"Gazeta Stołeczna" opisuje działalność radnego PiS z Woli, który dekomunizuje dzielnicę. Doprowadził do usunięcia tablicy upamiętniającej zabitego w getcie Józefa Lewartowskiego. Mieszkańcy innych domów z takimi pamiątkami mówią "dość" - informuje dziennik.
Gazeta opisuje historię interpelacji radnego Woli Macieja Wyrzykowskiego, który zajmuje się - według jego własnych słów - "oczyszczaniem Woli z ponurych pamiątek po komunizmie". W marcu złożył interpelację domagając się usunięcia z kamienicy przy ul. Ogrodowej 10/26 tablicy upamiętniającej Józefa Lewartowskiego. Tablica zniknęła z budynku.
- Ale udało się ją ocalić. Oczyszczona, czeka na powrót na swoje miejsce - powiedzieli "Stołecznej" dr Piotr Laskowski i Sebastian Matuszewski. "Obaj uczą historii, a w Żydowskim Instytucie Historycznym redagują tom obejmujący podziemną prasę komunistyczną w getcie z archiwum Ringelbluma. Twierdzą, że mieszkańcy kamienicy, z którymi rozmawiali, byli zaskoczeni zdjęciem tablicy. Podkreślali, że to część historii miasta, a dom stał na terenie getta" - pisze gazeta.
Jak relacjonuje "Stołeczna" Laskowski i Matuszewski uważają, że Józef Lewartowski nie zasługuje na dekomunizację. "Rewolucja była dla niego obietnicą życia bez lęku. Nie trzeba się z tym zgadzać, ale nie można uważać za zbrodniarzy tych, którzy w 1920 r. liczyli na inne urządzenie świata" - czytamy.
Jak powiedział dziennikarzowi "Stołecznej" rzecznik urzędu Woli Mariusz Gruza "dwie inne interpelacje radnego PiS przyniosły odwrotny skutek. Wspólnota z Wolskiej 54 zdecydowała o przeniesieniu w inne miejsce tablicy dotyczącej posiedzenia komitetu dzielnicowego Komunistycznej Partii Robotniczej Polski. Z kolei wspólnota z ul. Obozowej uznała, że nie będzie likwidować tablicy upamiętniającej Batalion Czwartaków, ale ją odnowi".
WIĘCEJ O DEKOMUNIZACJI CZYTAJ I OGLĄDAJ:
Dekomunizacja ulic dotknie 30 tys. mieszkańców
mś/pm
Źródło zdjęcia głównego: urząd dzielnicy Wola