- Marsz idzie spokojnie i to jest fakt. Z tego, co wiem, nie doszło do żadnych starć z policją - ocenił w rozmowie z TVN24 Krzysztof Bosak. Czoło marszu było w tym czasie już na ulicy Belwederskiej.
Artur Zawisza dosadniej odniósł się do decyzji urzędników: - Żaden świstek z ratusza nie zatrzyma patriotycznego pochodu dziesiątek tysięcy ludzi - powiedział na antenie TVN24 Zawisza. - Te incydenty mają wtórny charakter. Powinny być powstrzymane przez policję. Marsz idzie dalej - dodał i stwierdził, że to "lewacy" zaatakowali marsz, obrzucając jego uczestników butelkami.
Zamieszki w czasie marszu
Wcześniej grupa zamaskowanych napastników zaatakowała squat przy ulicy Skorupki. Napastników powstrzymała dopiero policja. Do strać doszło też w okolicach placu Konstytucji. Spalono między innymi tęczę na placu Zbawiciela. CZYTAJ WIĘCEJ
W tym czasie jednak większość uczestników marszu dalej przemieszczała się w pochodzie. CZYTAJ WIĘCEJ.
ij