Michał Krasucki, który funkcję konserwatora zabytków pełni od kilku miesięcy, odniósł się w środę do pomysłów Prawa i Sprawiedliwości. Przypomnijmy: przedstawiciele partii ogłosili, że ruszają konkursy na koncepcję i projekt dwóch pomników smoleńskich. Ten poświęcony Lechowi Kaczyńskiemu widzą na osi ulicy Michała Tokarzewskiego-Karaszewicza, a ten poświęcony ofiarom katastrofy na skwerze księdza Twardowskiego.
"Odpowiedzialne podejście"
- Jedna rzecz mnie z dzisiejszej konferencji ucieszyła. To, że mówimy o konkursie. Za każdym razem jak podchodzimy do przestrzeni tak odpowiedzialnej jak Trakt Królewski, powinniśmy myśleć o drodze konkursu, nawet międzynarodowego – zaznaczył Krasucki.Dotychczas urzędnicy ratusza, a w szczególności poprzednik Krasuckiego (Piotr Brabander), powtarzali, że Krakowskie Przedmieście, to przestrzeń zamknięta. Aktualny konserwator zabytków nieco łagodzi te słowa. - Nie tyle zamknięta, co bardzo trudna do projektowania. Wymagająca odpowiedzialnego podejścia. Konkurs może je gwarantować – stwierdził.Krasucki zgadza się z tym, ze najpierw powinien być konkretny projekt, a wtedy pomysłodawcy powinni wystąpić o pozwolenia do konserwatora. Skomentował też zaproponowane lokalizacje.
"Obawiam się galerii"
- Nie jestem w stanie sobie wyobrazić miedzy Prusem a Wyszyńskim (te monumenty znajdują się na skwerze Twardowskiego - red.) dużego pomnika figuralnego. Może inna forma przestrzenna byłaby możliwa – stwierdził. W przypadku ulicy Tokarzewskiego-Karaszewicza stawia pytania o usytuowanie nowego monumentu w sąsiedztwie pomnika Piłsudskiego, przypomina też o wejściu do pobliskiego hotelu Europejskiego.- To, czego bym się obawiał, bez względu na to, o jakim pomniku mówimy, to stworzenie galerii pomników, popiersi, tak jak w muzeum, gdzie co metr mamy jakąś figurę – podsumował Krasucki.
PROPONOWANE LOKALIZACJE:
ran/pm