"Trudno mówić o okolicznościach łagodzących". "Bukaciak" skazany

"Bukaciak" podczas pierwszej rozprawytvnwarszawa.pl

Rafał B."Bukaciak" został w czwartek prawomocnie skazany na 25 lat więzienia, między innymi za zabójstwa i udział w porwaniach. Sąd odwoławczy nie obniżył mu kary mimo wniosków obrońcy i prokuratury.

Sąd Apelacyjny w Warszawie rozpoznawał apelacje obrony i prokuratury od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie, który w grudniu 2017 roku skazał "Bukaciaka" na 25 lat więzienia. Zarówno mecenas Piotr Dałkowski jak i prokurator Andrzej Rybak z Wydziału Zamiejscowego Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej (WZDPZiK) w Warszawie, wnosili o nadzwyczajne złagodzenie kary "Bukaciakowi" do 15 lat więzienia z uwagi na jego współpracę z organami ścigania.

Mała modyfikacja

W czwartek, tuż przed ogłoszeniem wyroku, sędzia Marzanna Piekarska-Drążek poinformowała, że 11 marca do sądu wpłynęło pismo naczelnika Prokuratury Krajowej w Warszawie, prokuratora Dariusza Żądły, który chciał wycofać złożoną w grudniu apelację na korzyść "Bukaciaka". Sędzia Piekarska-Drążek odmówiła jednak wznowienia przewodu sądowego, co pozwoliłoby prok. Żądle na uargumentowanie wniosku, i ogłosiła wyrok. Sąd odwoławczy tylko nieznacznie zmodyfikował wyrok sądu pierwszej instancji. Zmieniona została kwalifikacja prawna niektórych czynów, a w przypadku podżegań do zabójstw, w których "Bukaciak" sam obciążał się wyjaśnieniami, sąd nadzwyczajnie złagodził mu karę. Nie wypłynęło to jednak na wymiar kary łącznej. Sąd orzekł 25 lat więzienia dla Rafała B., zaliczając oskarżonemu czas tymczasowego aresztowania od września 2013 roku. - Zadaniem sądu było wyważenie pomiędzy zagrożeniem, jakie oskarżony stanowić może dla społeczeństwa będąc na wolności, a nagrodzeniem jego współpracy (z organami ścigania - PAP), która jest także wartością społeczną – podkreśliła sędzia Piekarska-Drążek. - Na sądzie spoczywa ciężar orzeczenia, po ilu latach osoba tak groźna jak Rafał B. może wrócić do społeczeństwa – powiedziała. - 25 lat pozbawienia wolności (zamiast dożywocia - PAP) jest jedynym możliwym wynagrodzeniem oskarżonemu późniejszej współpracy z organami ścigania. Kara 15 lat byłaby nie do pogodzenia z zasadami sprawiedliwości i prewencji ogólnej – powiedziała sędzia Piekarska-Drążek. Podkreśliła, że "Bukaciak" kierował zorganizowaną grupą przestępczą, tzw. konstancińską, którą określa się mianem "najkrwawszego odłamu grupy mokotowskiej". Sąd przypomniał, że B. spędził w sumie ponad 20 lat w zakładach karnych i aresztach śledczych. "Bukaciak" został określony jako osoba niezwykle groźna, bezwzględna, której decydowanie o życiu ofiar przychodziło z łatwością.

"Sytuacja przymusu dowodowego"

- Trudno mówić o jakichkolwiek okolicznościach łagodzących poza przyznaniem się i próbą przeproszenia rodzin ofiar – dodała sędzia. Uwadze sądu odwoławczego nie umknął moment, w którym Rafał B. zdecydował się na współpracę z organami ścigania. - Uczynił to w sytuacji przymusu dowodowego, po tym, jak zatrzymany razem z nim w 2013 roku Łukasz A. od miesięcy już zeznawał, ujawniał okoliczności kolejnych zbrodni, powiedział, że wskaże miejsca ukrycia ciał ofiar – punktowała oskarżonego sędzia Piekarska-Drążek. - Nawet będąc tymczasowo aresztowanym do tej sprawy, kierował swoją grupą przestępczą przez telefon. Dzwonił do wspólników, do żony. To zostało ujawnione przed rozpoczęciem współpracy – dodała. Sąd uznał, że wyjaśnienia "Bukaciaka", w których opisywał przestępstwa obciążając odpowiedzialnością za nie kolejne osoby, nie były w całości szczere i nie dowodziły jego lojalnej współpracy z prokuraturą. - To była współpraca niezwykle ostrożna, prowadzona w sposób zapobiegliwy, nieprzekraczająca tych dowodów, które już wskazywały na jego winę – powiedziała sędzia. Piekarska-Drążek odnotowała, że "Bukaciak" nigdy nie przyznał, że zamordował Grzegorza Z. "Pająka". Opisywał, że uderzał kolegę łopatą po nogach, używał stwierdzeń "przyczyniliśmy się do nieszczęścia". - Nigdy nie potwierdził wersji Łukasza A., że to on zadał śmiertelne ciosy ofierze w głowę tym narzędziem – powiedziała. Sędzia odniosła się także do stwierdzenia obrony, że "Bukaciak" został "oszukany przez państwo", mimo, że podjął współpracę, chcąc "odkupić winy". - Nie znamy zakresu porozumienia prokuratora z oskarżonym, ale nie podejrzewamy, by doszło do takiego układu stron, że prokurator zapewnił oskarżonego, iż dostanie taką czy inną karę. Takich zapewnień nikt nie mógł złożyć. To sąd decyduje, czy można zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary – podkreśliła sędzia Piekarska-Drążek.

