Minister środowiska zamierza przedłużyć termin wdrożenia rozporządzenia dotyczącego selektywnej zbiórki odpadów o rok - poinformował w piątek wiceprezydent Michał Olszewski. Zaznaczył, że resort środowiska robi to bez konsultacji z samorządami i wprowadza zmiany w momencie, gdy większość miast i gmin przygotowała się już do wdrożenia nowego systemu śmieciowego.
- Wczoraj [w czwartek - red.] w godzinach wieczornych cały rynek gospodarki odpadami obiegła informacja, że minister środowiska zamierza przedłużyć termin wdrożenia rozporządzenia o rok. I robi to 20 grudnia, parę dni przed końcem roku, parę dni przed Wigilią, parę dni przed tym, jak większość miast dostosowało się do poprzedniego rozporządzenia. Robi to bez konsultacji z samorządami, dając innym resortom 24 godziny na wypowiedzenie się - zaznaczył Olszewski.
Przypomnijmy, że na mocy rozporządzenia ministra środowiska z 2017 roku miasto jest zobowiązane do wprowadzenia nowego systemu śmieciowego. Według jego wytycznych, od stycznia 2019 miasto musi realizować unijne zalecenia dotyczące segregacji śmieci - będzie je trzeba dzielić na pięć frakcji, a nie jak dotychczas - na trzy.
Choć nie zostali jeszcze wybrani nowi operatorzy - wczoraj ratusz otworzył oferty w postępowaniu przetargowym - urzędnicy dogadali się z firmami dotychczas obsługującymi mieszkańców. Do czasu rozstrzygnięcia przetargu będą oni odpowiadali za wywóz odpadów i wdrożenie nowego systemu.
Nowy termin
Na stronie Rządowego Centrum Legislacji 20 grudnia rzeczywiście pojawił się projekt rozporządzenia ministra środowiska zmieniającego treść poprzedniego rozporządzenia. Do dotychczasowych zapisów w paragrafie 6 minister środowiska proponuje dodać następujący zapis: "W przypadku, gdy umowy, o których mowa w ust. 3, zostaną rozwiązane albo wygasną przed dniem 30 czerwca 2019 roku, dopuszcza się zawarcie kolejnej umowy na odbieranie lub odbieranie i zagospodarowanie odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości określającej wymagania w zakresie selektywnego zbierania odpadów komunalnych w sposób niezgodny z niniejszym rozporządzeniem na czas nie dłuższy niż do 1 stycznia 2020 roku".
W uzasadnieniu czytamy, że "celem zmiany jest przedłużenie terminu na dostosowanie się do wymagań wynikających z rozporządzenia". Dalej wskazano, że projekt zmian będzie miał korzystny wpływ na działalność mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw. "W przypadku, gdy są oni właścicielami nieruchomości, na których są wytwarzane odpady komunalne, lub gdy są podmiotami odbierającymi odpady komunalne od właścicieli nieruchomości będą mogli przez dłuższy czas ponosić mniejsze koszty związane z selektywnym zbieraniem wybranych frakcji odpadów komunalnych" - zaznacza Henryk Kowalczyk, minister środowiska.
"Walczyliśmy o ten zapis w połowie 2016 roku"
Publikacja projektu rozporządzenia spowodowała wiele pytań ze strony ratusza. - Czy prawdą jest, że minister celowo czekał do końca grudnia, do momentu, w którym otwieraliśmy oferty przetargowe w największym postępowaniu na odbiór odpadów w Polsce, które pokazało dokładnie jaki jest skutek wdrożenia tego rozporządzenia? Czy celowo zostało ono opublikowane po tym, kiedy powiedzieliśmy, że rozpoczniemy selektywną zbiórkę w nowym systemie? - pytał Olszewski.
Wiceprezydent nie krył dezaprobaty wynikającej z terminu, w którym minister postanowił zaproponować zmiany w rozporządzeniu. - Zapis, który dziś ministerstwo proponuje jest dokładnie zapisem, o który walczyliśmy w połowie 2016 roku, gdy były konsultacje rozporządzenia. Kiedy zwracaliśmy uwagę na to, że nie ma możliwości swobodnego wdrożenia tego rozwiązania w każdym samorządzie. Wówczas zwracaliśmy uwagę na to, że ten system powinien mieć takie wentyle bezpieczeństwa. Dziś minister je proponuje, gdy mamy już wdrożone rozporządzenie - mówił Olszewski.
Dodał też, że nawet jeśli termin wdrażania systemy zostanie przedłużony, miasto i tak będzie realizowało jego wprowadzenie zgodnie z ogłoszonym w czwartek planem.
Właściwe przygotowanie
Poprosiliśmy Ministerstwo Środowiska o potwierdzenie informacji o planie wprowadzenia zmian w terminie wdrożenia rozporządzenia. Zapytaliśmy też o powody tej decyzji. Odpowiedź dostaliśmy po godzinie 16, już po publikacji tego artykułu.
"Nowelizacja rozporządzenia ma na celu umożliwienie tym samorządom, które jeszcze nie wprowadziły systemu selektywnej zbiórki odpadów, jego właściwe przygotowanie, tak aby system nie powodował wzrostu kosztów dla mieszkańców. Brak wcześniejszych działań niektórych samorządów lub brak przygotowania systemu przez poprzedników spowodowały nieuzasadnione próby podniesienia opłat za odbiór odpadów dla mieszkańców. System segregacji odpadów, aby skutecznie zadziałać, musi być dobrze przygotowany, zapewnione muszą być dobrze oznakowane pojemniki lub worki o odpowiedniej kolorystyce, a także przeprowadzona odpowiednia kampania edukacyjna" - napisało do nas biuro prasowe Ministerstwa Środowiska.
Obowiązek zostaje
W komunikacie resort zapewnia, że "wychodzi naprzeciw tym gminom, które nie zdążyły z odpowiednim przygotowaniem systemu, po to, aby zapewnić, jak najlepsze jego przygotowanie i wdrożenie systemu, ale przede wszystkim, aby zapewnić mieszkańców, że system nie będzie generował wysokich kosztów tylko dlatego, że jest wprowadzany w sposób nagły i nieprzygotowany, ze szkodą dla mieszkańców. Zmiana ma wyeliminować ryzyko przerzucania na nich kosztów nagłych i źle zaplanowanych działań".
Według ministerstwa "właściwie zaplanowany system powinien przynosić gminie zysk ze sprzedaży dobrej jakości surowców do recyklingu". Resort podkreśla, że zachęca "do jak najszybszego, ale właściwie przygotowanego, wdrożenia systemu selektywnej zbiórki odpadów".
W komunikacie czytamy także: "wszystkie samorządy w kraju są nadal związane obowiązkiem ustawowym z 2012 r. dotyczącego uzyskania 50% recyklingu papieru, metalu, szkła i tworzywa sztucznego. Gminy, które już wdrożyły system lub te, które do wdrożenia są właściwie przygotowane nie muszą i nie powinny korzystać z możliwości jaką daje ta nowelizacja".
kk/pm