Rozbite auta, wyrwane słupki, spalona tęcza. Straty po marszu

Urzędnicy oszacują straty po marszu
Źródło: TVN24
Warszawa szacuje straty po Marszu Niepodległości. Wyrywane kostki brukowe i słupki, powykrzywiane znaki drogowe, wybite szyby w autach - to tylko niektóre z nich. Na placu Zbawiciela spłonęła tęcza, a przy ambasadzie rosyjskiej - policyjna budka.

Według reporterów tvnwarszawa.pl do największych zniszczeń doszło w rejonie ulicy Wilczej. Renowacji będzie wymagała nawierzchnia. Słupki i znaki będzie trzeba wyprostować i osadzić na nowo.

Dewastacje dotknęły także właścicieli prywatnych aut zaparkowanych w okolicy. Wybito w nich co najmniej kilka szyb.

Na placu Zbawiciela podpalono tęczę, którą w ostatnich dniach Zarząd Oczyszczania Miasta odtworzył kosztem 64 tysięcy złotych. Instalacja spłonęła w poniedziałek całkowicie.

Podobny los spotkał budkę policyjną na tyłach ambasady Federacji Rosyjskiej przy Spacerowej.

Nocą szacowali straty

- Przez całą noc nasze służby jeździły po mieście, inwentaryzowały zniszczenia i szacowały wysokość strat. Pełne dane będą znane we wtorek do południa – poinformował tvnwarszawa.pl Bartosz Milczarczyk, rzecznik ratusza.Jak dodał, miasto będzie domagało się zwrotu kosztów od organizatora.

– To jest bardzo trudno wyegzekwować - nie pozostawia złudzeń. - Przepisy nie są doskonałe. Prawdopodobnie organizator będzie umywał ręce i tłumaczył, że zniszczeń nie dokonali uczestnicy marszu, tylko jacyś przypadkowi ludzie – zastrzega Milczarczyk. - Mimo to będziemy domagać się finansowej odpowiedzialności – zapewnia.

Co na to organizator?

- Strat materialnych w obrębie marszu, poza budką wartownika, nie było – uciął w rozmowie z reporterem TVN24 Krzysztof Bosak, współorganizator Marszu Niepodległości.

Zniszczenia w ubiegłych latach

Rzecznik ratusza nie potrafił nam odpowiedzieć na pytanie, czy w poprzednich latach udało się wyegzekwować pieniądze od organizatorów marszu. W ubiegłym roku urzędnicy wyliczyli wysokość strat na 20 tysięcy złotych. Tyle kosztowała m.in. wymiana wyrwanej kostki, rozbitych szyb i ustawienie nowych znaków drogowych. Kolejnych 30 tysięcy kosztowało sprzątanie miasta po zamieszkach.

Natomiast w 2011 roku dewastacja miejskiej infrastruktury kosztowała więcej - 72 tysiące złotych. Największe straty (51 tysięcy złotych) poniósł Zarząd Transportu Miejskiego. Konieczna była m.in. wymiana całej wiaty przystankowej. Z kolei Zarząd Dróg Miejskich musiał naprawić chodniki w centrum miasta.

Ogień i dewastacje - zobacz filmy reporterów tvnwarszawa.pl i internautów Kontaktu24:

Zniszczenia w rejonie ul. Wilczej

Zdjęcie na stronie głównej: tvnwarszawa.pl, Jacek Turczyk/PAP

Tak niszczyli miasto

ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI - ZOBACZ RAPORT TVN24.

b/mz

Czytaj także: