Raszyn: rok temu zniknęły korki. Czas na metropolię i tramwaj?

Mieszkańcy Raszyna o al. Krakowskiej
Źródło: Mateusz Szmelter/ tvnwarszawa.pl

O takim scenariuszu większość miejscowości może jedynie pomarzyć: ruch na głównej ulicy z dnia na dzień zmniejsza się o połowę i tylko od mieszkańców zależy, co będzie dalej. Przed taką szansą stanął Raszyn. My sprawdzamy, co zmieniło się tam przez rok od otwarcia obwodnicy.

Hałas, spaliny, kolizje, potrącenia plus kilka razy w roku obowiązkowy "występ" w telewizji, z okazji korka związanego z powrotami ze świąt i wakacji - to była codzienność Raszyna. Aleją Krakowską przejeżdżało ponad 60 tysięcy pojazdów na dobę. Miejscowi przedsiębiorcy zza okien obserwowali sznur samochodów wolno przesuwających się po trzech pasach zatłoczonej ulicy. Koszmarem był dojazd do pracy w Warszawie i powrót do domu. Niemożliwością - skręt w lewo. Wyzwanie stanowiło nawet włączenie się do ruchu.

Cierpiała nie tylko główna ulica - wykończeni staniem w korkach za wszelką cenę szukali sposobów, by nadrobić choć kilka minut. Okoliczne uliczki, czasem zbyt wąskie, by minęły się na nich dwa samochody osobowe, zamieniały się w spontaniczne objazdy, a kierowcy dla kilku sekund rozpędzali się tam, zagrażając pieszym.

"Teraz mamy luksus"

Wszystko zmieniło się niemal z dnia na dzień. 18 lipca 2015 roku otwarty został krótki fragment trasy S8, a dwa miesiące później łącznik z krajową "siódemką". Z map kierowców jadących z południa Polski w stronę Warszawy zniknęły Janki i Raszyn. Z Janek i Raszyna zniknęło zaś... 30 tysięcy samochodów na dobę.

Mieszkańców o ocenę nie trzeba nawet pytać: - Jest o wiele spokojniej i dużo, dużo ciszej - mówią zgodnie. - Mieszkam przy ulicy równoległej do alei Krakowskiej. Tam też ruch był niesamowity, nie można było wyjechać z bramy. Teraz? Teraz mamy luksus! - cieszy się mieszkanka, którą spotykamy w drodze z dzieckiem do szkoły.

- Myślę, że byliśmy jedyną w Polsce gminą, znaną w całym kraju z tego, że mamy codzienny, totalny korek. Ta olbrzymia liczba samochodów dokumentnie paraliżowała ruch. Dzięki zmianom komunikacyjnym ten teren ożył - przekonuje Andrzej Zaręba, wójt Raszyna.

Smutek starych reklam

Za korkami w Raszynie nikt raczej nie tęskni. Ale są tacy, którzy trochę żałują dziesiątek tysięcy par oczu, które przyglądały się temu, co widać za oknami aut. - Kiedy ludzie stali w korku, mogli przeczytać szyld, zobaczyć jaki się tutaj znajduje sklep czy restauracja. Teraz samochody przejeżdżają i już nikt nas nie zauważa - mówi zasmucona sprzedawczyni ze sklepu z odzieżą.

Właściciel pobliskiego spożywczaka dodaje: - Obroty spadły. Kiedyś trudno było tutaj wynająć lokal. Dzisiaj takich ogłoszeń jest wiele. Na pewno łatwiej jest teraz do nas dojechać, tylko co z tego?

- Największą bolączką są te przydrożne rowy. Klienci nie mają jak podjechać. Blisko Warszawy, a jak za króla Ćwieczka! - utyskuje z kolei właścicielka pralni.

Według wójta Zaręby, przedsiębiorcy nie mają jednak powodów do zmartwień. Jego zdaniem, mniejszy ruch na "siódemce" sprawił bowiem, że w Raszynie ożywiła się branża mieszkaniowa. Prędzej czy później nowi mieszkańcy zaczną korzystać ze sklepów i usług. - Teraz łatwiej dotrzeć do nich zarówno pracownikom, jak i klientom - przekonuje.

Rowy przy drodze to nie jedyna pozostałość po drodze krajowej. Mieszkańcy skarżą się, że aleja Krakowska ciągle dzieli gminę na dwie części. Integracji nie ułatwia na przykład ustawienie świateł. - Bardzo długo trzeba czekać na zielone. Od kiedy ruch jest mniejszy, kierowcy zaczęli jeździć szybciej, co powoduje niebezpieczne sytuacje - zwraca uwagę starsza pani, zmierzająca do przejścia dla pieszych.

