Ratownicy medyczni protestowali w piątek na ulicach Warszawy. Ich marsz rozpoczął się przy rondzie Charlesa de Gaulle’a, skąd uczestnicy przeszli Traktem Królewskim przed Ministerstwo Zdrowia.
Na proteście był nasz reporter. Jak relacjonował, w marszu przeszło kilkaset osób. - Na czele jadą motocykle, za nimi idą ratownicy. Na końcu karetki. Grupa robi ogromny hałas - opisywał Mateusz Szmelter.
Po godzinie 13 protestujący dotarli przed Ministerstwo Zdrowia. Mieli transparenty. "Ratownik - systemu niewolnik" - napisano na jednym z nich. Zgromadzenie zakończyło się chwilę po godzinie 14.00.
Ogólnopolski protest
Przemarsz ulicami Warszawy to element ogólnopolskiego protestu. "Karetka bez ratownika to tylko samochód! Ratownicy zarabiają 1700 złotych na rękę i jest ich za mało. W Warszawie brakuje 50 karetek!" - alarmowali organizatorzy w komunikacie rozesłanym do mediów.
"Podejmijmy wspólnie walkę i pokażmy się(...). Teraz każdy z nas może jasno zaprotestować przeciw marginalizowaniu naszego zawodu! Pokażmy rządzącym, że jest nas wielu, że bez nas system się załamie! Zróbmy wszystko aby powiedzieć jasno o naszych postulatach" - przekonywali dalej.
Organizatorem akcji protestacyjnej w Warszawie był Związek Zawodowy Pracowników Ratownictwa Medycznego działający przy Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego "Meditrans".
Brakuje 50 karetek
Ratownicy z Warszawy walczyli także o wzrost liczby zespołów wyjazdowych. Jak twierdzili, na terenie stolicy brakuje około 50 karetek.
Według nich, średnia dobowa liczba wyjazdów wynosi tutaj ok. 750, a średnia dobowa liczba połączeń na numer alarmowy 999 to ponad 1500 połączeń.
W stołeczną manifestację zaangażowali się przedstawiciele stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa.
Minister obiecuje podwyżki
W odpowiedzi na protest minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zadeklarował podwyżki. Pierwszych ratownicy powinni się spodziewać już w lipcu. Ich wysokość ma wynosić 400 zł.
- Już w lipcu, a zatem za kilka dni ratownicy medyczni dostaną pierwszą transzę podwyżki w wysokości 400 zł. Planujemy, aby taka podwyżka miała miejsce także w przyszłym roku. Zdaję sobie sprawę, że to nieco poniżej oczekiwań ratowników, ale trudno powiedzieć, że rząd nie wywiązuje się ze wsparcia dla tej grupy - podkreślił Radziwiłł.
Minister zdrowia dodał, że zdaje sobie sprawę z niskich zarobków ratowników i stara się ich sytuację poprawić. Jednak także ze strony ich środowiska oczekuje podejścia kompromisowego.
- Ratownicy jako jedyni z całego katalogu zawodów medycznych będą objęci skutkami ustawy, która właśnie kończy swój bieg w parlamencie - ustawy o minimalnych wynagrodzeniach pracowników medycznych. W ciągu najbliższych kilku lat przewidziano podwyżki dla tych, którzy zarabiają najmniej, poniżej godności traktowania człowieka - zaznaczył.
Rozmowy trwają
Ze środowiskiem ratowników medycznych minister zdrowia rozmawia - jak sam podkreślił - nieustająco od wielu miesięcy, a owocem tych rozmów jest szereg uzgodnień dotyczących przede wszystkim systemu organizacji państwowego ratownictwa medycznego.
- Prawie wszystkie postulaty tego środowiska, nie dlatego, że są wyrażane stanowczo, lecz dlatego, że są rozsądne - zostały wzięte pod uwagę i inkorporowane do projektów ustaw nowelizujących system państwowego ratownictwa medycznego - dodał.
Wśród takich postulatów Radziwiłł wymienił upaństwowienie ratownictwa medycznego, kwestię liczebności zespołów i ich obsady oraz sposobu zatrudnienia ratowników medycznych.
- Mają to być etatowe formy zatrudnienia, a nie jak dotychczas, gdy ratownicy są jednoosobowymi firmami, co jest absurdem w systemie państwowego ratownictwa medycznego, które powinno mieć charakter jednej z ważnych służb zabezpieczających nasz byt nie tylko na co dzień, gdy karetka jedzie do chorego, ale na wypadek sytuacji nadzwyczajnych, gdy potrzebna jest mobilizacja wszystkich służb - wyjaśnił.
Zobacz materiał Bartosza Żurawicza o pracy ratowników
Protest ratowników medycznych
md//ec