"Kara eliminacyjna"

Podczas rozprawy 28 lutego "Bukaciak" powiedział, że kara 25 lat pozbawienia wolności to dla niego kara eliminacyjna, porównywalna z dożywociem. Sędzia zauważyła, że oskarżony ma dziś niespełna 44 lata i nawet przy tak surowym wyroku może ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po 15 latach. Potępiła także stwierdzenie oskarżonego, że do zabójstw, o które jest oskarżony, doszło, bo "musiał walczyć o życie", gdyż inne gangi chciały wyeliminować jego grupę. - Taki sposób myślenia prowadził do niekończących się porachunków i egzekucji, (w których - PAP) ginęły przypadkowe osoby. Ta kara ma przemówić do wszystkich, którzy taki styl życia i porachunków prowadzą, albo zamierzają prowadzić – powiedziała sędzia. Na koniec uzasadnienia sąd odniósł się jeszcze do apelacji prokuratora Rybaka, w której oskarżyciel podkreślał, że dzięki współpracy "Bukaciaka" rodziny ofiar grupy konstancińskiej i mokotowskiej miały szansę pochować swoich najbliższych i przeżyć żałobę. "Te osoby otrzymały szczątki swoich krewnych. Poruszanie tematu dobrodziejstwa oskarżonego było niestosowne".

"To jest poważne zadanie"

Piekarska-Drążek przypomniała, że "zwłoki, które stanowią dowody w tej sprawie, to nie są jedyne ofiary". - Lista jest bardzo długa, ale nikt nie zdecydował się na ujawnienie miejsca pochówku ofiar spoza świata przestępczego, ofiar brutalnych porwań, których rodziny otrzymały jedynie fragmenty ich ciał – mówiła nawiązując do porwań dokonywanych przez gang tzw. obcinaczy palców. - To jest poważne zadanie dla policji, prokuratury, dla wymiaru sprawiedliwości – dodała. Wydany w czwartek wyrok jest prawomocny. "Bukaciak" oskarżony był o 22 przestępstwa, w tym kierowanie w latach 2010-2013 tzw. grupą konstancińską (wraz z Łukaszem A. "Łukim"), rozboje i wymuszenia rozbójnicze, czerpanie korzyści z nierządu, porwania, posiadanie "znacznego arsenału broni palnej", pomoc w zabójstwie oraz dwa zabójstwa, których miał bezpośrednio dokonać (Grzegorza Z. ps. "Pająk" miał zabić łopatą w 2002 roku, a Grzegorza P. ps. "Pekin" z grupy "szkatułowej" miał zastrzelić w 2012 roku; obie ofiary zostały zakopane w miejscowości Dębówka pod Warszawą), a także o cztery podżegania do zabójstwa innych osób z grup przestępczych. Sąd zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary wobec 16 z 22 zarzucanych mu czynów. Gang "Bukaciaka" specjalizował się w przemycie i handlu narkotykami oraz bronią. Strefami wpływów grupy Rafała B. objęte były - jak mówią policjanci - podwarszawskie miejscowości: Piaseczno, Konstancin i Góra Kalwaria.

ZOBACZ MATERIAŁY FILMOWE O SPRAWIE "BUKACIAKA":

[object Object]
Proces BukaciakaMateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl
wideo 2/3

PAP/ran

Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja.

Dachowała karetka, nie żyje ratownik medyczny

Dachowała karetka, nie żyje ratownik medyczny

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl