Przenieść pomnik Poniatowskiego? "Bardzo niechlubna tradycja"

Fragment programu "Jeden na jeden"
Źródło: TVN24
"Można sobie wyobrazić przeniesienia pomnika księcia Poniatowskiego" - te słowa posła PiS Jacka Sasina nie mogły pozostać bez odzewu. Ostro zareagował stołeczny konserwator zabytków. Przypomniał, że przenoszenie monumentów ma w Polsce bardzo niechlubną tradycję.

Ten jeden z najbardziej charakterystycznych pomników stolicy mijają codziennie tysiące osób. Zdobi teren przed Pałacem Prezydenckim przy Krakowskim Przedmieściu. Ale w myślach niektórych mógłby stąd zniknąć w kontekście dyskusji o pomnikach smoleńskich.

"Właśnie nie można"

Jesteśmy realistami. Wiemy, że tam nie ma na nie miejsca. Choć można sobie wyobrazić przeniesienie pomnika Księcia Poniatowskiego - odpowiedział polityk PiS w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".

Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Do tych słów odniósł się Michał Krasucki, stołeczny konserwator zabytków.

"Nie. Właśnie nie można sobie wyobrazić przenoszenia pomnika księcia Józefa Poniatowskiego! Tak samo jak nie można sobie wyobrazić przenosin pomnika Kopernika w Toruniu, pomnika Mickiewicza sprzed Sukiennic w Krakowie, czy pomnika Piłsudskiego w Lublinie" – wyliczał na swoim facebookowym profilu.

Zaznaczył, że przenoszenie, bądź usuwanie pomników ma w Polsce bardzo niechlubną tradycję. I przywołał historię figury Poniatowskiego na koniu.

Przypomniał, że idea budowy zrodziła się w 1814 roku, a na czele społecznego komitetu budowy stanął nieformalny przywódca polskich elit, książę Adam Czartoryski.

Pomnik księcia Józefa Poniatowskiego
Pomnik księcia Józefa Poniatowskiego
Źródło: tvnwarszawa.pl

Areszt pomnika

"Rzeźbę zamówiono u jednego z najlepszych rzeźbiarzy doby klasycyzmu w Europie - mieszkającego w Rzymie Duńczyka Bertela Thorwaldsena. Po dłuższych rozmowach na miejsce lokalizacji pomnika wybrano dziedziniec przed Pałacem Namiestnikowskim (Radziwiłów-koniecpolskich) przy Krakowskim Przedmieściu. Niestety pomnik został ukończony już po klęsce powstania listopadowego i zamiast przy Krakowskim Przedmieściu stanął na trenie Twierdzy w Modlinie, a potem w Dęblinie" – podkreśla Krasucki w swoim wywodzie.

"Dalszy areszt odbywał się już w prywatnej rezydencji Iwana Paskiewicza w Homlu. Do Polski wrócił na mocy ustaleń Traktatu Ryskiego w 1922 r. i w 1923 r. (po krótkiej bytności na dziedzińcu Zamku Królewskiego) stanął przed Pałacem Saskim. Znienawidzonego polskiego pomnika nie oszczędzili hitlerowcy - w 1944 r. został wysadzony w powietrze. Szczęśliwie w Danii (w muzeum Thorwaldsena w Kopenhadze) znajdował się model, na podstawie którego w 1951 r. wykonano wierną kopię podarowaną następnie Warszawie" – pisze dalej.

Później znajdował się tymczasowo na tyłach Starej Pomarańczarni w Łazienkach, a w 1965 r. trafił na miejsce swej pierwotnie projektowanej lokalizacji - przed pałac.

ran/pm

Czytaj także: