Śledztwo prowadzone było od sierpnia 2012 roku. Prokurator zgromadził ponad 300 tomów akt materiału dowodowego. Są w nich zeznania ponad 1800 świadków, opinie biegłych z zakresu międzynarodowego prawa finansowego, księgowości, finansów, rachunkowości i ekonomii, jak również dokumentacja działalności spółki Finroyal.
Prokuratura zarzuca Andrzejowi K., iż od listopada 2007 roku do 26 czerwca 2012 roku, pełniąc funkcję dyrektora spółki Finroyal - FRL Capital Limited, za pośrednictwem "biur operacyjnych" w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Poznaniu, "doprowadził 1716 klientów Finroyal do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości". W akcie oskarżenia mowa jest o kwocie ponad 100 mln złotych.
"Piramida finansowa"
Ze zgromadzonych materiałów wynika, że przedstawiciele spółki Finroyal zawierali z klientami umowy zwane "kontraktami lokacyjnymi". Klienci mieli otrzymywać "wysokie oprocentowanie i stabilny zysk przy jednoczesnym wyłączeniu ryzyka inwestycyjnego". W rzeczywistości pieniądze wpłacane przez klientów nie były inwestowane. Przeznaczano je na ryzykowne przedsięwzięcia na rynku walutowym, inwestycje w nierentowne spółki, pokrycie kosztów działalności, reklamę i na wynagrodzenie potrzeby Andrzeja K. Część pieniędzy przeznaczana była również na wypłaty odsetek dla wcześniejszych klientów, tworząc tym samym "piramidę finansową".
Jak podaje Przemysław Nowak, rzecznika prasowy prokuratury, klienci wprowadzani byli w błąd co do zamiaru i możliwości wywiązania się z zawartych "kontraktów lokacyjnych". Nieprawdziwe były też informacje o kondycji finansowej spółki Finroyal. przedstawiana była ona jako "międzynarodowa i renomowana instytucja finansowa", posiadająca wysokie ubezpieczenie od strat, osiągająca "ponadprzeciętną stopę zwrotu z lokowania aktywów w jednostkach uczestnictwa specjalistycznych funduszy inwestycyjnych".
"Spółka była niewypłacalna"
Była to nieprawda. Andrzej K. stworzył jedynie pozory prowadzenia profesjonalnej działalności inwestycyjnej. Z materiału dowodowego wynika, że Finroyal działała tylko na terenie Polski, prowadziła wyłącznie działalność parabankową. Kapitał zakładowy spółki nigdy nie został opłacony. Ponadto z opinii biegłego wynika, że przez cały okres funkcjonowania spółka ta była niewypłacalna, a prowadzona działalność była nierentowna.
Andrzej K. nie przyznał się do zarzutów. Zaprzeczył, że wprowadzał klientów w błąd.
Mężczyźnie grozi do lat 10 więzienia oraz grzywna do 5 mln złotych.
wp
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock