do pensji zasadniczej, a ponad tysiąc stażystów z takimi samymi kwalifikacjami otrzyma 250 złotych.
Mniej niż w czasie kampanii
Jak ma się to do zapowiedzi Rafała Trzaskowskiego z kampanii wyborczej?
Wówczas zapowiedział, że chce przeznaczyć dodatkowe 350 złotych dla każdego nauczyciela kontraktowego w Warszawie i 250 złotych dla każdego nauczyciela stażysty, czyli z porównania wynika, że mniej otrzymają nauczyciele kontraktowi - o 80 zł.
Najnowsza propozycja jest bardziej korzystna dla nauczycieli niż ta, którą Trzaskowski podawał po inauguracji. Mówił wtedy o 5-procentowej podwyżce dla stażystów, a podwyżki dla kontraktowych miały być później.
Na pensję nauczycieli składa się wynagrodzenie zasadnicze (w wysokości określanej corocznie w rozporządzeniu ministra edukacji narodowej w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli) oraz dodatki określone w ustawie Karta Nauczyciela.
"Wyrównanie pensji"
Z tabeli będącej załącznikiem do rozporządzenia w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli wynika, że od 1 kwietnia wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym (tacy stanowią ponad 90 proc. wszystkich nauczycieli) wynosi dla stażysty 2417 zł brutto, nauczyciela kontraktowego - 2487 zł brutto, nauczyciela mianowanego - 2824 zł brutto, a dyplomowanego - 3317 zł brutto. Rozporządzenie określa wysokość minimalnych stawek. Samorządy, jeśli chcą, mogą wypłacać wynagrodzenie zasadnicze wyższej wysokości, niż określa rozporządzenie.Część dodatków do płacy przepisy uzależniają wprost od wysokości wynagrodzenia zasadniczego i jest to m.in. dodatek za wysługę lat. Oznacza to, że rosną one zawsze, gdy rośnie płaca zasadnicza. Z kolei wysokość innych dodatków, np. motywacyjnego czy funkcyjnego, określają same samorządy w regulaminach wynagradzania.Trzaskowski poinformował również, że w grudniu wyrównane zostaną pensje pracowników obsługi szkół i przedszkoli (m.in. pracowników kuchni, sprzątaczek, woźnych). Obecnie ich wysokość jest zróżnicowana w zależności od dzielnicy. W wyniku wyrównania w 11 dzielnicach Warszawy pracownicy obsługi mają otrzymać w grudniu wyższą pensję.
- Mamy różnice pomiędzy różnymi dzielnicami. Chcemy podwyższyć te pensje i chcemy, żeby jednolity standard obowiązywał we wszystkich dzielnicach w Warszawie - mówił Trzaskowski.
Przypomniał, że edukacja to najkosztowniejszy punkt w budżecie miasta - ponad 4 miliardy. - I przez cały czas rośnie w związku z "deformą" edukacji, którą PiS przygotował. Z roku na rok wydatki są skokowo coraz większe. Oczywiście ta subwencja, którą rząd przyznaje samorządom nie jest wystarczająca i te koszty są olbrzymie - przekonywał prezydent stolicy.
Wiceprezydent stolicy Renata Kaznowska poinformowała, że w tej chwili w Warszawie pracuje około 30 tysięcy nauczycieli. - W liceach mamy teraz wakaty na poziomie około 200 osób. 1 września 2019 roku przyniesie kolejne potrzeby, jeśli chodzi o nową kadrę. Dlatego podwyżki, które obejmą stażystów i nauczycieli kontraktowych, to ukłon przede wszystkim w kierunku młodych nauczycieli, to próba też zatrzymania nauczycieli, czy też absolwentów wyższych uczelni właśnie w Warszawie, aby chcieli kończąc pedagogikę zostać w zawodzie - zaznaczyła Kaznowska.
Dodała, że ma to pomóc w przygotowaniu do reformy oświaty tak zwanego podwójnego rocznika.
PAP/ran