Smród w okolicy ul. Skierniewickiej czuć od ponad roku. Jego źródłem jest m.in. skażona woda, zawierająca toksyczne pozostałości po dawnych zakładach chemicznych. Zaczęły się ulatniać, kiedy na poprzemysłowe grunty wkroczył ciężki sprzęt pracujący na budowie nowych osiedli.
Mieszkańcy od miesięcy alarmują o problemie, jednak żadna instytucja "nie ma kompetencji", by go rozwiązać. Teraz do listy ich zmartwień doszła budowa metra, która - jak im się wydaje - może jeszcze pogorszyć sytuację.
Detektory badające powietrze
Dzielnica próbuje temu zapobiec. - Zwróciliśmy się z prośbą o zamontowanie specjalnych detektorów PID badających jakość powietrza. Na wzór takich, jakie zastosowano na początku ubiegłego roku na terenie osiedla przy Obozowej – mówi nam rzecznik dzielnicy Mariusz Gruza.
O sprawie Obozowej pisaliśmy na tvnwarszawa.pl. To kolejna (po Skierniewickiej) budowa, na której deweloper natknął się na skażony grunt.
- Pomiary powietrza były wtedy wykonywane codzienne, bodajże co dwie-trzy godziny. My jako dzielnica otrzymywaliśmy raport z tych pomiarów i mogliśmy sprawdzać czy dzieje się coś niepokojącego. Podobnie chcielibyśmy zrobić tutaj. Wyniki byłyby publikowane na naszej stronie internetowej – opisuje rzecznik.
Zdaniem dzielnicy, detektory powinny pojawić się w rejonie budowy przyszłej stacji Płocka, która sąsiaduje ze skażoną ul. Skierniewicką. W poniedziałek ruszyły już prace przygotowawcze.
Gruza podkreśla, że stały pomiar powietrza pozwoli na szybką reakcję na wypadek ewentualnego zagrożenia. Jest też odpowiedzią na oczekiwania mieszkańców tej okolicy. - Na pewno będą czuli się bezpieczniej, jeśli będą wiedzieli, że na bieżąco monitorujemy tę sytuację – mówi rzecznik.
Dzielnica jest po wstępnym rozmowach z wykonawcą. Oficjalnej odpowiedzi ze strony tego drugiego jeszcze nie ma. - Widzimy, że jest zainteresowanie tematem i czekamy na to, co będzie dalej – podsumowuje Gruza.
Decyzja zależy od wykonawcy
W rozmowie z tvnwarszawa.pl rzecznik firmy Gulermark budującej metro na Woli przyznaje, że "nie wyklucza instalacji takich urządzeń". - Badamy temat od strony technologicznej i kosztowej. Musimy się rozeznać na rynku. Nie ukrywam, że patrzymy na to przychylnym okiem, ale decyzja jeszcze nie zapadła – przyznaje Bartosz Sawicki.
Aneta Skubida, radna Woli, która zajmuje się problemem skażeń przyznaje, że monitoring powietrza to dobre rozwiązanie. – Od dawna razem z mieszkańcami apelujemy o taki stały monitoring na Skierniewickiej. Zwłaszcza nad studzienkami kanalizacyjnymi – informuje.
– Dużo zależy jednak od jakości tego urządzenia i jakości próbek, które będą pobierane do badania. Pytanie też, jakie będą konsekwencję, kiedy okaże się, że jednak jest jakiś problem. Wstrzymają budowę metra? – zastanawia się Skubida.
Sąd uciekł przed smrodem
Skażenia na Woli to temat, który wywołuje coraz więcej obaw. Badania przeprowadzone przez służby (np. Sanepid) na początku ubiegłego roku potwierdziły, że w ulatniających się substancjach jest m.in. rakotwórczy benzen.
Problem nasilił się w lutym. Ze względu na znaczne przekroczenia dopuszczalnych norm jakości powietrza na kilka dni zamknięto znajdujący się przy Skierniewickiej bank i sąd. Ten drugi kilka tygodni temu podjął decyzję, że do placówki w tym rejonie już nie wróci.
Ulica Skierniewicka, na której natknięto się na skażoną wodę i grunt:
Skażone tereny na Woli
kw/b
Źródło zdjęcia głównego: Lech Marcinczak, tvnwarszawa.pl