Funkcjonariusze z Komendy Stołecznej Policji zatrzymali 14 członków grupy "mokotowskiej" we wtorek rano. Po całodniowych przesłuchaniach prokuratorzy skierowali do sądu wniosek o aresztowanie 11 z nich.
– Zatrzymanym zarzucamy udział w zorganizowanej grupie przestępczej, rozboje, handel narkotykami, wymuszenia rozbójnicze, pobicia – wylicza Waldemar Tyl, wiceszef warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej. Śledztwo trwa już od kilku miesięcy.
Prokurator Tyl oficjalnie podaje informacje o 14 zatrzymanych i podejrzanych. We wtorek zatrzymana została jeszcze jedna osoba, ale została przesłuchana jako świadek, a nie w charakterze podejrzanego.
Kolejne zatrzymania
Prokurator twierdzi, że wtorkowe zatrzymania są kolejnymi w tej sprawie. - Członków gangu zatrzymywaliśmy sukcesywnie. W sprawie jest już podejrzanych ponad 30 osób - dodaje Tyl.
Wiceszef warszawskiej apelacji twierdzi, że gangsterzy są związani ze słynną "grupą mokotowską" (nazwa pochodzi od warszawskiego Mokotowa). - Struktura, jak i teren działalności tej grupy ciągle się zmieniały - mówi Tyl.
Warszawska mafia o zasięgu międzynarodowym
Grupa mokotowska, jedna z najniebezpieczniejszych w Polsce, specjalizowała się w napadach na TIR-y, handlu bronią i narkotykami (także na skalę międzynarodową), praniu brudnych pieniędzy.
Pierwszy cios policja zadała gangowi pod koniec 2005 r., gdy Centralne Biuro Śledcze zatrzymało 17 jego członków. Wcześniej w 2004 r. "wpadł" szef starego "Mokotowa" Andrzej H., ps. Korek. Został aresztowany przez gdański sąd pod zarzutem przemytu 325 kg kokainy z Ameryki Południowej do Gdyni w 2003 r.
Przejęli schedę po Pruszkowie
Grupa "Korka" systematycznie zawłaszczała strefy wpływów po "grupie pruszkowskiej", wyrastając na najgroźniejszą w kraju. Gang zajmował się narkobiznesem, a zbrojne ramię grupy czerpało zyski ze ściągania haraczy i uprowadzeń.
Nowy "mokotów" powstał właśnie z niedobitków poprzedniej grupy kierowanej przez "Korka" i gangu żoliborskiego.
Policjanci rozbili "grupę mokotowską"
Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl), dziennikarz śledczy tvn24.pl //kdj