Od kilku dni, w komunikacji można zobaczyć krótkie spoty antydyskryminacyjne. Włączeniem się w kampanię, która ma skłonić do większej otwartości i tolerancji chwali się Hanna Gronkiewicz-Waltz. Na przykłady prawdziwej dyskryminacji ratusz wciąż reaguje bez przekonania.
Spoty w sugestywny sposób przedstawiające mechanizm dyskryminacji trafiły do sieci w styczniu. Pod koniec maja do kampanii dołączyło miasto, które zdecydowało, że 30-sekundowe filmy zobaczą również pasażerowie komunikacji miejskiej. W czterech filmach wyreżyserowanych przez Annę Grzelewską wystąpił znany aktor Cezary Kosiński.
- Przedstawiają mężczyznę, białego, pełnosprawnego, heteroseksualnego czyli przedstawiciela grupy, która w życiu codziennym raczej nie spotyka się z problemem wykluczenia – opowiada Karolina Kędziora, wiceprezeska Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego. – Wybraliśmy aktora, czyli przedstawiciela grupy, która w życiu codziennym też raczej nie spotyka się z problemem wykluczenia – dodaje.
I tłumaczy, że sytuacje, które go spotykają, w sposób oczywisty są niesprawiedliwe, a nawet absurdalne. Z podobnymi spotyka się jednak wiele osób, tylko dlatego że są niepełnosprawne, należą do mniejszości narodowej bądź etnicznej. - Chcieliśmy, by spoty były intrygujące i mobilizowały do refleksji, czym jest dyskryminacja – mówi Kędziora.
"Miasto walczy z dyskryminacją"
Jak tłumaczy pełnomocniczka prezydent Warszawy ds. równego traktowania Karolina Malczyk, wybór kampanii nie był przypadkowy.
- Akcja nie dotyczy jednej konkretnej mniejszości. Każdy, kto zobaczy spoty, może odnieść je do codziennych sytuacji. Miasto stawia właśnie na takie kampanie, w których zobaczymy zarówno uchodźcę, homoseksualistę czy przedstawiciela innych grup społecznych - wyjaśnia urzędniczka.
Narzuca się jednak pytanie, czy miasto reaguje z odpowiednią mocą na homofobiczne ataki? Czy zmierza pomóc organizacjom, które takim jak Kampania Przeciw Homofobii, której siedzibę w tym roku atakowano trzy razy, czy Lambda?
Problem "znają z mediów"
Gdy pytaliśmy o to ostatnim razem, z ust urzędników padły odpowiedzi wskazujące raczej na to, że problemu nie dostrzegają. Hanna Gronkiewicz-Waltz nie zajęła stanowiska, choć kilka dni przed ostatnim atakiem bardzo dosadnie i wzniośle mówiła o godności przed pomnikiem Bohaterów Getta. Rzecznik ratusza tłumaczył, że temat "zna z mediów", a wiceprezydent Jarosław Jóźwiak twierdził, że informacje o poprzednich atakach do niego nie dotarły i że "napisał list do komendanta policji".
Najwyraźniej listy i spoty w autobusach, to wszystko, na co stać władze Warszawy, bo poza ten rodzaj działań nie wyszła nawet pełnomocniczka ds. równego traktowania. - Kampania Przeciw Homofobii nie zwróciła się do nas z prośbą o pomoc. Jeżeli to zrobi, zgodnie z zasadami i programem współpracy, ją otrzyma - odpowiada Malczyk. I dodaje, że po tegorocznych wydarzeniach napisała pismo do komendanta policji, w którym prosiła, aby śledztwo w sprawie ataków zostało przeprowadzone jak najbardziej rzetelnie oraz o podjęcie działań zapobiegających takim zdarzeniom. - W miarę możliwości miasto oferuje pomoc wszystkim organizacjom - kwituje.
Według pełnomocniczki ds. równego traktowania, od 2012 roku ratusz konsekwentnie promuje politykę antydyskryminacyjną. - Od czterech lat miasto zleca organizacjom pozarządowym prowadzenie szkoleń antydyskryminacyjnych, w których uczestniczą urzędnicy i przedstawiciele warszawskich organizacji. Dodatkowo dofinansowujemy bezpłatne porady prawne i psychologiczne dla mieszkańców Warszawy. Obecnie program jest realizowany przez PTPA wspólnie ze Stowarzyszeniem Interwencji Prawnej, Stowarzyszeniem na Rzecz Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego PRO HUMANUM oraz Stowarzyszeniem Lambda Warszawa - podsumowuje.
Kampania społeczna "Powstrzymać dyskryminację"
kz/r/b