Przełomowa deklaracja prezydent. "Czterej Śpiący nie wrócą na Pragę"

Pomnik "czterech śpiących"
Pomnik "czterech śpiących"
Źródło: archiwum TVN24
Warszawiacy doczekali się wreszcie konkretnej deklaracji w sprawie pomnika Pomnika Polsko-Radzieckiego Braterstwa Broni: - Nie ma woli politycznej, żeby wrócił na Pragę. On tam już nie wróci - stwierdziła Hanna Gronkiewicz-Waltz w RMF FM.

W czasie kampanii wyborczej sprawa pomnika Czterech Śpiących była dla rządzącej miastem ekipy tematem tabu. Hanna Gronkiewicz-Waltz i jej najbliżsi współpracownicy pytani, czy powinien wrócić w okolice placu Wileńskiego, odpowiadali niezmiennie, że decyzję w tej sprawie powinni podjąć radni kolejnej kadencji.

Wprawdzie jeszcze we wrześniu urzędnicy przekonywali w nieoficjalnych rozmowach, że prezydent nie chce pomnika na Pradze, ale oficjalnie nikt tych informacji nie zamierzał potwierdzić. Sprawa była wtedy zbyt kontrowersyjna. Choć pomnik jest komunistycznym reliktem, to warszawiacy zdążyli się do niego przyzwyczaić i w kolejnych sondażach opowiadali się za jego powrotem.

PiS interweniował

Pierwotnie, jeszcze w maju 2011 roku, za takim rozwiązaniem opowiedziała się też Rada Warszawy. Ostatnio stanowisko ekipy rządzącej nie było już jednak tak zdecydowane. Gdy na początku lutego PiS interweniował w sprawie pomnika, przekonując, że powinien zostać przeniesiony do Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich, rzecznik ratusza deklarował ostrożnie: - Nie spieszymy się z tym, mamy inne priorytety, czekamy, aż w tej sprawie wypowie się nowa Rada Warszawy - mówił Bartosz Milczarczyk.

Sasin: przenieśmy "czterech śpiących" do Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich

Przełomowa deklaracja

Teraz prezydent miasta bardzo zdecydowanie określiła swoje stanowisko, w sprawie zdemontowanego w związku z budową metra monumentu: - Myślę, że nie można tego rozpatrywać w kategoriach kompletnie ahistorycznych. To, co robi dzisiaj Rosja, kojarzy się z tym, co działo się w krajach demokracji ludowej, po przejściu wojsk radzieckich. Na pewno nie była to suwerenna decyzja narodu. W związku z tym nie ma takiej woli politycznej i uważam, że w związku z tym on tam już nie wróci - stwierdziła w rozmowie z dziennikarzem RMF FM.

Co prawda Hanna Gronkiewicz-Waltz zastrzegła, że ostateczną decyzję podejmą radni, i poprzedzi ją pewnie jeszcze debata, ale po tak zdecydowanej deklaracji sprawa powrotu Śpiących na Pragę wydaje się przesądzona.

Czytaj także: