PZPN chce grać pod dachem. "Otwarcie wyrządzi więcej szkód"

Przygotowania do meczu
Źródło: TVN24 , PL.2012+
Piątkowego meczu z Ukrainą nie powinny zakłócić opady śniegu. Dach na Stadionie Narodowym od dwóch tygodni jest już zamknięty. - I nic nie wskazuje na to, żebyśmy mieli go otwierać - mówi tvn24.pl rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski.

W PZPN dmuchają na zimne i nie chcą powtórki z kompromitacji i październikowego meczu z Anglią, który trzeba było przełożyć, bo murawę stadionu zalał deszcz. Wtedy związek nie zdecydował się na grę pod dachem, a spotkanie trzeba było przełożyć na następny dzień.

Membrana już rozłożona

Tym razem ma być inaczej. Membrana nad Narodowym rozłożona jest od 5 marca. Zadecydowali o tym zarządzający stadionem ludzie ze spółki PL 2012, operatora obiektu. Chcieli w ten sposób zapewnić jak najlepsze warunki do rozwoju murawy, którą rozłożono specjalnie z myślą o meczu.

PZPN nie zamierza składać konstrukcji. - Zagramy raczej pod dachem. FIFA i strona ukraińska są poinformowani o tym, że dach jest zamknięty. Wiedzą też, że w Warszawie pada śnieg oraz jakie są prognozy na piątek, a według tych opady nie ustaną i nic nie wskazuje na to, żebyśmy mieli go otwierać - mówi rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski.

Gdy burza, dachu się nie rusza

Decyzja może się jeszcze zmienić, ale tylko wtedy, gdyby Ukraińcy byli przeciwni grze pod dachem. Nagłego zwrotu w tej sprawie PZPN się jednak nie spodziewa.

- O zamknięciu dachu delegat FIFA może zadecydować w każdej chwili, ale nie wydaje się, żeby któraś ze stron chciała popsuć nam organizację meczu, a więcej szkód wyrządzi jego otwarcie - przekonuje rzecznik związku. W obecnej sytuacji, przy padającym śniegu w Warszawie, złożenie membrany wydaje się niemożliwe również z technicznego powodu. Ze względów bezpieczeństwa, manewry z dachem Stadionu Narodowego są zabronione, gdy za oknem wieje wiatr, pada śnieg albo deszcz.

Czytaj więcej na tvn24.pl

tvn24.pl/b

Czytaj także: