Nowe czytelnie, łatwiejszy dostęp do księgozbiorów, dostosowanie do potrzeb osób niepełnosprawnych. Do tego nowoczesne wnętrza i doskonała lokalizacja - wszystko to daje bibliotece przy Koszykowej szansę, by stać się nową wizytówką kulturalnej Warszawy.
Renowacja i rozbudowa była możliwa dzięki unijnemu dofinansowaniu, a także środkom z budżetu województwa mazowieckiego. Całość kosztowała prawie 60 mln złotych.
Tu ukryli 5 petabajtów kultury. NInA otwiera się dla publiczności
- Ani czytelnicy, ani pracownicy biblioteki nie mają się z czego cieszyć, ponieważ pod znakiem zapytania jest otwarcie nowej siedziby - alarmują jednak związkowcy.
- Biblioteka nie dostanie żadnych kwot na eksploatację nowego gmachu, na pokrycie kosztów prądu i klimatyzacji, które są dziesięciokrotnie wyższe niż obecnie oraz innych niezbędnych wydatków do prowadzenia pracy w nowym budynku - pisze w liście otwartym Anna Kaczorowska, wiceprzewodnicząca KM Pracowników Bibliotek Publicznych NSZZ „Solidarność” Region Mazowsze.
O sprawie napisał jako pierwszy portal politykawarszawska.pl.
"Pieniądze się znajdą"
Czy to możliwe, żeby instytucja kultury w której rozwój zainwestowano niemal 60 milionów nie została uruchomiona?
- Absolutnie nie biorę tego pod uwagę. Nikt nie dopuści do tego, by budynki, których renowacja kosztowała prawie 60 milinów stały niewykorzystane. Mam dostateczną wiedzę na ten temat, żeby powiedzieć, że pieniądze się znajdą - mówi tvnwarszawa.pl dr Michał Strąk, dyrektor biblioteki przy Koszykowej.
Jak zapewnia, nowe powierzchnie będą otwarte dla korzystających zgodnie z pierwotnym planem. - Od początku zakładaliśmy otwarcie po wakacjach, we wrześniu. Wczoraj zostały podpisane wszystkie dokumenty związane z zakończeniem prac budowlanych. Wkrótce przejmiemy plac budowy i rozpoczniemy przeprowadzki książek - mówi Strąk.
Boją się o przyszłość
Związkowcy boją się jednak, że dodatkowe koszty utrzymania wyremontowanych powierzchni spowodują, że placówka nie utrzyma się.
Basen w Pałacu Kultury jak nowy. Remont pochłonął 13 mln zł
- Jesteśmy zaniepokojeni sytuacją finansową. Dyrektor zwrócił się o zwiększenie dotacji do marszałka, a otrzymał odpowiedź odmowną. Nie ma pieniędzy na bieżącą działalność, czynsz, pracowników. Proszę nas zrozumieć, to nasze miejsce pracy - tłumaczy w rozmowie z tvnwarszawa.pl Kaczorowska.
Zwiększenie dotacji? "Możliwe"
Chodzi o tzw. dotację podmiotową, czyli na bieżącą działalność danej instytucji kultury.
- Na ten rok wstępnie zostało zaplanowane 12,37 mln zł (w ubiegłym roku było to pierwotnie 11,49 mln zł, a potem wzrosło do 12,1 mln zł). W miarę możliwości finansowych koszty na bieżącą działalność są zmieniane, jeśli jest to niezbędne do działania instytucji, ale o takich potrzebach informuje zawsze dyrekcja placówki - przekazuje w mailu do nas biuro prasowe urzędu marszałkowskiego.
O takich potrzebach dyrektor placówki poinformował urząd. - W tej chwili rozważana jest taka możliwość, ale zarząd województwa w zależności od kondycji finansowej województwa i oszacowania faktycznych potrzeb podejmie decyzję dopiero w najbliższych tygodniach - czytamy w mailu.
W oczekiwaniu na decyzje Strąk przyznaje, że rozumie obawy swoich pracowników.
- Niepokoje i żale pracowników mają swoje uzasadnienie. Od ośmiu lat nie mieli podwyżek, zmuszeni byliśmy wstrzymać premie, w zeszłym roku udało się wypłacić część z nich. Jest to problem długofalowy, niezależny od inwestycji rozbudowy biblioteki, na którą pieniądze mieliśmy z innego źródła - mówi dyrektor.
Ale zapewnia, że zarówno on jak i urząd marszałkowski mają świadomość, że placówka po renowacji będzie potrzebuje dodatkowych pieniędzy.
Fotel z Kongresowej, mównica, makiety. Pałac Kultury pokazuje swoje pamiątki
- Koszty wygeneruje nie tylko zatrudnienie dodatkowych osób, ale sama technika, nowy sprzęt. Bilans dodatkowych potrzeb finansowych owszem nie został załatwiony pozytywnie w kwietniu, ale mam nadzieję, że stosowna uchwała sejmiku w maju pozwoli na zwiększenie dotacji dla nas - prognozuje Strąk.
Jak podkreśla, nowe przestrzenie to duże zmiany w całościowym funkcjonowaniu placówki.
- Jesteśmy teraz właścicielem zupełnie innego obiektu z technicznego punktu widzenia. Musimy odnaleźć się w tej nowej przestrzeni i potrzebujemy na to czasu - mówi dyrektor.
Sto lat historii
Biblioteka powstała w 1907 roku, a siedem lat później otrzymała własny gmach ufundowany przez Eugenię Kierbedziową. W 1928 r. przeszła pod Zarząd Miasta jako Biblioteka Publiczna m.st. Warszawy. Obecnie pełni funkcję biblioteki wojewódzkiej i powiatowej. W zbiorach jest ok. 1,5 mln woluminów.
Prace nad remontem budynku były realizowane według projektu pracowni Bulanda Mucha Architekci. Zaproponowali powrót do idei z 1914 roku, kiedy to wszystkie wypożyczalnie i czytelnie znajdowały się w zabytkowym dzisiaj gmachu, ufundowanym przez rodzinę Kierbedziów.
Modernizacja kosztowała niemal 60 mln zł
Marszałek Sejmu odwiedziła miejsce, gdzie 25 lat temu był lokal wyborczy
kś/r