Samozapłon wykluczony. Przyczyna najwcześniej pod koniec tygodnia

Prokuratura o śledztwie
Źródło: TVN24
Najwcześniej pod koniec tygodnia będą znane pierwsze, wiarygodne przyczyny pożaru mostu Łazienkowskiego. Śledczy obecnie twierdzą jedno – warunki pogodowe w dniu pożaru wykluczają samozapłon. Policjanci i prokuratorzy przesłuchują pierwszych świadków. Czy doszło do przypadkowego zaprószenia ognia? Czy celowo ktoś podpalił? To są pytania, na które odpowiedzą śledczy.

Ekipa prokuratorów, biegłych i techników policyjnych przerwała pracę ze względu na stan mostu.

- Wczoraj inspektor nadzoru budowlanego stwierdził, że obecność prokuratura i osób mu towarzyszących zagraża bezpieczeństwu właśnie tych osób – tłumaczyła Renata Mazur, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa - Praga. Śledczy czekają na informację od nadzoru budowlanego, kiedy będą mogli wrócić i dalej badać przyczyny.

Na razie, na pewno wiemy, że zarzewiem pożaru były deski po praskiej stronie mostu. Pochodziły one z rozbiórki drewnianych elementów mostu, które miały zostać wymienione na elementy stalowe.

- Most zajął się prawdopodobnie od składowanych przez wykonawcę pod pomostem desek. Nie wiemy, czy to było podpalenie czy nieszczęśliwy wypadek - mówił Jarosław Jóźwiak, wiceprezydent stolicy w niedzielę.

W jaki sposób deski zajęły się ogniem? Wiemy o dwóch, głównych hipotezach.

Pierwsza hipoteza – zajęło się od ogniska?

Według pierwszej, deski mogły zapalić się od ogniska, które zostało zauważone w sobotę, wczesnym popołudniem. - Spod mostu wydobywał się czarny, gęsty dym - relacjonowała w TVN24 kobieta, która była świadkiem pierwszego sobotniego pożaru w pobliżu mostu Łazienkowskiego

- Zauważyłam płomienie między nogami pierwszego filaru, pośrodku mostu. Spod niego wydobywał się czarny, gęsty dym. Nie wyglądało to na ognisko - relacjonowała kobieta w rozmowie z reporterem. Straż pożarna ugasiła to "nielegalne ognisko". Kapitan Michał Konopka, ze stołecznej straży pożarnej wyjaśnił, że to ognisko "raczej nie miało związku" z dużym pożarem, który uszkodził most.

Druga hipoteza – bezdomni podpalili?

W takim razie co mogło wywołać zapalenie desek, od których zajął się potem most? Terenu, na którym składowano deski pilnowało dwóch ochroniarzy. Zostali już przesłuchani przez stołecznych policjantów. Nie udało nam się dowiedzieć co zeznali. Reporterzy portalu tvnwarszawa.pl ustalili, że choć teren był chroniony, to pod most przyszli bezdomni, którzy mogli ogrzewać się przy rurach ciepłowniczych. Niewykluczone też, że próbowali rozpalić ogień. Taką hipotezę sprawdzają policjanci. W praskiej prokuraturze dowiedzieliśmy się, że przesłuchania trwają.

Prokuratura rozpatruje różne hipotezy dotyczące pożaru mostu Łazienkowskiego, w tym również celowe podpalenie. - Jeśli skupimy się tylko na jednej, to wiele rzeczy może nam umknąć – zaznaczyła Renata Mazur.

Jak się dowiedzieliśmy, najwcześniej pod koniec tygodnia prokuratorzy i policjanci będą mogli się pokusić o wiarygodne hipotezy przyczyn pożaru.

W przypadku celowego podpalenia sprawcy grozi nawet do 10 lat więzienia.

Maciej Duda

Hanna Gronkiewicz-Waltz o moście Łazienkowskim:

Prezydent Warszawy o stanie mostu Łazienkowskiego

Profesor PW o stanie mostu:

Profesor PW o moście Łazienkowskim

Czytaj także: