Po kilku latach udało się wreszcie postawić wielki namiot dla orkiestry Sinfonia Varsovia. Będzie salą koncertową póki muzycy nie doczekają się docelowej siedziby. Ta ma być gotowa w 2022 roku, ale namiot będzie trzeba złożyć prawdopodobnie już pod koniec 2019. Czy warto było wydawać 5 milionów złotych?
Wielki namiot znajduje się na tyłach dawnego Instytutu Weterynarii SGGW, gdzie od kilku lat mieści się siedziba orkiestry. Docelowo znajdzie się tu nowoczesna sala koncertowa, a stare budynki zostaną wyremontowane. Wszystko ma być gotowe do 2022 roku. Ponieważ na inwestycję nie było pieniędzy, zrodził się pomysł tymczasowej sali w namiocie.
Pawilon już stoi, ale na razie nie ma zgody na użytkowanie. - Jesteśmy na etapie odbiorów technicznych. Czekamy na opinie strażaków - mówi nam Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy.Później zgodę na użytkowanie będzie musiał wydać nadzór budowlany. W międzyczasie trwają rozmowy o programie artystycznym na wiosnę. - Sinfonia Varsovia przygotowała program działań. Analizujemy go - informuje Olszewski. I dodaje, że trwają również rozmowy na temat wydarzeń, które mogłyby zagościć tu jeszcze zimą (choć wcześniej była mowa wyłącznie o "scenie letniej"). Szczegółów na razie nie podaje.
Za rozstawienie namiotu firma wykonawca dostał nieco ponad 2 mln zł. Ale to nie cała kwota, jaką wpompowano w ten obiekt. Wcześniej (2010-2016) wydano około na niego ponad 3 miliony złotych. Jak informuje nas Edyta Mietkowska, całkowity koszt wyniósł dokładnie 5 046 558 złotych.
Historia porażek i błędów
Historia tego namiotu sięga 2005 roku. Ministerstwo Spraw Zagranicznych kupiło go z przeznaczeniem na obrady Rady Europy. Stanął na dziedzińcu Zamku Królewskiego, przez zaledwie kilka dni służył najważniejszym politykom Starego Kontynentu. Potem gościł jeszcze wakacyjny cykl Muzyczne Ogrody, po czym został złożony. Na kilka lat trafił do policyjnego magazynu pod stolicą. Jako darowiznę, przejęło go miasto z zamiarem stworzenie tymczasowej sali koncertowej dla orkiestry Sinfonia Varsovia.
Okrągły pawilon z drewnianą podłogą, szklanymi ścianami i syntetycznym dachem miał stanąć na terenie przy Grochowskiej i służyć do czasu wybudowania docelowej siedziby. Fundamenty pojawiły się jeszcze w 2012 roku i tak zaczęła się długa historia niedotrzymanych terminów, zmian projektowych, rosnącej ceny, błędów, konfliktów, wzajemnych oskarżeń z widmem katastrofy budowlanej w tle. Wreszcie urzędnicy doszli do wniosku, że mają dość. - Namiot nie powstanie – ogłosili. By po dwóch latach... wrócić do pomysłu.
"Maksymalnie na dwa sezony"
- Zgodnie z porozumieniem z Sinfonią Varsovią będziemy stawiali konstrukcję sezonową na jeden, maksymalnie dwa sezony, tylko i wyłącznie adaptując tę istniejącą, która dzisiaj jest – mówił nam w maju wiceprezydent Olszewski dodając, że "funkcjonalność będzie ograniczona względem tego, co było pierwotnie planowane".
Namiot będzie trzeba rozebrać, kiedy prace przy docelowej siedzibie autorstwa Thomasa Puchera wejdą w zaawansowaną fazę - zgodnie z planem pod koniec 2019 roku. W pierwszej kolejności prowadzone będą prace rewitalizacyjne w starych budynkach.
namiot SV
ran/b