Od nowego roku młodzi łyżwiarze i hokeiści trenujący na Trowarze mają problem z wejściem na lodowisko. Wszystko przez to, że Ratusz wstrzymał finansowanie treningów juniorów więc kluby muszą opłacać lodowisko z własnych pieniędzy.
- Tak jakby skoczkowie skakali bez śniegu – oburza się Maciej Lewandowski, instruktor.
Płacą z własnej kieszeni
- Musimy sami wykupować lód, żeby osiągnąć coś na zawodach za dwa tygodnie. Bo inaczej to możemy, albo zrezygnować z wyjazdu, żeby się nie ośmieszać jako klub i nie ośmieszać przede wszystkim zawodników, albo czekać na decyzję jakie zapadną tam w biurze sportu – ocenia Lewandowski.
Szef biura sportu zapewnia, że nie zostawił łyżwiarzy na lodzie. Ale tłumaczy, że zmieniły się zasady finansowania treningów na Torwarze.
- Na miłość Boską! Nie można rozwiązywać wszystkich problemów w imieniu klubów, które nie są spółkami miejskimi. Miasto wspiera je na tyle, na ile to możliwe – mówi Wiesław Wilczyński z Biura Sportu.
Problem miał zniknąć
Problem pojawił się w połowie grudnia, kiedy klubom skończyły się pieniądze z Ratusza na sfinansowanie treningów. Miasto obiecało jednak, że od stycznia problem zniknie.
- Po 13 grudnia finansowaliśmy z własnych środków, z obietnicą biura sportu, że od stycznia miasto podejmie dalszy ciąg finansowania – potwierdza Wojciech Hunkiewicz, prezes klubu Euro 6.
- Torwar w tej chwili przechodzi przekształcenia fizyczno-prawne i będzie gotowy do podpisania tej umowy pod koniec przyszłego tygodnia – odpowiada Wilczyński.
Cierpią sportowcy
Prawnych zawiłości nie rozumieją jednak ani rodzice, ani tym bardziej młodzi sportowcy. Przez wiele tygodni codziennie trenowali, żeby na zawodach wypaść jak najlepiej. Teraz boją się, czy będą mogli dalej korzystać z lodowiska. - Sami tego nie udźwigniemy – rozkłada ręcę Hunkiewicz.
Klub przed wejściem zawodników na lód musi płacić w kasie prawie 700 złotych za każdą godzinę treningu. W ciągu tygodnia suma rośnie do 21 tysięcy złotych. Miasto zapewnia, że pieniądze na lód są, tylko chwilowo zamrożone, a cała sytuacja jest podobno przejściowa i ma wyjaśnić się w najbliższych dniach.
Anna Kulbickaaq/par