Wójt przyznaje, że światła trzeba poprawić. Ale rozkłada ręce - droga nie jest bowiem gminna. Utrzymuje ją Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich, który przekonuje, że nowe ustawienia wprowadzić trzeba kompleksowo, w koordynacji z warszawskim odcinkiem alei Krakowskiej.

Wójt Raszyna o zmianach w al

Odpoczynek przy alei

A ten jest dopiero w planie. - Realizujemy program rewitalizacji Raszyna do 2023 roku, który obejmuje samą aleję i teren do niej przyległe po obu stronach jezdni. Przeprowadziliśmy w tej sprawie konsultacje. Wizja mieszkańców jest zbieżna z tym, co proponowaliśmy - zapowiada Zaręba.

Trasa ma więc zostać zwężona do dwóch pasów w każdym kierunku. Nieszczęsne rowy zostaną przykryte, a na uzyskanej w ten sposób przestrzeni pojawi się droga dla rowerów (po jednej stronie, połączona z tą, którą do granicy doprowadziła już Warszawa) i miejsca parkingowe. Znikną słupki, które porosły pobocza gęstymi szpalerami. - Straciły rację bytu - tłumaczy Zaręba. - W ich miejsce powstaną m.in. także zatoki autobusowe i zieleń, która z pewnością ożywi ten teren - dodaje.

Dla kierowców z Raszyna ważna jest informacja, że z przecznic będzie można skręcać w lewo, a nie - jak dotąd - wyłącznie w prawo. Jak szacuje Zaręba, samorząd w ciągu sześciu lat wyda na modernizacją al. Krakowskiej około 20 mln złotych. I dodaje, że zmiany obejmą nie tylko drogę. Program rewitalizacji zakłada, że w pobliżu powstanie hala sportowa i nowe przedszkole. Remontowana ma być też austeria - w XVIII-wiecznym, piętrowym budynku w pobliżu kościoła, w południowej części Raszyna ma powstać centrum integracji mieszkańców.

- Zaraz za zabudową mieszkalną mamy stawy raszyńskie z rezerwatem przyrody. Jest gdzie się zatrzymać, odpocząć i spędzić wolny czas. Aleja Krakowska była granicą rozdzielającą gminę na część wschodnią i zachodnią. Teraz ma być osią spajającą Raszyn - dodaje Zaręba.

Metropolia i tramwaj do Janek

A co z reklamowym chaosem? Raszyn, jak większość przedmieść dużych miast w Polsce, wręcz zniknął za szyldami. Teraz, gdy nawet przedsiębiorcy dostrzegli, że ich efektywność spadła wraz ze spadkiem ruchu, pojawia się szansa na uporządkowanie i tego tematu, chociaż władze gminy do tematu podchodzą ostrożnie. - Nie chcemy konfliktów społecznych. Rozumiemy, że trzeba w jakiś sposób zareklamować swój zakład, przedsiębiorstwo. Ale chcemy wprowadzić kodeks, który określi wielkość i kolorystykę - tłumaczy wójt.

Tyle na początek. A co w dalszej przyszłości? Czy Krakowska ma szansę stać się aleją nie tylko z nazwy? W najśmielszych planach, co jakiś czas powraca pomysł przedłużenia tramwaju z Okęcia do Janek. Rezerwa pod jego budowę znalazła się w studium zagospodarowania gminy, a do opracowania studium wykonalności namawiano firmy z Janek, m.in. Ikeę. Ale nad pomysłem nie pochylił się na razie warszawski ratusz, bez którego linia i tak nie powstanie. Stolica zamierza na razie rozwijać sieć tramwajową w zupełnie innym kierunku - do Wilanowa. Nowe możliwości mogą się pojawić, jeśli w życie wejdzie proponowana przez PiS ustawa warszawska, zgodnie z którą Raszyn stałby się jedną ze stołecznych gmin, a aleja Krakowska - miejską ulicą.

- Przejście trasy tramwajowej przez Raszyn wymagałoby jej poszerzenia, ale już dalej, w kierunku Janek jest rezerwa. Tam linia mogłaby iść po zachodniej stronie jezdni. Temat jednak odkładamy na razie na lepsze czasy - przekonuje Zaręba.

MZDW jest otwarty na współpracę. - To kwestia pieniędzy. Droga wojewódzka musi spełniać odpowiednie kryteria, ale wiele miast rewitalizuje centra, przez które przechodzą takie drogi, takie rzeczy cały czas się dzieją na terenie województwa - zapewnia Monika Burdon, rzecznik prasowy zarządu.

Niebawem, przed podobną szansą na zakorkowane centrum miejscowości będą Marki. Ta podwarszawska miejscowość, także od lat zmagająca się z korkami, podobnie jak Raszyn czeka na otwarcie obwodnicy i uwolnienie głównej arterii - al. Piłsudskiego.

Do niedawna korki były codziennością w Raszynie:skw/pm/r

Sznur samochodów w Raszynie

Czytaj także: