- Zamiast pouczyć nieświadomych zakazu parkowania na starówce wiernych, strażnicy odholowali auto dopiero po rozpoczęciu mszy - pisze oburzona radna PO Aleksandra Sheybal-Rostek w interpelacji do prezydent miasta. Podaje też numery służbowe strażników i domaga się ich ukarania. - Mamy być karani za wykonywanie naszej pracy? - pytają z niedowierzaniem funkcjonariusze.
Sytuacja miała miejsce na początku marca. Tuż przed ślubem, który odbył się w kościele św. Kazimierza na terenie Nowego Miasta, na rynek wjechało około dziesięciu aut. Tylko dwa z nich miały stosowną przepustkę upoważniającą do parkowania w tym miejscu. Gdy rozpoczęła się msza, strażnicy, którzy akurat siedzieli w radiowozie w pobliżu kościoła i byli świadkami całej sytuacji, wysiedli i rozpoczęli wypisywanie mandatów. W międzyczasie wezwali również lawetę.
"Powinni upomnieć"
Jak tłumaczy radna, która była świadkiem zajścia, to był chłodny dzień a na ulicach Nowego Miasta "nie było żywej duszy". Według niej parkujący tam bez przepustek goście weselni wyszli prawdopodobnie z założenia, że "przywiezienie pod kościół osób starszych oraz dzieci całkowicie to uzasadnia". Ponadto strażnicy widzieli parkujące pod kościołem auta i nie zareagowali. A przecież "straż miejska spełnia służebną rolę wobec społeczności lokalnej" i mogli zareagować upominając kierowców, że jeśli nie przeparkują aut, zostaną ukarani.
Ukarać strażników?
Dlatego radna domaga się ukarania strażników, którzy wzięli udział w jej zdaniem "skandalicznym nadużyciu kompetencji". - Czy strażnicy zostaną ukarani? Za co? Za wykonywanie swoich ustawowych zadań? - pyta retorycznie Monika Niżniak, rzeczniczka straży miejskiej.
"Mieszkańcy patrzą nam na ręce"
Zmiany w organizacji ruchu na terenie Starego i Nowego Miasta zostały wprowadzone ponad rok temu. Zastosowano m.in. oznakowanie z wykorzystaniem tabliczek T-24, które informują o możliwości odholowania auta zaparkowanego na tym obszarze, na koszt właściciela. - Nam patrzą na ręce również mieszkańcy, wspólnie z którymi takie przepisy zostały ustalone - mówi Niżniak.
666 mandatów
Jak zapewniają strażnicy, długo po wejściu nowych przepisów wykorzystywali "formy wychowawcze". - Były np. spotkania z proboszczami parafii z prośbą o informowanie wiernych o wprowadzonych zmianach, bo wielu kierowców właśnie w drodze na mszę pozostawiała z przyzwyczajenia swoje samochody tam, gdzie zgodnie z nową organizacją nie powinni - tłumaczy Niżniak.
Jednak obecnie strażnicy coraz bardziej stanowczo egzekwują zakaz parkowania na starówce. Tylko w marcu wystawili 666 mandatów i odholowali 52 pojazdy. Były też pouczenia - 72.
Z radną Aleksandrą Sheybal-Rostek nie udało nam się w środę porozmawiać. Całą interpelację można przeczytać TU.
Maciej Czerski
Źródło zdjęcia głównego: | Getty Images